A jak Akt urodzenia
4 sierpnia 1961 r. w Honolulu na Hawajach przychodzi na świat Barack Hussein Obama II, syn białej studentki z Kentucky i czarnego studenta z kenijskiej mieściny Kogelo. Gdy niecałe pół wieku później zostaje wybrany na prezydenta Stanów Zjednoczonych, 12 republikańskich kongresmanów zgłasza projekt ustawy, która nakazywałaby przyszłym kandydatom publikowanie swoich aktów urodzenia. To reakcja na wzbierającą falę teorii spiskowych utrzymujących, że Obama nie jest Amerykaninem, bo tak naprawdę urodził się w Kenii. Nie ma więc prawa być prezydentem. Gdy Obama wprowadził się do Białego Domu, liczba przypadków grożenia śmiercią głowie państwa wzrosła czterokrotnie. W pierwszej kadencji wywiad zarejestrował ponad 43 tys. gróźb. Dzisiejszy kryzys karmi się tą nienawiścią, jaką część Ameryki – łącznie z licznymi kongresmanami – żywi do Obamy. Żaden jego poprzednik nie był nazywany islamistą, Hitlerem albo zakłamanym Afrykaninem. Żaden nie zmagał się z otwartym kwestionowaniem legalności swojej władzy. W 2009 r. w odpowiedzi na ustawodawczą inicjatywę republikanów prezydent pokazuje swój akt urodzenia z Honolulu. Departament Zdrowia stanu Hawaje potwierdza jego autentyczność. Niewiele to pomaga – co czwarty Amerykanin głosujący na republikanów nadal ma wątpliwości. To w dużej mierze ci wyborcy w 2010 r. dadzą mandat deputowanym, którzy trzy lata później doprowadzą do zamknięcia rządu.
B jak budżet
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.