"Miniprzedsiębiorstwo" szkołą wolnego rynku.
Przychód netto ze sprzedaży "jajkotłuka" wyniósł 50 zł przy kosztach netto w wysokości 22,50 zł. Sprzedaż "kubków absolwenta" przyniosła 833,33 zł. Wpływy brutto ze sprzedaży programu komputerowego "Testy" oceniono na 530 zł. Obsługa Międzynarodowego Młodzieżowego Turnieju Piłki Nożnej w Tarnowskich Górach zaowocowała zyskiem w wysokości 3500 zł. Zorganizowany przez działające przy Fundacji im. Stefena Batorego Centrum Młodzieżowej Przedsiębiorczości kolejny program "Miniprzedsiębiorstwo" dowiódł, że coraz więcej uczniów szkół średnich rozumie, czym jest współczesna ekonomia, na czym polega gospodarka rynkowa i odpowiedzialność za podejmowane decyzje.
"Możemy ocenić, a być może udoskonalić strony internetowe pana firmy" - zaproponowali Wiesławowi Rozłuckiemu, prezesowi warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych, uczniowie drugich klas liceum ogólnokształcącego, tworzący firmę Omada. Szef giełdy wstępnie przystał na tę propozycję, być może dlatego, że młodzi informatycy nie mają na razie zbyt wygórowanych wymagań finansowych. Prezes Omady za godzinę pracy otrzymuje złotówkę, dyrektor - 80 gr, a pracownicy produkcyjni i biurowi - po 60 gr. Ponadto wszyscy uczestniczą w podziale dywidendy.
Na finał tegorocznego konkursu do gmachu Centrum Bankowo-Finansowego w Warszawie przyjechało dziesięć najlepszych przedsiębiorstw uczniowskich z całego kraju: Aurum i Partner z Zespołu Szkół Zawodowych w Złotoryi, Omada z I Liceum Ogólnokształcącego im. Stefanii Sempołowskiej w Tarnowskich Górach, Speed z Zespołu Szkół Zawodowych w Łodzi, Atena z Zespołu Szkół Ekonomicznych w Brzegu, Finis z Zespołu Szkół Ekonomicznych w Gorzowie Wielkopolskim, Maximus z Zespołu Szkół Ekonomiczno-Usługowych w Rybniku, Tiamat z Zespołu Szkół Ekonomicznych w Opolu, Siup z II Liceum Ogólnokształcącego w Tomaszowie Mazowieckim oraz Unikat z Zespołu Szkół Rolniczych w Sochaczewie. - Ta młodzież często lepiej rozumie ekonomię niż jej rodzice - ocenia Zbigniew Modrzewski z Fundacji im. Stefana Batorego.
Organizowane pod egidą fundacji
miniprzedsiębiorstwa są jedną z form zajęć pozalekcyjnych. Zakłada je i prowadzi w ciągu roku szkolnego od dziesięciu do piętnastu uczniów dowolnej szkoły ponadpodstawowej. Firmy zyskują status fikcyjnej spółki akcyjnej. Młodzi przedsiębiorcy wyłaniają zarząd z prezesem i dyrektorami odpowiedzialnymi za finanse, administrowanie, sprawy techniczne i handlowe, a także dokonują wyboru produktu, który mają wytwarzać i sprzedawać zgodnie z opracowaną przez siebie analizą rynku.
- Przecież nikt w naszym handlu nie oferuje "jajkotłuków", czyli przyrządów do tłuczenia ugotowanych jajek. Można je również wykorzystywać jako wieszaki do ścierek - przedstawiają jeden ze swoich pomysłów na biznes dziewczęta z gorzowskiego Finisu. - Czy naprawdę nauczyciele muszą nosić z sobą dzienniki lekcyjne i w prymitywny sposób, na karteczkach, układać testy czy sprawdziany? - zastanawiają się informatycy z Omady. Wszystkie wyprodukowane w Finisie "jajkotłuki" sprzedano w ciągu kilkunastu minut. Omada rozprowadziła 53 dyskietki (po 10 zł) z programem ułatwiającym życie nauczycielom. - Gdybyśmy mieli trochę więcej czasu, nasza sprzedaż byłaby znacznie większa - twierdzą młodzi przedsiębiorcy.
Uczestnicząca w konkursie młodzież bardzo serio potraktowała zasady rządzące ekonomią. Finis swoje "gorące" środki ulokował na rachunku terminowym, co dało mu 61,64 zł zysku. Jego roczne obroty wyniosły 3936,88 zł.
Po odprowadzeniu podatku dochodowego akcjonariusze dostali do podziału 654,64 zł; dywidenda wyniosła 8,73 zł na akcję. Każda zainwestowana w firmę złotówka po dziewięciomiesięcznej działalności przyniosła 40 gr zysku. Zysk brutto Maximusa - 1285,67 zł - był o 434,8 proc. wyższy od planowanego. Omada osiągnęła zysk netto w wysokości 4210,80 zł. - Dzięki temu nasze akcje zyskały 438,825 proc. w stosunku do wartości początkowej - z dumą informuje Michał Kuc, dyrektor finansowy firmy.
Jury konkursu, w którym uczestniczyli znani biznesmeni, menedżerowie i politycy, najwyżej oceniło firmę Omada. W nagrodę tworzący ją uczniowie pojadą na Maltę na europejskie forum młodzieżowej przedsiębiorczości. Nagrodzono również Finis z Gorzowa Wielkopolskiego i Tiamat z Opola. - Ci młodzi ludzie niebawem znów znajdą się w gmachu giełdy i to w znacznie poważniejszym niż dziś charakterze - przekonuje prezes Rozłucki.
