Zdrady, romanse i dramatyczne powikłania losu gwiazd estrady i filmu to najlepiej sprzedający się latem "towar" prasowy
Dzięki pojawieniu się na okładce prasy bulwarowej aktor czy piosenkarz może też znacznie podbudować swoją popularność, zwłaszcza gdy nie wiedzie mu się w branży. Gazeta upowszechniająca sensacje z życia sławnych i bogatych zyskuje zainteresowanie czytelników, którzy lubią być informowani, że ich żywot chociaż w dziedzinie klęsk i niepowodzeń przypomina losy najsławniejszych.
- Łaknienie złych wiadomości jest powodowane fizjologią ludzkiego mózgu. Jego działanie pobudzają głównie informacje bulwersujące. Emocje negatywne są po prostu silniejsze. Mózg łatwiej asymiluje informacje nastawione na wywołanie negatywnego wrażenia - tłumaczy Piotr Ławacz, psycholog społeczny. Czytelnicy, którzy poranną lekturę prasy zwykle zaczynają od rubryki wypadków, na stronach kolorowych pism również otrzymują dawkę sensacji. Wiele informacji składa się wręcz na "brukową" kronikę kryminalną. Stąd dowiadujemy się na przykład, że "Dennis Rodman stanie przed sądem, oskarżony o molestowanie seksualne", a książę Ernst August odpowie za atak na fotoreportera. "Życie na Gorąco" oferuje natomiast "Serię wypadków samochodowych"; w najnowszym numerze jej "bohaterami" stali się Stephen King oraz córka Julio Iglessiasa. W prezentowaniu plotek wykorzystuje się kilka wypróbowanych taktyk. Redaktorzy pism pretendują do roli detektywów. Przebojowym newsem stają się przede wszystkim ujawniane na łamach tajemnice (np. "Brad Pit i Jennifer ujawnili swoją miłość"). Podobny mechanizm rządzi formułowaniem tematu na okładkę. Ciekawość czytelnika wzbudzają przede wszystkim tytuły-pytania, które zawierają sugestię, że dana redakcja jako jedyna jest w stanie udzielić wyczerpującej odpowiedzi: "Michał Żebrowski - jaki jest naprawdę?", "Ricky Martin - dlaczego ukrywa miłość", "Marta Grzywacz i Bogusław Bagsik - komu nie w smak ich związek?". Na potrzeby pism znani artyści poddawani są procesowi uzwyczajniania. Zdjęcia prezentują ich zwykle w prywatnych mieszkaniach (Whoopi Goldberg), podczas dokonywania drobnych zakupów (John John Kennedy) lub spaceru z psem. Rzadko omawiane są na przykład ich egzotyczne upodobania. Czytelniczki chcą spędzać wakacje tak jak ich faworyci, dlatego chętnie przekonują się, że "Małgorzata Potocka pokochała Jastrzębią Górę".
Plotki zamieszczane na łamach kolorowych czasopism układają się w katalog zmartwień sławnych ludzi
Idealny temat okładkowy musi dotyczyć zarówno gwiazdy, jak i szeregowego czytelnika. Gwyneth Paltrow "z zagubionej dziewczyny, w ciągu dwóch lat przeistoczyła się w świadomą swoich atutów aktorkę i kobietę. Ale jej życie osobiste nie układa się tak dobrze jak kariera zawodowa. Wciąż szuka tego jedynego, z którym mogłaby się związać na stałe". Gwyneth zdradza również swoje kompleksy: "Jestem zbyt chuda, lecz nie mogę przytyć". Plotki zamieszczane na łamach kolorowych czasopism zasadniczo układają się w katalog zmartwień gwiazd: Pierce Brosnan próbuje rzucić palenie ("Zwierciadło"), Tom Hanks ma nadwagę ("Życie na Gorąco"), a modelka Elle MacPherson przytyła po urodzeniu dziecka ("Halo"). Popularność pisma wzrasta, jeśli można w nim przeczytać o nieszczęściach, jakie dotykają ludzi sławnych i bogatych. - Konsumenci prasy brukowej szukają pocieszenia. Jeżeli znanej osobie przytrafi się nieszczęście, to wtedy czytelnik utwierdza się w przekonaniu, że w swoim małym mieszkanku jest mu dobrze, bo oddalony jest od tego typu niepowodzeń - ocenia Piotr Ławacz. - Jeżeli czytelnik dowiaduje się, że jego ulubiony aktor ma na przykład takie same problemy małżeńskie jak większość społeczeństwa, to wzrasta wówczas przywiązanie do idola. Łatwiej jest się identyfikować z kimś, kto wydaje się bardziej ludzki i nie jest ideałem. Działa tu mechanizm identyfikacji (idol musi mieć "ludzką twarz") i zawiści. Ludzie uwielbiają czytać o tym, że ktoś, kto do tej pory był powszechnie podziwiany, ma wiele zmartwień i być może wcale nie jest od nas bardziej