Dlaczego walczymy o utrzymanie zerowej stawki podatku VAT dla książek i prasy
Tym rozwiązaniem podatkowym wydawcy książek i prasy cieszą się od lipca 1993 r. Ostatnio w oficjalnych dokumentach Ministerstwa Finansów pojawiła się zapowiedź wprowadzenia stawki w wysokości 3 proc. od 2001 r. i 7 proc. od 2002 r. Tak naprawdę to nie jest żaden przywilej branżowy: dzięki zerowemu VAT-owi mogliśmy utrzymać ceny książki i prasy na względnie przyzwoitym poziomie, choć i tak są one w odczuciu społecznym zdecydowanie za drogie. Mogliśmy wydawać "trudne" książki: eseistykę, poezję, polską literaturę, naukowe monografie. Dzięki zerowej stawce VAT ukazywało się również wiele miesięczników kulturalnych, czasopisma naukowe, bardzo ciekawa prasa lokalna i regionalna. Mamy wszelkie powody, aby przypuszczać, że ta najciekawsza część publikacji książkowych i tytułów prasowych będzie poważnie zagrożona. Tak działo się we wszystkich krajach, gdzie postanowiono obciążyć słowo drukowane dodatkowymi podatkami. Polska jest krajem o kompromitująco niskim poziomie czytelnictwa. To nie tylko znany problem 52 proc. mieszkańców naszego kraju, którzy w ubiegłym roku nie wzięli do ręki jakiejkolwiek książki. To także dramatyczny spadek czytelnictwa w grupie ludzi młodych i najmłodszych. To także fatalna sytuacja większości bibliotek publicznych, szkolnych i naukowych. Nie mamy najmniejszych wątpliwości, że planowany podatek pogłębi wszystkie te niekorzystne zjawiska, co może w niedalekiej przyszłości doprowadzić do zapaści cywilizacyjnej naszego kraju. Utrzymanie zerowej stawki podatku VAT dla słowa drukowanego nie jest sprzeczne z prawem europejskim: od wielu lat taka stawka obowiązuje w Wielkiej Brytanii, Irlandii i Portugalii, gdzie wskaźniki czytelnictwa są wprawdzie niskie, nie spadły jednak do poziomu Polski. Nic nie wskazuje na to, aby kraje te zamierzały się wycofać z tego rozwiązania: tam uważa się inwestycje w dziedzinie kultury, edukacji i nauki za jedne z najbardziej opłacalnych, choć przynoszących zyski często po kilku pokoleniach. Utrzymanie zerowej stawki podatku VAT dla słowa drukowanego nie przynosi również szkód budżetowi państwa. Pieniądze, które nie wpłyną do budżetu w wyniku rezygnacji z tego podatku, zostaną skarbowi państwa zwrócone z naddatkiem w podatku dochodowym od wydawców książek i prasy oraz podatku VAT od reklam i ogłoszeń zamieszczanych w czasopismach. Nie warto burzyć obecnego ładu ekonomicznego na rynku książek i prasy. Lepiej systematycznie strzyc owce niż posłać je do rzeźni. Nie istnieją więc przesłanki prawne czy ekonomiczne do wprowadzenia podatku VAT od książek i prasy. Mamy natomiast poważne argumenty polityczne, społeczne i kulturalne, by bronić zerowej stawki. Dlatego rozpoczynamy publiczną kampanię w obronie słowa drukowanego.
ANDRZEJ ROSNER przewodniczący Zespołu ds .VAT-u Polskiej Izby Książki i Izby Wydawców Prasy
Lato zza szkieł
Martwi mnie, że autorka artykułu "Lato zza szkieł" (nr 25) nie ostrzegła czytelników przed szkodliwością noszenia przeciwsłonecznych okularów "bazarowych". W okularach najważniejsze są szkła, oprawki jedynie zdobią. Zapominamy, że nasze społeczeństwo nie jest pod tym względem wyedukowane i nie dostrzega zagrożeń w okularach kupionych poza pracownią optyczną. Tymczasem jest to funkcjonalny gadżet. Wyłącznie okulary kupione u optyka gwarantują, że zamontowano w nich szkła nie zagrażające zdrowiu człowieka. Kupione w aptece, drogerii lub na bazarze mają szkła, które wpuszczają do wnętrza oka jeszcze więcej szkodliwego promieniowania, niż gdybyśmy go w ogóle nie chronili okularami. Niskie jakościowo szkło nie zawiera filtrów przeciw promieniom UV i dlatego rozszerzona za ciemnymi szkłami źrenica pozwala wniknąć do oka większej ilości szkodliwego promieniowania niż normalnie, co może spowodować nawet poparzenie gałki ocznej.
