Niebieską kartę wprowadzono, by pomóc ofiarom przemocy domowej. Jej twórcy nie sądzili, że jednocześnie dają nieuczciwym małżonkom narzędzie do walki o podział majątku i opiekę nad dziećmi.
Historia Damiana
– Kiedy leżałem na bruku, a trzech bandziorów skakało po mnie jak po worku kartofli, podniosłem głowę i ujrzałem roześmianą twarz. Od lat nie widziałem jej takiej szczęśliwej. W tej jednej sekundzie przestałem kochać żonę – wspomina dziś 44-letni Damian. To był dzień 17. rocznicy ślubu. Chociaż kilka miesięcy wcześniej Damian przyłapał żonę na e-mailowej korespondencji z kochankiem, czuł, że musi zrobić wszystko, by ratować małżeństwo. W końcu mówiła, że romans był niewinny, obiecała, że już nigdy się nie powtórzy. A on ją kochał. – Przygotowałem obiad, wręczyłem prezent. Dwójkę dzieci wysłałem na noc do babci. Liczyłem na wieczór, podczas którego wszystko sobie wybaczymy. Żona też miała dla mnie prezent: pobicie na zlecenie – opowiada. Wieczór Damian spędził w szpitalu, tak jak kilka następnych dni. Jeszcze wtedy nie miał pojęcia, że to dopiero początek misternego planu.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.