szczęśliwy. W ten sposób kreowana jest większość informacji w kolorowych pismach - dodaje Ławacz. Rodzimi czytelnicy prasy bulwarowej rzadko obcują z kulturą wysoką. Ich zainteresowania nie wzbudzają pisarze, krytycy czy wybitni artyści. Oczekują natomiast publikowania bieżących informacji o osobach im znanych, a więc głównie o gwiazdach małego ekranu. W ten sposób zdolny aktor stołecznego teatru staje się popularny dopiero wtedy, gdy wystąpi w reklamie lub zagra choćby epizod w telewizyjnym serialu. Jacek Borkowski, przez 21 lat związany z Teatrem Ateneum (m.in. role w "Wiśniowym sadzie" Czechowa, "Zemście" Fredry czy "Pornografii" Gombrowicza), do panteonu gwiazd akceptowanego przez czytelniczki prasy bulwarowej został zaliczony dopiero dzięki roli Piotra Rafalskiego w "Klanie". Czytelniczki prasy bulwarowej nie są nastawione na przyswajanie tematów z zakresu kultury, socjologii czy polityki. Jeżeli studiują poglądy osób zaliczanych do kategorii "poważnych", to i tak dotyczą one bardziej przyziemnej, organizacyjnej strony życia. "Claudia" (nr 7) w rozmowie z Jackiem Żakowskim (zajmującej całą stronę w gazecie) zalała go wyłącznie pytaniami o pieska, który występuje w "Tok-szoku": "Jak pan poznał Liska?", "Jakiej rasy jest Lisek?", "Czy telewizyjna popularność nie uderzyła mu do głowy?". Życie elity to zbiór historyjek-szablonów z wymiennymi bohaterami. Dominują kolejne rozwody, zdrady, śluby i narodziny potomków. W wyścigu plotek dochodzi do sytuacji absurdalnych. W tym samym tygodniu różne tytuły podają: "Catherine Zeta-Jones złamała serce Michaelowi Douglasowi" ("Halo"), "Catherine Zeta-Jones już wróciła do Michaela Douglasa" ("Życie na Gorąco"). Natomiast Przemysław Saleta i jego ukochana - Paulina Tomborowska - właśnie w brukowej prasie przeczytali o własnym rozstaniu. W tym samym czasie zdradzili pismu "Halo", że zamierzają razem zamieszkać. Wydawcy prasy bulwarowej dzielą rodzime gwiazdy - dla własnych potrzeb - na trzy kategorie: tych, którzy zapraszani do "wystąpienia" na łamach odmawiają, argumentując "nie bo nie", tych, którzy się nie sprzeciwiają, oraz tych, którzy sami zabiegają o tanią reklamę. W ten sposób zainteresowanie własną osobą podtrzymują zwłaszcza artyści chwilowo lub wcale nie odnoszący znaczących sukcesów zawodowych. Wykreować na gwiazdę można zresztą nawet kogoś, kto w ogóle nie wykazał się jakimikolwiek umiejętnościami. - Czasem zdarza się wykreować na gwiazdę osobę mało znaną - zdradza Tomasz Szymański, redaktor naczelny "Życia na Gorąco" i "Twojego Imperium". - Może do tego dojść, jeśli na biurka kilku redakcji trafi bardzo efektowny materiał z sesji fotograficznej. Dobre zdjęcie, nawet kogoś mało znanego, to również "towar". Wówczas na łamach kilku czasopism prawie równocześnie pojawiają się prezentacje tych samych osób, które automatycznie zdobywają popularność. Nieliczni szefowie kolorowej prasy liczą się z potrzebami konsumentów. - Nasi czytelnicy to publiczność "telewizyjna". Dlatego analizujemy badania telemetryczne dotyczące oglądalności programów telewizyjnych i na tej podstawie dobieramy tematy - mówi Jacek Fronczak, redaktor naczelny "Halo". Pismo to z powodzeniem wykorzystało atmosferę euforii towarzyszącą wizycie Leticii Calderone w naszym kraju, a wprowadzoną przez stację TVN. - Przy Esmeraldzie nawet Michael Jackson wypada blado - przyznaje Fronczak. - Bierzemy pod uwagę również największe i spopularyzowane przez telewizję wydarzenia kulturalne. Gorącym tematem na wrzesień i październik będzie z pewnością premiera "Pana Tadeusza" Andrzeja Wajdy. To zresztą świetna forma promocji takich wydarzeń. - Kolorowe czasopisma będą się cieszyły dużą popularnością, ponieważ zawsze znajdzie się grupa czytelników poszukujących coraz bardziej bulwersującej, wręcz agresywnej informacji - ocenia Piotr Ławacz. - Badania prasy potwierdzają, że czytelnicy prasy brukowej uchodzą jednak za najmniej lojalnych. Poszukują zmian i wciąż sięgają po nowe tytuły, mimo iż przekonanie, że kolejne pismo zaproponuje coś nowego, jest złudne.
