Po kłótni o dziewczynę imigrant z Azerbejdżanu śmiertelnie dźgnął w serce 25-letniego Jegora Szczerbakowa. Zdarzyło się to w czwartek 10 października w Biriuliowie, typowej sypialni na południu Moskwy. Trzy dni później odbyło się zebranie mieszkańców dzielnicy. Początkowo wzięło w nim udział kilkaset osób. Żądali uregulowania kwestii nielegalnej imigracji i natychmiastowego ukarania winnych, w tym usunięcia mera obwodu biriuliowskiego. Po godzinie zebranie przeniosło się na ulice. Młodzi ludzie z symbolami znanych klubów piłkarskich na kurtkach wdarli się na targowisko Biriuza, na którym handlują głównie Ormianie, Azerowie, Uzbecy i Tadżycy. Zapłonęły zaparko wane tam samochody dostawcze i pawilony handlowe. Uciekających w popłochu ludzi bito czym popadło. OMON-owcy początkowo nie interweniowali, ale kiedy tłum ruszył i na nich, zaczęła się jatka. Bilans starć: kilkuset zatrzymanych, 23 osoby ciężko ranne. – To skutek polityki władz, która zezwala na nielegalną imigrację, maskując tym samym własną niekompetencję w sferze zatrudnienia ludzi do najprostszych prac – oświadczył jeden z komentatorów niezależnej telewizji Deszcz.
Z czarnuchem nie jadę
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.