Szary czynszowy, wielorodzinny dom na Pradze-Południe w Warszawie przy ulicy Jarocińskiej 23, z fasady całymi płatami odpadają tynk i farba. To ta druga, gorsza część Warszawy. W suterenie urzęduje Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej, którą kieruje Piotr Ikonowicz, pogromca komorników i kamieniczników. Organizator blokad eksmisji ludzi, których nie stać na życie, a co dopiero na płacenie czynszu. W kancelarii panuje duch spraw, które podejmują Ikonowicz i jego współpracownicy.
Nikt tu nie dba o meble czy wystrój. Wszechobecny bałagan, sterty papierów, gazet, książek. Wszystko razem, na kupie: jego biurko, aneks kuchenny, księgowość, archiwum. Piotr Ikonowicz na luzie, bluza z kapturem, sprane dżinsy, niebieskie espadryle. Na godzinę trzy mocne lucky striki. Właśnie wybiera się do Tomaszowa Mazowieckiego, żeby negocjować w sprawie dwóch eksmisji, chociaż od trzech dni powinien odbywać na Białołęce karę 90 dni więzienia za uderzenie właściciela kamienicy w 2000 r. Ikonowicz nie uderzył, ale przed sądem mówił tylko: „Jestem niewinny”.
Po raz pierwszy przyznaje, że krył osobę, która przyłożyła kamienicznikowi. – Nie uderzyłeś tego człowieka, zrobił to ktoś inny. Ale ty zostałeś za to skazany? – pytam. – To prawda. Wiadomo, kto to zrobił. Dotąd o tym nie mówiłem, bo facet miał kłopoty zdrowotne i nikt nie będzie go szarpał po sądach. To nie są nasze obyczaje, żeby wskazywać, kto co zrobił.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.