Dzięki staraniom Fundacji im. Stefana Batorego szkolna przedsiębiorczość wolna jest od wielu uciążliwości, które towarzyszą działalności "dorosłych" firm. Między innymi nie podlega niektórym, od dawna krytykowanym przez biznesmenów ograniczeniom fiskalnym. Może dlatego jest tak efektywna?
"Możemy ocenić, a być może udoskonalić strony internetowe pana firmy" - zaproponowali Wiesławowi Rozłuckiemu, prezesowi warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych, uczniowie drugich klas liceum ogólnokształcącego, tworzący firmę Omada. Szef giełdy wstępnie przystał na tę propozycję, być może dlatego, że młodzi informatycy nie mają na razie zbyt wygórowanych wymagań finansowych. Prezes Omady za godzinę pracy otrzymuje złotówkę, dyrektor - 80 gr, a pracownicy produkcyjni i biurowi - po 60 gr. Ponadto wszyscy uczestniczą w podziale dywidendy.
Na finał tegorocznego konkursu do gmachu Centrum Bankowo-Finansowego w Warszawie przyjechało dziesięć najlepszych przedsiębiorstw uczniowskich z całego kraju: Aurum i Partner z Zespołu Szkół Zawodowych w Złotoryi, Omada z I Liceum Ogólnokształcącego im. Stefanii Sempołowskiej w Tarnowskich Górach, Speed z Zespołu Szkół Zawodowych w Łodzi, Atena z Zespołu Szkół Ekonomicznych w Brzegu, Finis z Zespołu Szkół Ekonomicznych w Gorzowie Wielkopolskim, Maximus z Zespołu Szkół Ekonomiczno-Usługowych w Rybniku, Tiamat z Zespołu Szkół Ekonomicznych w Opolu, Siup z II Liceum Ogólnokształcącego w Tomaszowie Mazowieckim oraz Unikat z Zespołu Szkół Rolniczych w Sochaczewie. - Ta młodzież często lepiej rozumie ekonomię niż jej rodzice - ocenia Zbigniew Modrzewski z Fundacji im. Stefana Batorego.
Organizowane pod egidą fundacji
miniprzedsiębiorstwa są jedną z form zajęć pozalekcyjnych. Zakłada je i prowadzi w ciągu roku szkolnego od dziesięciu do piętnastu uczniów dowolnej szkoły ponadpodstawowej. Firmy zyskują status fikcyjnej spółki akcyjnej. Młodzi przedsiębiorcy wyłaniają zarząd z prezesem i dyrektorami odpowiedzialnymi za finanse, administrowanie, sprawy techniczne i handlowe, a także dokonują wyboru produktu, który mają wytwarzać i sprzedawać zgodnie z opracowaną przez siebie analizą rynku.
- Przecież nikt w naszym handlu nie oferuje "jajkotłuków", czyli przyrządów do tłuczenia ugotowanych jajek. Można je również wykorzystywać jako wieszaki do ścierek - przedstawiają jeden ze swoich pomysłów na biznes dziewczęta z gorzowskiego Finisu. - Czy naprawdę nauczyciele muszą nosić z sobą dzienniki lekcyjne i w prymitywny sposób, na karteczkach, układać testy czy sprawdziany? - zastanawiają się informatycy z Omady. Wszystkie wyprodukowane w Finisie "jajkotłuki" sprzedano w ciągu kilkunastu minut. Omada rozprowadziła 53 dyskietki (po 10 zł) z programem ułatwiającym życie nauczycielom. - Gdybyśmy mieli trochę więcej czasu, nasza sprzedaż byłaby znacznie większa - twierdzą młodzi przedsiębiorcy.
Uczestnicząca w konkursie młodzież bardzo serio potraktowała zasady rządzące ekonomią. Finis swoje "gorące" środki ulokował na rachunku terminowym, co dało mu 61,64 zł zysku. Jego roczne obroty wyniosły 3936,88 zł.
Po odprowadzeniu podatku dochodowego akcjonariusze dostali do podziału 654,64 zł; dywidenda wyniosła 8,73 zł na akcję. Każda zainwestowana w firmę złotówka po dziewięciomiesięcznej działalności przyniosła 40 gr zysku. Zysk brutto Maximusa - 1285,67 zł - był o 434,8 proc. wyższy od planowanego. Omada osiągnęła zysk netto w wysokości 4210,80 zł. - Dzięki temu nasze akcje zyskały 438,825 proc. w stosunku do wartości początkowej - z dumą informuje Michał Kuc, dyrektor finansowy firmy.
Jury konkursu, w którym uczestniczyli znani biznesmeni, menedżerowie i politycy, najwyżej oceniło firmę Omada. W nagrodę tworzący ją uczniowie pojadą na Maltę na europejskie forum młodzieżowej przedsiębiorczości. Nagrodzono również Finis z Gorzowa Wielkopolskiego i Tiamat z Opola. - Ci młodzi ludzie niebawem znów znajdą się w gmachu giełdy i to w znacznie poważniejszym niż dziś charakterze - przekonuje prezes Rozłucki.
Dzięki staraniom Fundacji im. Stefana Batorego szkolna przedsiębiorczość wolna jest od wielu uciążliwości, które towarzyszą działalności "dorosłych" firm. Między innymi nie podlega niektórym, od dawna krytykowanym przez biznesmenów ograniczeniom fiskalnym. Może dlatego jest tak efektywna?
Więcej możesz przeczytać w 29/1998 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.