Wydział fizyki na uniwersytecie w Edynburgu. Pod portretem emerytowanego profesora fizyki Petera Higgsa ktoś dokleja kartkę z napisem „Well done, Peter!”. Wśród studentów panuje euforia, gdy czekają na wykład 84-letniego już Higgsa, który właśnie otrzymał Nobla. Cały uniwersytet powtarza historię o cząstce, której istnienie przewidziano w latach 60., a której niedawne odkrycie dopełnia gmach fizyki. Odkrywca „boskiej cząstki” staje się bożyszczem. Jego sukces rozbudza nadzieje w pokoleniu młodych fizyków. – Panuje u nas istna higgsteria – mówi Michał Kępa, doktorant fizyki na wydziale Higgsa. – Ale profesor stara się to ignorować. Traktuje tę celebrycką popularność z dystansem, ponieważ zwyczajnie sobie z nią nie radzi. Ma już w końcu swoje lata.
Fizyka: boski bozon Higgsa
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.