VIII Międzynarodowy Festiwal Teatralny Malta '98
- Teatr uliczny, który był kiedyś protestem politycznym, dziś jest świetnie sprzedawanym towarem. Komercjalizacja sztuki podnosi wymagania, a krytyczna publiczność nie chce już oglądać spektakli przeciętnych - twierdzi Lech Raczak, dyrektor artystyczny VIII Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Malta ?98. Impreza, która po raz ósmy odbyła się w Poznaniu, stała się "przedsiębiorstwem" zatrudniającym setki aktorów, plastyków i muzyków.
O zasięgu i randze imprezy świadczą liczby: 100 spektakli przygotowanych przez 300 artystów z 50 zespołów. W programie głównym wystąpiły najbardziej znane grupy teatralne z Europy, Azji, Australii i obu Ameryk; natomiast na "Malcie off" zaprezentowały się tzw. teatry poszukujące.
- Dążymy do tego, aby każdego roku w programie znalazły się pewne dominanty tematyczne. Tym razem były to "Dźwięki Malty". Zaprezentowaliśmy wszelkie możliwe relacje między muzyką a teatrem, od bardzo głębokich związków po zaledwie flirty - mówi Michał Merczyński, dyrektor festiwalu. Określenie "teatr instrumentalny" objęło na Malcie zarówno awangardową Audio Gruppe z Niemiec i ich przetworzone "dźwięki ulicy", jak i Compagnie Oposito (Francja) ze spektaklem "Le Cinematophone" ("Pompatyczna opera elektroliryczna") czy recital Elżbiety Chojnackiej, najsławniejszej klawesynistki świata.
Malta jest jednym z najbardziej wielostronnych festiwali w Europie. Prezentacje nie ograniczają się tu wyłącznie do plenerowych widowisk parateatralnych i ulicznych happeningów, lecz obejmują rozmaite rodzaje działalności artystycznej. - Nasza kultura i cywilizacja wkracza w epokę widowiska jako pewnego środka komunikacji międzyludzkiej - ocenia Lech Raczak. - Coraz bardziej istotne jako nadrzędna kategoria staje się słowo "spektakl" lub "widowisko", a określenie "teatr" dotyczy tylko pewnej podgrupy działań. W ciągu ośmiu lat organizowania festiwalu jego publiczność określiła własne kryteria oceny teatralnych widowisk. Nie zadowala się już naiwną historyjką czy efektownymi fajerwerkami. Swoją obecnością głosuje na spektakle najtrudniejsze. Poszukuje również zjawisk integrujących jak najwięcej rodzajów działalności artystycznej: od teatru dramatycznego, przez film, sztuki wizualne, popisy akrobatyczne, plenerowe instalacje i koncerty muzyczne.Najważniejszymi wydarzeniami tegorocznej Malty były trzy spektakle: "Manes" w wykonaniu grupy La Fura dels Baus z Hiszpanii, "Nanaqui" - El Teatro del Silencio (Chile) i premierowy "Szczyt" Teatru Ósmego Dnia.
La Fura dels Baus wprowadziła widzów do zaciemnionej hali targowej, gdzie zostali oni osaczeni przez industrialne dźwięki, pulsujące światła i rozszalałe postacie ludzi-kurczaków. Członkowie grupy są zdeklarowanymi przeciwnikami usilnych poszukiwań ukrytych znaczeń spektakli i zdarzeń. Wolą oddziaływać na wyobraźnię i emocje, np. niszcząc poczucie bezpieczeństwa. W "Manes" w ucieczkach przed toczącymi się ogromnymi, drewnianymi jajkami, przed szaleńcami wymachującymi pochodniami, oblewającymi wodą i obsypującymi mąką lub ziarnem kukurydzy każdy widz stawał się zarazem aktorem i rekwizytem. "Nanaqui, akta nr 262602. Człowiek, który twierdzi, że jest poetą" - to pełny tytuł spektaklu El Teatro del Silencio, poświęconego ostatnim latom życia Antonina Artauda, spędzonym w szpitalu psychiatrycznym. W postać francuskiego poety wcielało się na zmianę lub jednocześnie dziesięciu aktorów. Tło dla ich działań stanowiła gigantyczna dekoracja, a ponadto taniec, popisy akrobatyczne i rockowa muzyka. Również pozostałe spektakle festiwalu łączyły rozmaite umiejętności, środki przekazu i formy ekspresji. Spektakl "Barboni" w wykonaniu Pippo Delbono i Teatro Nuovo z Włoch wyrósł ze spotkań z artystami ulicy, włóczęgami i ludźmi chorymi psychicznie; niektórzy z nich wzięli nawet udział w przedstawieniu. Jo Bithume z Francji zaprezentował baśniową opowieść "Hello Mr Jo", w której pantomima przeplatała się z popisami cyrkowymi, paradą na szczudłach i efektami pirotechnicznymi. Do teatru ulicznego - ingerującego nie tylko w przestrzeń miasta, ale też w jego życie - nawiązał Générik Vapeur. Członkowie tego zespołu na kilka godzin stali się pracownikami najoryginalniejszej firmy taksówkarskiej w Poznaniu, przewożąc pasażerów, którymi byli widzowie, na dachach i w bagażnikach zdezelowanych fiatów 125p.
