W ubiegłym tygodniu nastąpił powrót państwa
Przez ostatnie lata niektóre grupy społeczne nabrały przekonania, że można poprzez szantaż zagrabiać pieniądze z kieszeni podatników. Nie chodzi przy tym o protesty pielęgniarek ze sfery budżetowej, ale o zdrowych, rosłych mężczyzn, którzy ogłaszali, że są głodni i pod groźbą blokad czy okupacji żądali, aby "państwo" kupiło od nich to, czego nie potrzebują klienci. Taka demoralizacja szybko nie zniknie, jednak tym razem rząd potrafił zaskakująco sprawnie poskromić jej najbardziej dzikie przejawy. Co więcej, policja błyskawicznie rozwiązała problem oświęcimskiego żwirowiska. Tu dopomógł sam Kazimierz Świtoń, który teraz swym zapalonym zwolennikom każe się domyślać, dlaczego chciał urządzić między krzyżami coś w rodzaju pola minowego. W sytuacji, gdy państwo po raz pierwszy pokazało, że nie wolno nim wycierać sobie butów, dziwne wydaje się to, że Marian Krzaklewski krytykuje Janusza Tomaszewskiego, wicepremiera i szefa MSWiA. Krzaklewski chce rozliczać policję za usunięcie górników blokujących gmach Ministerstwa Finansów, a także postuluje podział MSWiA. Wątpliwe, by krytyką "z boku" zyskał większą sympatię górników, za to ryzykuje utratę poparcia ze strony tych, którzy nie mają ochoty na "uliczne kryteria". Ponadto niemal wszyscy, w tym zapewne górnicy, wiedzą, że po wyborach nie zdecydował się zostać premierem. Szkoda - dziś byłoby mu łatwiej rozliczać ministrów.
Więcej możesz przeczytać w 23/1999 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.