Spotkania z politykami PO Donald Tusk zaczyna ostatnio z marsową miną. Za każdym razem tymi samymi słowami: mamy kryzys, sytuacja jest poważna. Najtrudniejsze dla szefa rządu jest to, że od początku afery podsłuchowej porusza się po omacku. Do tego zamieszani są w nią jego najbliżsi współpracownicy. Ludzie, którzy po aferze hazardowej stali się nową świtą premiera. Tacy jak Bartłomiej Sienkiewicz. A przede wszystkim Paweł Graś. Graś stał się wręcz cieniem Tuska. Nie odstępuje go na krok, wykonuje bez mrugnięcia okiem czarną robotę. Pilnuje ministrów i partii, odpytuje, łaja, sztorcuje. To on filtruje i zwykle sam decyduje – komu ułatwić dostęp do Tuska, a komu wręcz przeciwnie. Jest w zasięgu, gdy lider musi wyładować emocje.
Dba o przebieg rehabilitacji nogi premiera, ale i uczestniczy w układaniu politycznych scenariuszy. Tusk ma do niego całkowite zaufanie. Na ile afera podsłuchowa może je podkopać? Polityk PO: – Na początku Paweł sprawiał wrażenie, że to po nim spływa, że ma dobre samopoczucie. Ale jak ludzie nie widzą, to się zamyka w kancelarii i gryzie z nerwów paznokcie.
PÓŁ NA PÓŁ
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.