- Łaknienie złych wiadomości jest powodowane fizjologią ludzkiego mózgu. Jego działanie pobudzają głównie informacje bulwersujące. Emocje negatywne są po prostu silniejsze. Mózg łatwiej asymiluje informacje nastawione na wywołanie negatywnego wrażenia - tłumaczy Piotr Ławacz, psycholog społeczny. Czytelnicy, którzy poranną lekturę prasy zwykle zaczynają od rubryki wypadków, na stronach kolorowych pism również otrzymują dawkę sensacji. Wiele informacji składa się wręcz na "brukową" kronikę kryminalną. Stąd dowiadujemy się na przykład, że "Dennis Rodman stanie przed sądem, oskarżony o molestowanie seksualne", a książę Ernst August odpowie za atak na fotoreportera. "Życie na Gorąco" oferuje natomiast "Serię wypadków samochodowych"; w najnowszym numerze jej "bohaterami" stali się Stephen King oraz córka Julio Iglessiasa. W prezentowaniu plotek wykorzystuje się kilka wypróbowanych taktyk. Redaktorzy pism pretendują do roli detektywów. Przebojowym newsem stają się przede wszystkim ujawniane na łamach tajemnice (np. "Brad Pit i Jennifer ujawnili swoją miłość"). Podobny mechanizm rządzi formułowaniem tematu na okładkę. Ciekawość czytelnika wzbudzają przede wszystkim tytuły-pytania, które zawierają sugestię, że dana redakcja jako jedyna jest w stanie udzielić wyczerpującej odpowiedzi: "Michał Żebrowski - jaki jest naprawdę?", "Ricky Martin - dlaczego ukrywa miłość", "Marta Grzywacz i Bogusław Bagsik - komu nie w smak ich związek?". Na potrzeby pism znani artyści poddawani są procesowi uzwyczajniania. Zdjęcia prezentują ich zwykle w prywatnych mieszkaniach (Whoopi Goldberg), podczas dokonywania drobnych zakupów (John John Kennedy) lub spaceru z psem. Rzadko omawiane są na przykład ich egzotyczne upodobania. Czytelniczki chcą spędzać wakacje tak jak ich faworyci, dlatego chętnie przekonują się, że "Małgorzata Potocka pokochała Jastrzębią Górę".
Plotki zamieszczane na łamach kolorowych czasopism układają się w katalog zmartwień sławnych ludzi
Idealny temat okładkowy musi dotyczyć zarówno gwiazdy, jak i szeregowego czytelnika. Gwyneth Paltrow "z zagubionej dziewczyny, w ciągu dwóch lat przeistoczyła się w świadomą swoich atutów aktorkę i kobietę. Ale jej życie osobiste nie układa się tak dobrze jak kariera zawodowa. Wciąż szuka tego jedynego, z którym mogłaby się związać na stałe". Gwyneth zdradza również swoje kompleksy: "Jestem zbyt chuda, lecz nie mogę przytyć". Plotki zamieszczane na łamach kolorowych czasopism zasadniczo układają się w katalog zmartwień gwiazd: Pierce Brosnan próbuje rzucić palenie ("Zwierciadło"), Tom Hanks ma nadwagę ("Życie na Gorąco"), a modelka Elle MacPherson przytyła po urodzeniu dziecka ("Halo"). Popularność pisma wzrasta, jeśli można w nim przeczytać o nieszczęściach, jakie dotykają ludzi sławnych i bogatych. - Konsumenci prasy brukowej szukają pocieszenia. Jeżeli znanej osobie przytrafi się nieszczęście, to wtedy czytelnik utwierdza się w przekonaniu, że w swoim małym mieszkanku jest mu dobrze, bo oddalony jest od tego typu niepowodzeń - ocenia Piotr Ławacz. - Jeżeli czytelnik dowiaduje się, że jego ulubiony aktor ma na przykład takie same problemy małżeńskie jak większość społeczeństwa, to wzrasta wówczas przywiązanie do idola. Łatwiej jest się identyfikować z kimś, kto wydaje się bardziej ludzki i nie jest ideałem. Działa tu mechanizm identyfikacji (idol musi mieć "ludzką twarz") i zawiści. Ludzie uwielbiają czytać o tym, że ktoś, kto do tej pory był powszechnie podziwiany, ma wiele zmartwień i być może wcale nie jest od nas bardziej szczęśliwy. W ten sposób kreowana jest większość informacji w kolorowych pismach - dodaje Ławacz. Rodzimi czytelnicy prasy bulwarowej rzadko obcują z kulturą wysoką. Ich zainteresowania nie wzbudzają pisarze, krytycy czy wybitni artyści. Oczekują natomiast publikowania bieżących informacji o osobach