W tym roku po raz pierwszy na tak dużą skalę festiwal wspierała profesjonalna kampania reklamowa. W czterech miastach Polski rozwieszono 200 billboardów, a o programie imprezy media informowały już z trzytygodniowym wyprzedzeniem. Dwa spektakle: "Manes" grupy La Fura dels Baus oraz "Nanaqui" El Teatro del Silencio zarejestrowała telewizja. Zostaną zaprezentowane w ramach Studia Teatralnego Dwójki.
O zasięgu i randze imprezy świadczą liczby: 100 spektakli przygotowanych przez 300 artystów z 50 zespołów. W programie głównym wystąpiły najbardziej znane grupy teatralne z Europy, Azji, Australii i obu Ameryk; natomiast na "Malcie off" zaprezentowały się tzw. teatry poszukujące.
- Dążymy do tego, aby każdego roku w programie znalazły się pewne dominanty tematyczne. Tym razem były to "Dźwięki Malty". Zaprezentowaliśmy wszelkie możliwe relacje między muzyką a teatrem, od bardzo głębokich związków po zaledwie flirty - mówi Michał Merczyński, dyrektor festiwalu. Określenie "teatr instrumentalny" objęło na Malcie zarówno awangardową Audio Gruppe z Niemiec i ich przetworzone "dźwięki ulicy", jak i Compagnie Oposito (Francja) ze spektaklem "Le Cinematophone" ("Pompatyczna opera elektroliryczna") czy recital Elżbiety Chojnackiej, najsławniejszej klawesynistki świata.
Malta jest jednym z najbardziej wielostronnych festiwali w Europie. Prezentacje nie ograniczają się tu wyłącznie do plenerowych widowisk parateatralnych i ulicznych happeningów, lecz obejmują rozmaite rodzaje działalności artystycznej. - Nasza kultura i cywilizacja wkracza w epokę widowiska jako pewnego środka komunikacji międzyludzkiej - ocenia Lech Raczak. - Coraz bardziej istotne jako nadrzędna kategoria staje się słowo "spektakl" lub "widowisko", a określenie "teatr" dotyczy tylko pewnej podgrupy działań. W ciągu ośmiu lat organizowania festiwalu jego publiczność określiła własne kryteria oceny teatralnych widowisk. Nie zadowala się już naiwną historyjką czy efektownymi fajerwerkami. Swoją obecnością głosuje na spektakle najtrudniejsze. Poszukuje również zjawisk integrujących jak najwięcej rodzajów działalności artystycznej: od teatru dramatycznego, przez film, sztuki wizualne, popisy akrobatyczne, plenerowe instalacje i koncerty muzyczne.Najważniejszymi wydarzeniami tegorocznej Malty były trzy spektakle: "Manes" w wykonaniu grupy La Fura dels Baus z Hiszpanii, "Nanaqui" - El Teatro del Silencio (Chile) i premierowy "Szczyt" Teatru Ósmego Dnia.
La Fura dels Baus wprowadziła widzów do zaciemnionej hali targowej, gdzie zostali oni osaczeni przez industrialne dźwięki, pulsujące światła i rozszalałe postacie ludzi-kurczaków. Członkowie grupy są zdeklarowanymi przeciwnikami usilnych poszukiwań ukrytych znaczeń spektakli i zdarzeń. Wolą oddziaływać na wyobraźnię i emocje, np. niszcząc poczucie bezpieczeństwa. W "Manes" w ucieczkach przed toczącymi się ogromnymi, drewnianymi jajkami, przed szaleńcami wymachującymi pochodniami, oblewającymi wodą i obsypującymi mąką lub ziarnem kukurydzy każdy widz stawał się zarazem aktorem i rekwizytem. "Nanaqui, akta nr 262602. Człowiek, który twierdzi, że jest poetą" - to pełny tytuł spektaklu El Teatro del Silencio, poświęconego ostatnim latom życia Antonina Artauda, spędzonym w szpitalu psychiatrycznym. W postać francuskiego poety wcielało się na zmianę lub jednocześnie dziesięciu aktorów. Tło dla ich działań stanowiła gigantyczna dekoracja, a ponadto taniec, popisy akrobatyczne i rockowa muzyka. Również pozostałe spektakle festiwalu łączyły rozmaite umiejętności, środki przekazu i formy ekspresji. Spektakl "Barboni" w wykonaniu Pippo Delbono i Teatro Nuovo z Włoch wyrósł ze spotkań z artystami ulicy, włóczęgami i ludźmi chorymi psychicznie; niektórzy z nich wzięli nawet udział w przedstawieniu. Jo Bithume z Francji zaprezentował baśniową opowieść "Hello Mr Jo", w której pantomima przeplatała się z popisami cyrkowymi, paradą na szczudłach i efektami pirotechnicznymi. Do teatru ulicznego - ingerującego nie tylko w przestrzeń miasta, ale też w jego życie - nawiązał Générik Vapeur. Członkowie tego zespołu na kilka godzin stali się pracownikami najoryginalniejszej firmy taksówkarskiej w Poznaniu, przewożąc pasażerów, którymi byli widzowie, na dachach i w bagażnikach zdezelowanych fiatów 125p.
W tym roku po raz pierwszy na tak dużą skalę festiwal wspierała profesjonalna kampania reklamowa. W czterech miastach Polski rozwieszono 200 billboardów, a o programie imprezy media informowały już z trzytygodniowym wyprzedzeniem. Dwa spektakle: "Manes" grupy La Fura dels Baus oraz "Nanaqui" El Teatro del Silencio zarejestrowała telewizja. Zostaną zaprezentowane w ramach Studia Teatralnego Dwójki.
Więcej możesz przeczytać w 27/1998 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.