Czy naukowcom uda się wreszcie wygrać walkę z chorobotwórczymi bakteriami?
Antybiotykomania doprowadziła do tego, że coraz więcej bakterii uodporniło się na wszelkie znane ludziom leki. Niewielkie efekty przyniósł międzynarodowy program optymalizacji stosowania antybiotyków. Choć ich zużycie nieznacznie spadło, nadal pojawiają się szczepy, których nie umiemy zwalczyć. Naukowcy wpadli jednak na pomysł, jak pokonać wciąż mutujące bakterie. Postanowili stworzyć antybiotyk skutecznie niszczący drobnoustroje odpowiedzialne za powstanie jednej choroby. Zaczęli od przewlekłego zapalenia oskrzeli, które wbrew powszechnej opinii jest jedną z groźniejszych dolegliwości trapiących mieszkańców naszego globu. Na przewlekłe zapalenie oskrzeli cierpi 5-7 proc. ludzi, głównie mężczyzn w sile wieku. W Stanach Zjednoczonych i w Europie Zachodniej schorzenie to jest czwartą lub piątą (w zależności od kraju) przyczyną śmierci w tej grupie osób. W ciągu ostatnich 20-30 lat liczba cierpiących na przewlekłe zapalenie oskrzeli zwiększyła się o ponad 50 proc. W takim samym tempie rośnie również liczba ofiar tej choroby. Wraz ze zwiększaniem się liczby pacjentów wzrastają koszty społeczne i medyczne tej choroby. W połowie lat 90. w Stanach Zjednoczonych wydatki na leczenie przewlekłego zapalenia oskrzeli wyniosły prawie 20 mld USD. Z tego na leki wydano 1,6 mld USD. W Stanach Zjednoczonych żyje prawie 12 mln osób dotkniętych tym schorzeniem. Lekarze pierwszego kontaktu składają im każdego roku 14 mln wizyt. Ponad 2,3 mln chorych kierują na leczenie szpitalne. W podstawowej opiece zdrowotnej częściej niż co dziesiąta recepta na leki antybakteryjne była wypisywana właśnie pacjentom z zapaleniem oskrzeli. W 1992 r. Brytyjczycy wydali 47,2 mln funtów, wykupując 12 mln recept na leki mające zwalczyć infekcje dróg oddechowych (w Polsce w ubiegłym roku przepisano 6 mln takich recept). Światowa Organizacja Zdrowia określiła przewlekłe zapalenie oskrzeli mianem "cichego zabójcy" (shadow killer). Chorych męczy dotkliwy kaszel, nie pozwalający im wypocząć nawet w nocy. Rano budzą się rozbici, podrażnieni, niektórzy wpadają w depresję. Nieustannie odczuwają duszność, nie mogą złapać tchu, mają świszczący oddech. Podczas napadu kaszlu może u nich dojść do zatrzymania obiegu krwi w płucach i ustać dopływ krwi do ośrodkowego układu nerwowego. Bardzo silny atak może doprowadzić zatem do krótkotrwałej utraty przytomności. Zaburzenie krążenia płucnego obciąża zaś serce, co może spowodować rozwój niewydolności krążenia. Bezpośrednią przyczyną zaostrzenia przewlekłego zapalenia oskrzeli są infekcje bakteryjne (u ponad 50 proc. chorych), wirusowe lub grzybicze. U ludzi zdrowych błona śluzowa oskrzeli wysłana jest rzęskami, które wykonując ruch podobny do falującego na wietrze zboża, usuwają śluz wraz z jego zawartością - pyłami, bakteriami itp. Gdy ilość zanieczyszczeń rośnie, maleje skuteczność rzęsek. Najpierw układ oddechowy atakują wirusy, które torują drogę bakteriom. Powstaje stan zapalny. Z czasem bakterie zagnieżdżają się już nie tylko w oskrzelach, lecz także przechodzą niżej, do płuc. Zanim jednak do tego dojdzie, drogi oddechowe muszą być przez długi czas drażnione. Przyczynia się do tego zanieczyszczenie powietrza spowodowane emisją pyłów przemysłowych i spalin samochodowych, paleniem w domowych piecach i przede wszystkim dymem tytoniowym. Dla epidemiologów nie było zatem zaskoczeniem, że na przewlekłe zapalenie oskrzeli cierpi co ósmy nałogowiec i jedynie co dwudziesta osoba niepaląca. Prawdopodobnie z tego powodu niemal dwa razy częściej chorują na nią mężczyźni niż kobiety. Panowie bowiem chętniej ulegają temu nałogowi. Problemy z oddychaniem ma prawie każdy palacz już po kilku latach trwania w nałogu. Na początku męczy go jedynie poranny kaszel i odkrztuszanie wydzieliny. Z czasem kaszel staje się bardziej uporczywy, a odkrztuszanie trudniejsze. - Najlepszą terapią byłoby rzucenie palenia. Wiele