Sukces zawodowy to pochodna ambicji, ciężkiej pracy, czy szczęścia?
Czym właściwie jest sukces zawodowy? Jego definicje mogą być bardzo różne – dla jednych to wspinanie się po szczeblach kariery, dla innych osiąganie konkretnych celów, lub po prostu zadowolenie z wykonywanej pracy. Dla mnie sukces zawodowy to realizacja mojego pomysłu na życie. W życiu zawodowym każdy powinien odnaleźć swoją własną drogę – określić, co jest dla niego ważne. Nie każdy musi zostać dyrektorem lub prezesem, żeby osiągać sukcesy. Im wcześniej to zrozumiemy, tym bardziej będziemy zadowoleni z tego, co robimy. Na kierowniczych stanowiskach, które cechuje samotność managera, niezbędna jest ambicja i automotywacja, aby każdego dnia w pełni angażować się w realizowane i nowe zadania. Nad „ciężką” pracę przedkładam pracę dobrze zorganizowaną, bo tylko taka jest w stanie przynieść zamierzone efekty. Mówi się, że szczęście sprzyja lepszym. Na pewno trzeba szczęściu pomóc wiedzą i zaangażowaniem. Miałam wielokrotnie szczęście spotkać na mojej drodze zawodowej ludzi, którzy postawili mi poprzeczkę bardzo wysoko i sytuacje, które pchały mnie do przodu. Aby odnosić sukcesy niezwykle ważny jest dla mnie balans między życiem zawodowym i prywatnym. Każdy nasz nastrój przenosi się z pracy do domu, z domu do pracy. Dlatego uważam, że bardzo ważne jest by znaleźć sposób jak zrównoważyć życie prywatne i zawodowe.
Jaki styl zarządzania Pani preferuje?
Nie podążam za żadnym zdefiniowanym stylem zarządzania. Mam swój własny i własne metody, które wypracowałam przez ostatnie 12 lat pracy w zarządach spółek. Styl zarządzania jest skuteczny, jeżeli jest autentyczny. Można podążać za tym, co zdefiniowane i opisane, ale w sytuacjach najtrudniejszych, gdzie potrzeba szybkich decyzji, dużego zaangażowania i pracy w stresie, takie naśladownictwo się nie sprawdza. Jak lubię pracować? Przede wszystkim wyznaczam konkretny cel, który widzę i rozumiem. Zadaję sobie i swoim współpracownikom dwa kluczowe pytania: dlaczego chcemy coś osiągnąć i jak możemy to zrobić. Uważam, że jasno określona droga dojścia do celu i transparentność podczas jego realizacji pozwala uniknąć wielu dylematów. Cel i transparentność – to jest to, na co bardzo mocno stawiam. Łatwiej wówczas podejmować decyzje, to co chcemy osiągnąć jest zamierzone i opisane – wiemy do czego dążymy. Lubię wyraźny podział ról i zadań. Sama dla siebie jestem bardzo wymagająca. Staram się osobiście poznać każdy temat dogłębnie, by móc brać udział w dyskusji.Znajdowanie rozwiązań chętnie pozostawiam moim współpracownikom – dlatego bardzo cenię sobie kreatywność, otwartość i nieszablonowe myślenie. Trzeba poszukiwać takich sposobów działania, które nie są jedynie kopią tych już istniejących, ale pozwalają się wyróżnić. Dzięki temu firma zyskuje dodatkowe atuty i argumenty do tego by być konkurencyjną na rynku.
Co jest dla Pani najważniejsze, jeśli chodzi o kierowanie zespołem?
Po pierwsze – sam zespół. Bardzo ważne, by był on odpowiednio dobrany i zmotywowany, rozumiał cele i zadania, które są do zrealizowania, był ambitny i kreatywny, ale też zdyscyplinowany. Staram się nie budować pionowych struktur, preferuję pracę w zespołach i pracę projektową z jasnym podziałem zadań. W zespole niezwykle istotne jest wzajemne zaufanie. Ono z kolei jest możliwe, gdy każdy wie co ma robić, w jakim zakresie może wesprzeć swoich kolegów i za co jest odpowiedzialny. Kolejny element to komunikacja. Dobry przepływ informacji pozwala na unikanie błędów, takich jak chociażby dublowanie wykonywanej pracy. Bez jasnego przekazu nawet najlepszy projekt nie zostanie zrealizowany. Motywacja to podstawa efektywności. Zespół jest zmotywowany, jeśli w określonym czasie zrealizuje swoje zadanie i może cieszyć się sukcesem. Żeby kierować zespołem, trzeba mu pomóc te sukcesy osiągać. Dlatego ważne jest dla mnie szukanie we współpracownikach zaangażowania i pasji. Gdy ludzie robią to, co lubią bezpośrednio przekłada się to na wyniki ich pracy.
Najtrudniejsze wyzwanie w Pani karierze?
Mam nadzieję, że ciągle jeszcze przede mną. W mojej karierze miałam kilka poważnych wyzwań – od podstaw budowałam sprzedaż w funduszu emerytalnym i współtworzyłam nowy zakład ubezpieczeń. Były też projekty polegające na jednoczesnej budowie i reorganizacji struktur – te oceniam jako zdecydowanie trudniejsze. Każde duże zadanie składa się z wielu mniejszych. Niekiedy one również są bardzo wymagające, chociażby takie jak zatrudnienie na etat w ciągu 3 miesięcy blisko 5 tys. osób. Było to jedno z trudniejszych operacyjnie zadań w mojej karierze. Oprócz tego długie i żmudne negocjacje z kluczowymi partnerami, od wyników których zależało funkcjonowanie firmy. Nowe wyzwania pojawiają się cały czas. Wierzę, że wprowadzanie spółki Gothaer do grona najbardziej liczących się graczy na rynku ubezpieczeniowym, mimo złożoności zadania, okaże się jednym z najbardziej satysfakcjonujących wyzwań.
Spółka Gothaer, którą Pani zarządza przechodzi restrukturyzację. Jakie są plany spółki na przyszłość?
Ostatnie dwa lata dla spółki to okres fundamentalnej zmiany i bardzo intensywnej pracy. Konsekwentnie realizujemy przyjęty przez nas plan rozwoju. Naszym celem jest wypracowanie silnej pozycji konkurencyjnej w wybranych segmentach rynku. Jednocześnie koncentrujemy się na budowaniu wizerunku wiarygodnej i przyjaznej firmy. Chcemy, aby właśnie w ten sposób była kojarzona marka Gothaer, pod którą działamy od niespełna roku. Nasza strategia mówi, że ubezpieczenia muszą być łatwe! Z tym przekazem staramy się dotrzeć do klientów w naszej kampanii reklamowej, która ruszyła w niedzielę 15 września. Prezentujemy naszą markę z dystansem i humorem – mamy nadzieję, że ta konwencja spodoba się naszym odbiorcom.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.