Michał Grzesiek, śląski politolog, deklaruje, że jest wielbicielem Lady Pank i że swoją książkę napisał jako fan dla fanów, żeby oddać hołd artystom i pokazać fenomen ponadtrzydziestoletniej historii jednej z najbarwniejszych grup na polskiej scenie muzycznej. Nie stworzył wprawdzie laurki, ale jego „Lady Pank. Biografia nieautoryzowana” to spójna, łatwo dająca się czytać mozaika. Niby wszystko jest znane i już gdzieś opowiedziane, pierwszy raz jednak zostało zebrane w całość. Problem w tym, że autor nie zadał sobie trudu, by te pozbierane informacje wzbogacić i uzupełnić o opowieści najbardziej zainteresowanych: Jana Borysewicza, Janusza Panasewicza czy Andrzeja Mogielnickiego, współtwórcy Panków, bez którego grupy pewnie w ogóle by nie było (jest nie tylko autorem największych przebojów zespołu, jak „Mniej niż zero”, „Kryzysowa narzeczona”, „Zamki na piasku”, ale nawet pomysłodawcą nazwy). Członkowie Lady Pank o książce niespecjalnie chcą rozmawiać. Nie chodzi o treść. Nie podoba im się to, że w ogóle została wydana. – Mało tego, że jest nieautoryzowana. Jest sprzedawana bez zgody zespołu, który był przeciwny jej powstawaniu – mówi Marek Mach, menedżer zespołu. – Nikt z muzyków nawet tego nie czytał. Nie wiemy, co ta książka zawiera – przyznaje.
Pisać każdy może
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.