Za każdym razem, gdy przyjeżdżam z Kantonu do Hongkongu, na stacji East Tsim Sha Tsui witają mnie transparenty grupy religijnej Falun Gong, której członków uznano w Chinach za śmiertelne zagrożenie dla stabilności władzy. Po drugiej stronie granicy nie mają prawa się ujawniać nawet w internecie, a tu rozdają ulotki, rozmawiają z obcokrajowcami i Chińczykami, którzy przyjechali tym samym pociągiem co ja. Ludzie z Falun Gong są najlepszym dowodem na funkcjonowanie sformułowanej przez Deng Xiaopinga (początkowo wobec Tajwanu) zasady „Jeden kraj, dwa systemy”. Jednak trwająca właśnie w Hongkongu wiel ka draka naruszyła kruchy kompromis.
OKUPANCI Z CENTRAL
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.