im znanych, a więc głównie o gwiazdach małego ekranu. W ten sposób zdolny aktor stołecznego teatru staje się popularny dopiero wtedy, gdy wystąpi w reklamie lub zagra choćby epizod w telewizyjnym serialu. Jacek Borkowski, przez 21 lat związany z Teatrem Ateneum (m.in. role w "Wiśniowym sadzie" Czechowa, "Zemście" Fredry czy "Pornografii" Gombrowicza), do panteonu gwiazd akceptowanego przez czytelniczki prasy bulwarowej został zaliczony dopiero dzięki roli Piotra Rafalskiego w "Klanie". Czytelniczki prasy bulwarowej nie są nastawione na przyswajanie tematów z zakresu kultury, socjologii czy polityki. Jeżeli studiują poglądy osób zaliczanych do kategorii "poważnych", to i tak dotyczą one bardziej przyziemnej, organizacyjnej strony życia. "Claudia" (nr 7) w rozmowie z Jackiem Żakowskim (zajmującej całą stronę w gazecie) zalała go wyłącznie pytaniami o pieska, który występuje w "Tok-szoku": "Jak pan poznał Liska?", "Jakiej rasy jest Lisek?", "Czy telewizyjna popularność nie uderzyła mu do głowy?". Życie elity to zbiór historyjek-szablonów z wymiennymi bohaterami. Dominują kolejne rozwody, zdrady, śluby i narodziny potomków. W wyścigu plotek dochodzi do sytuacji absurdalnych. W tym samym tygodniu różne tytuły podają: "Catherine Zeta-Jones złamała serce Michaelowi Douglasowi" ("Halo"), "Catherine Zeta-Jones już wróciła do Michaela Douglasa" ("Życie na Gorąco"). Natomiast Przemysław Saleta i jego ukochana - Paulina Tomborowska - właśnie w brukowej prasie przeczytali o własnym rozstaniu. W tym samym czasie zdradzili pismu "Halo", że zamierzają razem zamieszkać. Wydawcy prasy bulwarowej dzielą rodzime gwiazdy - dla własnych potrzeb - na trzy kategorie: tych, którzy zapraszani do "wystąpienia" na łamach odmawiają, argumentując "nie bo nie", tych, którzy się nie sprzeciwiają, oraz tych, którzy sami zabiegają o tanią reklamę. W ten sposób zainteresowanie własną osobą podtrzymują zwłaszcza artyści chwilowo lub wcale nie odnoszący znaczących sukcesów zawodowych. Wykreować na gwiazdę można zresztą nawet kogoś, kto w ogóle nie wykazał się jakimikolwiek umiejętnościami. - Czasem zdarza się wykreować na gwiazdę osobę mało znaną - zdradza Tomasz Szymański, redaktor naczelny "Życia na Gorąco" i "Twojego Imperium". - Może do tego dojść, jeśli na biurka kilku redakcji trafi bardzo efektowny materiał z sesji fotograficznej. Dobre zdjęcie, nawet kogoś mało znanego, to również "towar". Wówczas na łamach kilku czasopism prawie równocześnie pojawiają się prezentacje tych samych osób, które automatycznie zdobywają popularność. Nieliczni szefowie kolorowej prasy liczą się z potrzebami konsumentów. - Nasi czytelnicy to publiczność "telewizyjna". Dlatego analizujemy badania telemetryczne dotyczące oglądalności programów telewizyjnych i na tej podstawie dobieramy tematy - mówi Jacek Fronczak, redaktor naczelny "Halo". Pismo to z powodzeniem wykorzystało atmosferę euforii towarzyszącą wizycie Leticii Calderone w naszym kraju, a wprowadzoną przez stację TVN. - Przy Esmeraldzie nawet Michael Jackson wypada blado - przyznaje Fronczak. - Bierzemy pod uwagę również największe i spopularyzowane przez telewizję wydarzenia kulturalne. Gorącym tematem na wrzesień i październik będzie z pewnością premiera "Pana Tadeusza" Andrzeja Wajdy. To zresztą świetna forma promocji takich wydarzeń. - Kolorowe czasopisma będą się cieszyły dużą popularnością, ponieważ zawsze znajdzie się grupa czytelników poszukujących coraz bardziej bulwersującej, wręcz agresywnej informacji - ocenia Piotr Ławacz. - Badania prasy potwierdzają, że czytelnicy prasy brukowej uchodzą jednak za najmniej lojalnych. Poszukują zmian i wciąż sięgają po nowe tytuły, mimo iż przekonanie, że kolejne pismo zaproponuje coś nowego, jest złudne.
Więcej możesz przeczytać w 29/1999 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.