JACEK MICHALEWICZ prezes Jeleniogórskich Zakładów Optycznych
Tym rozwiązaniem podatkowym wydawcy książek i prasy cieszą się od lipca 1993 r. Ostatnio w oficjalnych dokumentach Ministerstwa Finansów pojawiła się zapowiedź wprowadzenia stawki w wysokości 3 proc. od 2001 r. i 7 proc. od 2002 r. Tak naprawdę to nie jest żaden przywilej branżowy: dzięki zerowemu VAT-owi mogliśmy utrzymać ceny książki i prasy na względnie przyzwoitym poziomie, choć i tak są one w odczuciu społecznym zdecydowanie za drogie. Mogliśmy wydawać "trudne" książki: eseistykę, poezję, polską literaturę, naukowe monografie. Dzięki zerowej stawce VAT ukazywało się również wiele miesięczników kulturalnych, czasopisma naukowe, bardzo ciekawa prasa lokalna i regionalna. Mamy wszelkie powody, aby przypuszczać, że ta najciekawsza część publikacji książkowych i tytułów prasowych będzie poważnie zagrożona. Tak działo się we wszystkich krajach, gdzie postanowiono obciążyć słowo drukowane dodatkowymi podatkami. Polska jest krajem o kompromitująco niskim poziomie czytelnictwa. To nie tylko znany problem 52 proc. mieszkańców naszego kraju, którzy w ubiegłym roku nie wzięli do ręki jakiejkolwiek książki. To także dramatyczny spadek czytelnictwa w grupie ludzi młodych i najmłodszych. To także fatalna sytuacja większości bibliotek publicznych, szkolnych i naukowych. Nie mamy najmniejszych wątpliwości, że planowany podatek pogłębi wszystkie te niekorzystne zjawiska, co może w niedalekiej przyszłości doprowadzić do zapaści cywilizacyjnej naszego kraju. Utrzymanie zerowej stawki podatku VAT dla słowa drukowanego nie jest sprzeczne z prawem europejskim: od wielu lat taka stawka obowiązuje w Wielkiej Brytanii, Irlandii i Portugalii, gdzie wskaźniki czytelnictwa są wprawdzie niskie, nie spadły jednak do poziomu Polski. Nic nie wskazuje na to, aby kraje te zamierzały się wycofać z tego rozwiązania: tam uważa się inwestycje w dziedzinie kultury, edukacji i nauki za jedne z najbardziej opłacalnych, choć przynoszących zyski często po kilku pokoleniach. Utrzymanie zerowej stawki podatku VAT dla słowa drukowanego nie przynosi również szkód budżetowi państwa. Pieniądze, które nie wpłyną do budżetu w wyniku rezygnacji z tego podatku, zostaną skarbowi państwa zwrócone z naddatkiem w podatku dochodowym od wydawców książek i prasy oraz podatku VAT od reklam i ogłoszeń zamieszczanych w czasopismach. Nie warto burzyć obecnego ładu ekonomicznego na rynku książek i prasy. Lepiej systematycznie strzyc owce niż posłać je do rzeźni. Nie istnieją więc przesłanki prawne czy ekonomiczne do wprowadzenia podatku VAT od książek i prasy. Mamy natomiast poważne argumenty polityczne, społeczne i kulturalne, by bronić zerowej stawki. Dlatego rozpoczynamy publiczną kampanię w obronie słowa drukowanego.
ANDRZEJ ROSNER przewodniczący Zespołu ds .VAT-u Polskiej Izby Książki i Izby Wydawców Prasy
Lato zza szkieł
Martwi mnie, że autorka artykułu "Lato zza szkieł" (nr 25) nie ostrzegła czytelników przed szkodliwością noszenia przeciwsłonecznych okularów "bazarowych". W okularach najważniejsze są szkła, oprawki jedynie zdobią. Zapominamy, że nasze społeczeństwo nie jest pod tym względem wyedukowane i nie dostrzega zagrożeń w okularach kupionych poza pracownią optyczną. Tymczasem jest to funkcjonalny gadżet. Wyłącznie okulary kupione u optyka gwarantują, że zamontowano w nich szkła nie zagrażające zdrowiu człowieka. Kupione w aptece, drogerii lub na bazarze mają szkła, które wpuszczają do wnętrza oka jeszcze więcej szkodliwego promieniowania, niż gdybyśmy go w ogóle nie chronili okularami. Niskie jakościowo szkło nie zawiera filtrów przeciw promieniom UV i dlatego rozszerzona za ciemnymi szkłami źrenica pozwala wniknąć do oka większej ilości szkodliwego promieniowania niż normalnie, co może spowodować nawet poparzenie gałki ocznej.
JACEK MICHALEWICZ prezes Jeleniogórskich Zakładów Optycznych
Więcej możesz przeczytać w 30/1999 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.