osób nie zdaje sobie jednak sprawy z zagrożenia. Lubią czuć smak papierosów. Potem szybko wpadają w nałóg, z którego nie jest łatwo się wyzwolić - mówi dr Peter Ball ze Szkoły Nauk Biomedycznych Uniwersytetu w St. Andrews w Wielkiej Brytanii. - Próbować jednak warto. Nawet u ludzi starszych, którzy postanowili rzucić palenie dopiero po przekroczeniu 65. roku życia, poprawia się - choć co prawda nieznacznie - stan dróg oddechowych - dodaje prof. Luigi Allegra z Instytutu Chorób Układu Oddechowego Uniwersytetu w Mediolanie. Gdy dojdzie do zaostrzenia choroby, lekarz musi zastosować antybiotyk. Ordynowanie przypadkowych preparatów - najczęściej promowanych wśród lekarzy lub najtańszych - powoduje, że u 13-25 proc. pacjentów leczenie okazuje się nieskuteczne. Jeśli antybiotykoterapia ma być skuteczna, powinna zostać poprzedzona badaniami laboratoryjnymi, które pozwoliłyby ustalić, jakie bakterie wywołały chorobę i na jakie leki są one wrażliwe. Stan pacjenta nie pozwala jednak lekarzom czekać na ich wynik. Wymaga podjęcia błyskawicznej decyzji i przystąpienia do leczenia. Lekarz przepisuje zatem antybiotyk, nie mając pewności, czy pomoże on choremu. Stosuje zazwyczaj preparat o możliwie najszerszym zakresie działania. Często jednak nie tylko nie osiąga żadnych efektów terapeutycznych, lecz dodatkowo niszczy florę bakteryjną niezbędną do prawidłowego funkcjonowania organizmu. - W medycynie tani lek nie zawsze jest dobrym rozwiązaniem. Po pewnym czasie może się okazać, że terapia - początkowo tania - ostatecznie była jednak bardzo droga. Doszło bowiem do powikłań, pacjent częściej przebywał w szpitalu i krótszy był czas między kolejnymi zaostrzeniami się choroby. Z wieloletnich analiz wynika także, że cena leków, w tym antybiotyków, wynosi mniej niż 10 proc. kosztów medycznych i społecznych ponoszonych przy opiece nad osobami cierpiącymi na przewlekłe zapalenie oskrzeli. Różnica w cenie leku wpływa zatem nieznacznie na budżet służby zdrowia - mówi prof. Ronald Grossman z Uniwersytetu w Toronto, w Kanadzie. Naukowcy zaobserwowali, że u niemal wszystkich pacjentów z przewlekłym zapaleniem oskrzeli - i to niezależnie od kontynentu - chorobę wywołują przede wszystkim trzy gatunki bakterii: Haemophilus influenzae, Streptococcus pneumoniae i Moraxella catarrhalis. Wpadli zatem na pomysł opracowania antybiotyku, który miałby ściśle określony zakres działania, by nie trzeba było - jak to się często czyni - stosować kilku leków niszczących bakterie. Tak powstała moksyfloksacyna. - W Stanach Zjednoczonych żyje 10,5 mln astmatyków. Terapia 9 mln z nich jest efektywna. Tymczasem przy zaostrzeniu się przewlekłego zapalenia oskrzeli możemy pomóc zaledwie co dziewiątemu pacjentowi. Przy tak wysokich kosztach tej choroby, a jednocześnie tak małej efektywności leczenia opracowanie nowej terapii stało się niezmiernie ważne. Zwłaszcza wielu pacjentów nie chce słyszeć o rzucaniu palenia i coraz więcej osób żyje w zatrutym środowisku, w którym narażeni są na nieustanne drażnienie dróg oddechowych - mówi prof. Grossman. - Pojawienie się moksyfloksacyny, antybiotyku najnowszej generacji, prawdopodobnie zaradzi tym problemom. Lek niszczy bowiem większość znanych bakterii wywołujących przewlekłe zapalenie oskrzeli - uważa dr Ball. Moksyfloksacyna ułatwi także pracę wielu lekarzom. Nie będą bowiem musieli przeżywać rozterek, jaki lek przepisać choremu. Wystarczy jedynie dobrze postawiona diagnoza. - Nowa generacja antybiotyków zdaje się być groźną bronią w walce z bakteriami. Daje szybkie efekty terapeutyczne i jest bezpieczna dla pacjentów - zapewnia prof. Frank Armstrong z zespołu badawczego nad moksyfloksacyną. Nie wiadomo tylko, jak długo lek będzie skutecznie zwalczać bakterie wywołujące przewlekłe zapalenie oskrzeli. Kiedy pojawiają się kolejne ich mutacje, które ponownie zadrwią z naukowców?
Więcej możesz przeczytać w 49/1999 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.