Budynek dawnej polskiej ambasady w Berlinie, typu Lipsk, z powodzeniem mógłby posłużyć za plan filmowy do mrocznego i krwawego horroru. Odrapane okna, labirynt opuszczonych i zdemolowanych pomieszczeń, podziemny parking, w piwnicach ciemne korytarze pełne rur i dawno nieczynnych urządzeń niewiadomego przeznaczenia. Zniszczony, zabity na głucho gmach w stylu szkło, azbest i aluminium. Pamięta czasy towarzysza Wiesława. Na zdjęciach zrobionych w zeszłym tygodniu widać, że uchwyty wahadłowych drzwi od ulicy związane są na supeł biało-czerwoną taśmą. Trochę symbolicznie. Typowa polska prowizorka, jak wiadomo, trzyma się najdłużej. Tylko dlaczego w narodowych barwach?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.