Stajemy się robotami, ludzkość na naszych oczach się kończy – wyrzuciła z siebie brytyjska emerytka Anna, zanim popełniła samobójstwo. – Dlaczego ciągle spędzamy życie przed ekranem telewizora albo komputera? – nie kryła irytacji. – Ludzie oddalają się od siebie. Ja miałam co prawda radio, ale telewizora nigdy.
89-letnia Anna, z zawodu nauczycielka, odebrała sobie życie w kontrowersyjnej szwajcarskiej klinice eutanazji Dignitas. Choć dokuczały jej bolączki wieku starczego, to nie one były powodem samobójstwa. Był nim przerost techniki nad ludzkością: zanieczyszczenie powietrza i alienacja człowieka w erze internetu. Do tego poczucie, że cywilizacja zmierza w złym kierunku. Annę irytował wysyp nowości takich jak foliowane gotowe posiłki w sklepie, a jedyna rzecz, która sprawiała jej radość, to karmienie gołębi. – Płynę pod prąd – mówiła. – Dzisiaj obowiązuje zasada: adaptacja albo śmierć. A ja nie umiem się zaadaptować.
Nowotwór Lady Gagi
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.