Sędziowie orzekający w wydziale lustracyjnym nie wydadzą orzeczenia bez zbadania wszystkich istotnych dowodów
- Przygotowując ustawę lustracyjną, trafnie uznano, że tylko postępowanie prowadzone przed niezawisłym sądem, obsadzonym przez sędziów o dużym doświadczeniu życiowym, zawodowym, zapewni jego prawidłowy przebieg. Pamiętamy trudności związane ze skompletowaniem obsady wydziału lustracyjnego. Istotną ich przyczyną była świadomość sędziów, że ustawa została uchwalona w atmosferze ostrych sporów, a wiele osób oceniało ją jako wysoce polityczną i podważało sens lustracji. Rodziło to obawę, że orzekanie w sprawach lustracyjnych będzie się różniło od rozstrzygania zwykłych spraw sądowych. Obawy te były w znacznym stopniu bezzasadne. Sąd apelacyjny rozstrzygnął już sporo spraw, a odbiór społeczny jego orzeczeń był z reguły pozytywny.
Trudno było oczekiwać, że lustracja prezydentów odbędzie się w zupełnym spokoju. Z przykrością jednak stwierdzam, że w wypowiedziach osób kwestionujących jej przebieg pojawiły się też zarzuty pod adresem Sądu Apelacyjnego, dotyczące przewlekłości procesów, przerodzenia się ich w farsę. Wygłaszano opinię, że powinny się zakończyć w 48 godzin, a także sugerowano treść rozstrzygnięć. Pojawia się wręcz wrażenie wywierania nacisku na sąd. Charakterystyczne, że wypowiadali się w ten sposób nie kandydaci, lecz politycy - nawet ci, którzy głosowali za ustawą lustracyjną.
Uwagi te świadczą o nieznajomości reguł postępowania sądowego. Zapewniam, że sędziowie orzekający w wydziale lustracyjnym na pewno nie ulegną presji, nie wydadzą orzeczenia bez starannego przeprowadzenia postępowania, zbadania wszystkich istotnych dowodów. Spełnienie żądania natychmiastowego rozpoznania spraw jest możliwe, gdy materiały przedstawiane sądowi przez właściwe instytucje nie wskazują na potrzebę przeprowadzenia dodatkowych dowodów, wysłuchania wyjaśnień osoby lustrowanej, przesłuchania świadków bądź biegłych, żądania dodatkowych dokumentów. Nie sposób zakończyć postępowania, jeśli sędziowie nie mają poczucia, że wszystko zostało zrobione. Staranne przeprowadzenie procesu pozwoli uniknąć ewentualnych zarzutów stron, a w razie wniesienia odwołania ograniczy ryzyko uchylenia orzeczenia przez instancję odwoławczą. Z punktu widzenia kalendarza wyborczego oraz interesu kandydatów byłoby to bardzo nie-korzystne.
To ważne, że sami kandydaci zgodzili się poddać lustracji, wykazują zrozumienie dla działań sądu i deklarują zaufanie wobec niego. Osoby zwalczające lustrację z powodów ideologicznych czy innych zawsze znajdą powody, żeby ją zaatakować. Tyle że sąd jest tylko wykonawcą ustawy. Udało nam się też uniknąć etykietki sądu specjalnego, co w Polsce wywołuje niedobre skojarzenia.
Rozumiem, że lustrowanie Lecha Wałęsy, człowieka symbolu, może u wielu budzić pewien niesmak. Jeżeli jednak uruchomiono zgodne z prawem procedury, trzeba je realizować wobec każdego, także symbolu.
Trudno było oczekiwać, że lustracja prezydentów odbędzie się w zupełnym spokoju. Z przykrością jednak stwierdzam, że w wypowiedziach osób kwestionujących jej przebieg pojawiły się też zarzuty pod adresem Sądu Apelacyjnego, dotyczące przewlekłości procesów, przerodzenia się ich w farsę. Wygłaszano opinię, że powinny się zakończyć w 48 godzin, a także sugerowano treść rozstrzygnięć. Pojawia się wręcz wrażenie wywierania nacisku na sąd. Charakterystyczne, że wypowiadali się w ten sposób nie kandydaci, lecz politycy - nawet ci, którzy głosowali za ustawą lustracyjną.
Uwagi te świadczą o nieznajomości reguł postępowania sądowego. Zapewniam, że sędziowie orzekający w wydziale lustracyjnym na pewno nie ulegną presji, nie wydadzą orzeczenia bez starannego przeprowadzenia postępowania, zbadania wszystkich istotnych dowodów. Spełnienie żądania natychmiastowego rozpoznania spraw jest możliwe, gdy materiały przedstawiane sądowi przez właściwe instytucje nie wskazują na potrzebę przeprowadzenia dodatkowych dowodów, wysłuchania wyjaśnień osoby lustrowanej, przesłuchania świadków bądź biegłych, żądania dodatkowych dokumentów. Nie sposób zakończyć postępowania, jeśli sędziowie nie mają poczucia, że wszystko zostało zrobione. Staranne przeprowadzenie procesu pozwoli uniknąć ewentualnych zarzutów stron, a w razie wniesienia odwołania ograniczy ryzyko uchylenia orzeczenia przez instancję odwoławczą. Z punktu widzenia kalendarza wyborczego oraz interesu kandydatów byłoby to bardzo nie-korzystne.
To ważne, że sami kandydaci zgodzili się poddać lustracji, wykazują zrozumienie dla działań sądu i deklarują zaufanie wobec niego. Osoby zwalczające lustrację z powodów ideologicznych czy innych zawsze znajdą powody, żeby ją zaatakować. Tyle że sąd jest tylko wykonawcą ustawy. Udało nam się też uniknąć etykietki sądu specjalnego, co w Polsce wywołuje niedobre skojarzenia.
Rozumiem, że lustrowanie Lecha Wałęsy, człowieka symbolu, może u wielu budzić pewien niesmak. Jeżeli jednak uruchomiono zgodne z prawem procedury, trzeba je realizować wobec każdego, także symbolu.
Więcej możesz przeczytać w 34/2000 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.