Piekło zaczęło się podczas powrotu z Moskwy. Zimno, pada śnieg, droga oblodzona. Koło Borysowa na śliskiej drodze wyprzedza go białoruska ciężarówka, ale tak nieszczęśliwie, że ciężarówki wpadają na siebie. Sczepione samochody zatrzymują się dopiero na pasie rozdzielającym dwie jezdnie. I wtedy zauważają, że w wypadku ucierpiał jeszcze jeden samochód. To dostawczy mercedes, a w środku troje rannych. Milicja aresztuje tylko Andrzeja, bo jest obcokrajowcem. Dlaczego tylko jego? – Chodzi o pieniądze – tłumaczy Andrzej Hołuszko, który w styczniu 2014 r. miał wypadek na terenie Białorusi. – A od Białorusina nic się nie da wyciągnąć. Ląduję w Borysowie z jakimś wariatem w celi, gdzie ściany są zachlapane krwią – opowiada. – Mam jeszcze nadzieję, że zaraz się wszystko wyjaśni, wyjdę stąd i wrócę do domu. Nic się jednak nie wyjaśnia. – Dowiaduję się tylko, że grozi mi pięć lat, a na razie trafię do ciężkiego białoruskiego więzienia – tłumaczy.
PAPIEROSY, MIĘSO I CZEKOLADA
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.