Mamy w Szwecji nowe słówko. Hipsterzy, którzy uruchomili własne przedsiębiorstwa społeczne, są teraz nazywani stipsterami – mówi Johan Wendt, szef i twórca organizacji, dzięki której 155 tys. szwedzkich i duńskich dzieci co miesiąc otrzymuje bezpłatne korepetycje z matematyki. Jego Mattecentrum było wielokrotnie nagradzane i jest uznawane za wiodącą organizację non profit w Skandynawii.
Sam Wendt napisał książkę, stał się gwiazdorem mediów i ikoną 20- i 30-latków, którzy marzą, aby zamiast nudnej pracy w korporacji poprowadzić biznes i zarazem pomóc innym. Dzięki rzeszom bezrobotnych absolwentów stara koncepcja „kapitalizmu dla ludzi” przeżywa renesans. Słowo„stipster” ze Szwecji zawędrowało do Wielkiej Brytanii, a z Wysp do reszty Europy Zachodniej i stało się hitem tego roku. Kim właściwie są stipsterzy? To połączenie start-upu i hipstera. Bardziej konkretną definicję podają szwedzcy internauci. Stipster, podobnie jak zwykły hipster, spędza dzień w Starbucksie, popija latte, zajada muffiny i chowa się za ekranem macbooka. Z tą różnicą, że stipster przynajmniej 15 razy dziennie wymawia słowo „społeczny”. Jeśli mówi to poważnie, to zwykle pracuje w przedsiębiorstwie społecznym lub uruchamia własne.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.