Ewa i Marian, ona 52 lata, on 53. W grudniu, tuż przed świętami, zakończyła się ich sprawa rozwodowa. Po 27 latach małżeństwa, w trakcie którego dorobili się domu, mieszkania, dwóch samochodów i działki na Mazurach. Mają dwie dorosłe już córki i małe wnuczki bliźniaczki. Wydawać by się mogło – sielanka. Dlaczego zdecydowali się rozstać? Ona: – Można powiedzieć, że w naszym domu palił się już tylko kominek. Po tylu latach nie oczekiwałam oczywiście ognia namiętności czy wulkanu uczuć, ale chociaż minimum zainteresowania. Z roku na rok było z tym gorzej. To się gromadziło od dawna. Kolega z pracy, z którym siedzę biurko w biurko, wiedział o mnie więcej niż mąż. Jak to się stało, kiedy i dlaczego? Co zaniedbali i w którym momencie? Nie potrafią odpowiedzieć. On: – Próbowaliśmy o tym rozmawiać, ale to nic nie dawało. Żyliśmy niby razem, a całkiem osobno. Ja na parterze naszego domu. Ewa na pierwszym piętrze. Czy można mieć wrażenie, że się mieszka z obcą osobą po ponad ćwierć wieku bycia razem? Zapewniam, że można.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.