Pyskówka Dunin-Karpowicz tuż przed finałem Nike dostarczyła środowisku literackiemu niezliczonych rozkoszy. To tak miło zobaczyć, jak ktoś inny popełnia pijarowe samobójstwo, gmatwając się coraz głębiej we wzajemne, coraz wstrętniejsze, oskarżenia. Najpierw więc dowiadujemy się, że Karpowicz nie oddał Kindze iluś tam tysięcy. Potem Kinga molestowała seksualnie (to już jest kawał roku!) Karpowicza. Nie bardzo potrafimy sobie to wyobrazić, ale chętnie wierzymy, bo plotek zbyt wiele na horyzoncie nie widać, a sprawą chcemy jeszcze żyć jakieś trzy tygodnie. O dostarczenie kolejnych atrakcji już stara się Dunin: oto dowiadujemy się, że obiekt jej molestowania sam żyje od dawna z sekretarzem nagrody Nike i stąd (jak to się dawniej mówiło, „przez łóżko”) pochodzą sukcesy Karpowicza w środowisku „Gazety Wyborczej”, czyli dobre noty w Nike i dobre recenzje czy długie wywiady w gazecie. Nie od dziś wiadomo, że „Wyborcza” odpowiedzialna jest za umęczenie biednego narodu polskiego co najmniej na równi z Rosją, więc nic dziwnego, że to właśnie ona jest centrum słynnego homolobby. (Dla tych, którzy traktują wszystko, co piszę, jak literę prawa: nie mówię tego do końca poważnie, raczej staram się wniknąć w myślenie „zwykłego Polaka”, czyli emeryta, który w zaciszu swojej działki pod Wadowicami czyta „Fakt”). Nie od dziś wiadomo, że „Gazeta” to Żydzi, kapitalistyczni wyzyskiwacze, PO, feministki i homolobby. Nie od dziś wiadomo, że w prawicowej prasie nigdy by do takiego skandalu nie doszło, ponieważ zostałby natychmiast wyciszony. Nie od wczoraj wiemy, że feministki to stare lesby, które tylko marzą o macaniu starzejących się pisarzy. Od co najmniej stu lat wiadomo, że starzejący się pisarze posuwają wszystko, co się rusza i daje nagrody. No i przede wszystkim wiadomo, że w Polsce kariery robi się przez łóżko, a także dając w łapę (na co Karpowiczowi potrzebne było to 13 czy 17 tysięcy?! Czyż nie po to, aby kogoś przekupić lub kupić seks z kimś odrobinę młodszym od Kingi?).
A prawda jak zwykle jest o wiele mniej atrakcyjna i skandaliczna. Po prostu dialog-pyskówka Dunin- -Karpowicz wymknął się spod kontroli, nerwy poniosły, zaczęło się obrzucanie błotem, zarzuty które, bardzo wątpię, aby miały cokolwiek wspólnego z prawdą. Wierzę tylko w zaczątek konfliktu, rzeczywiście mógł nim być nieoddany na czas dług.
I tyle. Bo – i to, co teraz powiem, będzie wbrew pozorom najbardziej kontrowersyjne – nie załatwia się w literaturze nic przez łóżko, wszyscy i tak przespali się już ze sobą setki razy na milionie spotkań literackich na terenie całego kraju i dawno stracili na siebie ochotę, homolobby nie ma, są tylko znajome ciotki, nagrody daje się książkom (w mniemaniu jury) dobrym, młodzi mają ciężki start po prostu dlatego, że wysyłają do wydawnictw złe i niepublikowalne powieści, na które nikt nie czeka i których nikt nie kocha. Niestety, można by westchnąć, niestety, piękni i młodzi nie pukają do naszych (literackich prominentów) drzwi z kondomem w jednej ręce i kiepską powieścią inicjacyjną w drugiej, z rulonem papierowych ręczników i curriculum vitae. Choć czasem szkoda, niestety, tak się nie dzieje... Nie. Wydawnictwa wiedzą, że warto wydać powieść albo dobrą (prestiż, nagrody), a jeśli kiepską, to z jakimś potencjałem sprzedażowym (zła, ale bestseller). Młody autor czy autorka oferujący swoje wdzięki nie mogą zmienić cech samego produktu. Posucha dobrych maszynopisów jest tak wielka, że, doprawdy, nie potrzeba aż tak się poświęcać, wydawnictwa cieszą się każdym choć trochę sensownym tekstem. Z tego, co wiem, również w nagrodach seks nie jest w cenie. Problemem nagród jest to, że każdy członek jury ma swoje własne kryteria oceny, kłócące się z kryteriami pozostałych. Widzimy 20 nominowanych książek, które według jednego spójnego systemu wartości nie mogą być wymienione obok siebie. Mamy książkę zachowawczą, bo ktoś z jury lubił zachowawcze, i awangardową, bo nie jest tam jedyny, książkę nudną jak flaki z olejem, ale słuszną i awangardową, ciekawą, ale kontrowersyjną... Jeśli ktoś lubi jedno, nie może lubić drugiego. Dlatego od dawna moim jury, moją całą Nike i moim Noblem stał się raport sprzedaży... �
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.