Numerki

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rozumiem, dlaczego rząd premiera Jerzego Buzka pragnie wdrożyć reformę. Nie mogę jednak zrozumieć, dlaczego nie chce jej wytłumaczyć
Dwunastka, która jest piętnastką, a która powinna być - zdaniem najwyższego urzędu - siedemnastką. Wysyp liczebników sparaliżował nasze życie polityczne. Głosowania nad reformą administracyjną nie mają charakteru orzekania o prawidłowym podziale, lecz charakter plebiscytu. Na tej wyliczance jedni chcą zyskać, drudzy boją się stracić, ale nikt nawet nie próbuje powiedzieć, co z tego wynika dla obywatela. Nad polską sceną polityczną unosi się bojowy okrzyk: "polityka dla polityków!". Interes obywatela zszedł na margines i utonął w krzyku politycznych przepychanek.

Pierwsza rzecz to polityka informacyjna. Pierwszy rzecznik rządu nie zrobił nic, by wytłumaczyć reformę ludziom. Odszedł do telefonów bardziej po stronie słuchawki niż mikrofonu. Drugi też z mikrofonu korzysta niechętnie. A już pomysłem proszącym o wpis do "Księgi rekordów Guinnessa" było skazanie ministra Michała Kuleszy (najbardziej kompetentnego "w temacie: reforma") na przymusowe milczenie. Obywatel jest skołowany, nie wie, o co tu biega. Politycy są rozbiegani, nie wiedzą, że to kołem się toczy. Liczebnik goni liczebnik, a przecież ani go dognać nie może, ani nic z tego nie wynika. Reformę albo prowadzi się wbrew ludziom, albo im się ją tłumaczy. Rozumiem, dlaczego rząd premiera Jerzego Buzka pragnie wdrożyć reformę. Nie mogę jednak zrozumieć, dlaczego nie chce jej wytłumaczyć.Kiedyś, za czasów realnego surrealizmu średniego Gomułki była moda na parodiowanie przemówień towarzysza Wiesława. Jedną z takich parodii pamiętam, ale czytać ją należy z właściwym dla tego mówcy sposobem akcentowania: "Towarzysze, sytuacja jest dobra, ale nie beznadziejna. Niech to zilustrują cyfry; dwanaście, piętnaście, siedemnaście, dwadzieścia pięć, czterdzieści osiem i jako dodatkowa dyscyplina wioślarstwo".
Pokazywało to, że prawdopodobieństwo trafienia ze statystyką jest takie jak w lotto. Nie wiem, dlaczego mi się to dziś przypomina.
Nie wiem też, dlaczego nikt nie powiedział, że tylko wariant "dwanaście" pokrywa się z aktualnym podziałem powiatowym. Że w innym wypadku będziemy mieli do czynienia z "powiatem międzywojewódzkim". Dlaczego nie zrobiono symulacji komputerowej, które "silne województwo" na swym powiększeniu zyska, a które straci. Na przykład Lublin straci, a zyskają wschodnie województwa, które pozbędą się swej wojewódzkości (tak wynika z moich pobieżnych obliczeń). Dlaczego nie tłumaczy się, jakie to będzie miało skutki dla tej najbardziej czułej części obywatela, jaką jest jego kieszeń. Reformy trzeba wyjaśniać, gdyż w przeciwnym razie staną się wewnątrzpolityczną "grą w numerki". Ta zaś społeczeństwa ani nie interesuje, ani nie dotyka.
W poprzednim felietonie pisałem, dlaczego nie chcę być prezydentem. Dziś dodam jeszcze jedno. Nigdy nie chciałem być notariuszem. Nie dlatego, żebym nie poważał tego zawodu, ale dlatego, że to nie na mój temperament. Funkcja urzędu prezydenckiego to przede wszystkim działalność notarialna. Uwiarygadnianie swoim podpisem zawartej transakcji. Nie jest on ani podmiotem, ani przedmiotem działania - tylko poświadcza, że do niego doszło. Bywają notariusze dbający przede wszystkim o swój interes; chcą z każdej transakcji wyciągnąć jak najwięcej dla siebie. Swój autograf traktują jak pozycję przetargową, wystawiają go na sprzedaż. Czasem są to korzyści finansowe, czasem polityczne, ale nigdy wszystkich Polaków. Ciekaw jestem, jaka będzie cena podpisu pod reformą. Wiem na pewno, że płacić będziemy ją wszyscy.
Jeżeli już jesteśmy przy numerkach i moich felietonach, pozwólcie Państwo - zwracam się tylko do tych cierpliwych, którzy doczytali do tego miejsca - że podwójną spacją, jak minutą ciszy, uhonoruję pewien jubileusz. Jest to bowiem dwudziesta piąta (ćwierć setki) moja obecność na tych łamach.
Więcej możesz przeczytać w 27/1998 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.