Od kolegów z partii Ewa usłyszała, że raczej nie powinna rozgłaszać tej sprawy. Że głupio zrobiła, idąc z tym do prokuratury. Że takie rzeczy powinno się załatwiać po cichu i między sobą. – Ale jak? – zapytała. – Miałam napisać list do napastnika i zapytać, czy zechce mnie przeprosić za to, że mnie dotkliwie pobił? Albin Majkowski, rzecznik prasowy zachodniopomorskiego SLD, twierdzi, że o pobiciu Ewy nic nie wie. Opowiadam więc, co się zdarzyło we wrześniu na Harcówce. – Ja tu żadnej sprawy politycznej nie widzę, bo nie została napadnięta jako działacz partyjny – odpowiada. – Jak ktoś komuś daje w mordę, to sprawa jest czysto cywilna. Nie mieszajmy w to struktur partii.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.