Blisko 1,8 mln studentów, 470 państwowych i prywatnych uczelni, 200 różnych kierunków – tak wygląda polskie szkolnictwo wyższe. Choć uczelnie nie podsumowały tegorocznego naboru, wszystko wskazuje na to, że tendencje się nie zmienią: w siłę rosną kierunki takie jak informatyka, renesans przeżywają uczelnie techniczne. Wybory młodych ludzi są odbiciem zapotrzebowania na rynku pracy. Informatycy to dziś grupa, w której problem bezrobocia niemal nie istnieje. Z najnowszego raportu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego – „Szkolnictwo wyższe w Polsce” – wynika, że samo ukończenie studiów daje większą szansę na znalezienie pracy. Stopa bezrobocia wśród osób z wyższym wykształceniem wynosi 10,4 proc. Dla porównania – wśród tych z wykształceniem średnim 14,4 proc. To plasuje Polskę niemal w średniej europejskiej, gdzie stopa bezrobocia wśród najbardziej wykształconych wynosi 10,2 (rajem dla absolwentów wyższych uczelni są Niemcy, Austria i Holandia – tam bezrobocie wśród nich nie przekracza 4 proc.; najgorzej jest w Grecji – 38,1 proc.).
W najlepszej sytuacji na rynku są absolwenci kierunków takich jak budownictwo, inżynieria, procesy produkcyjne, rolnictwo i weterynaria, informatyka i nauki ścisłe. Najgorzej w wyścigu o pracę wypadają ci, którzy kończą studia pedagogiczne, nauczycielskie, humanistyczne albo filologie. Raport pokazuje wyraźny wzrost odsetka kobiet na kierunkach ścisłych i technicznych. Na informatyce, wciąż zdominowanej przez mężczyzn, udział kobiet w latach 2007-2011 wzrósł z 8 do 12 proc. Jeszcze więcej kobiet wybiera architekturę i budownictwo – ich odsetek wzrósł na tych kierunkach z 29 do 38 proc. Najbardziej zadowoleni są absolwenci kierunków artystycznych (92 proc.) i technicznych (ok. 91 proc.). Najwięcej niezadowolonych jest z kolei wśród tych, którzy wybrali kierunki pedagogiczne i medycynę. ■
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.