W maju odda mi się każda. Ale żadna nie dotrwała do zimy – opowiada 35-letni Łukasz, rolnik i sadownik oraz magister administracji z Lubelskiego. Kawaler. Ma dwa sady, śliw i jabłoni, łącznie 14 hektarów. Do tego łąka, pole owsa i rzepaku, który w maju ciągnie się żółtym dywanem aż za górkę pod las. Las też jego, 40 arów brzeziny. Jest jedynakiem, ojciec przed śmiercią wszystko przepisał na niego. Łukasz ma też piętrowy dom, który dzieli z matką (mają osobne wejścia), stado kur i kaczek, jednego indyka, trzy psy i dwa koty. Bydła i trzody chlewnej już nie ma. Miał, ale sprzedał. Dziś obora służy za garaż dla nowego ciągnika z naczepą i nowoczesnej maszyny do segregowania owoców.
Do harowania czy do kochania
Łukasz zna się na sztuce uwodzenia. – Chcesz zdobyć dziewczynę, zabierz ją wiosną na spacer do sadu – radzi. – Gdy drzewa kwitną biało i różowo, z trawy wychylają się maki i chabry, każda, a głównie ta z miasta, rwie się do całowania.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.