To miasto wywiera niezatarte wrażenie na odwiedzających
Przywołuje ono atmo- sferę baśni "Tysiąca i jednej nocy" ze swym uderzającym i odurzającym zapachem, który paradoksalnie przywraca jasność umysłu" - napisał malarz Paul Klee o Kairuanie, jednym z najstarszych miast północnej Afryki. To właśnie "połączenie zapachu i jasności umysłu" ma przyciągać turystów do zdobywania Sahary i zniechęcać do leżenia na plażach podobnych do siebie luksusowych hoteli. Dziś w cenie jest "turystyka biedy", przygoda w miejsce wygody. Przewodniki przekonują wręcz, że "tylko ta doskonała i kompletna pustka" może zmusić człowieka do poznania samego siebie.
W ubiegłym roku na uprawianie "turystyki saharyjskiej" zdecydowało się prawie 720 tys. Europejczyków. Według tygodnika "Time", w tym roku Sahara jest jednym z najpopularniejszych kierunków turystycznych (choć za bardziej awangardową uchodzi wizyta w Rosji i udział w obchodach 200. rocznicy urodzin Puszkina). Ze względu na temperaturę lepiej wyjechać na Saharę we wrześniu czy październiku niż w środku lata. Turyści dopiero smakujący "zapachu pustyni" wybierają zwykle jej tunezyjską część - jest niewielka, ale najbezpieczniejsza. Pretekstem do podróży staje się księżycowy krajobraz w okolicach Nefty i Matmaty, gdzie lokowano plenery "Poszukiwaczy zaginionej arki" Stevena Spielberga i "Angielskiego pacjenta". W okolicach Tauzar i Tatawinu Geor- ge Lucas kręcił kolejne odcinki "Gwiezdnych wojen", a nazwa ostatniej miejscowości posłużyła jako bezpośrednia inspiracja przy nadawaniu miana ojczystej planecie Anakina Skywalkera.
Absolutna cisza w głębi pustyni nie oznacza monotonii. Sahara to zarówno delikatny i miękki piasek układający się w wydmy (wieczorami cieplejszy w głębszych warstwach, a zimny na powierzchni), szara pustynia stepu, jak i duże połacie ziemi powstałe ze słonych jezior. Największe z nich to Chott el Jerid (Wielki Szott), rozciągające się na 250 km, stanowiące idealny teren do uprawiania speed sailing. Kie- dy temperatura przekracza 30 stopni Celsjusza, można tu doświadczyć fatamorgany.
W ubiegłym roku na uprawianie "turystyki saharyjskiej" zdecydowało się prawie 720 tysięcy Europejczyków
Sahara to nie tylko bezkresny krajobraz poprzecinany oazami palm daktylowych, ale przede wszystkim wioski Berberów. Stanowią oni rdzenną ludność północnej Afryki - większość w sensie rasy i mniejszość w sensie tożsamości. Chroniąc się przed wpływami Arabów, zamieszkiwali w górach pielęgnując własne rytuały, między innymi wierność marabutom czyli świętym, do których udawano się po radę. Najsłynniejszą wioską berberyjską jest Matmata, "świat ludzi mieszkających w jaskiniach", którzy słyną z nieufności i długowieczności. Znajdujące się w głębi ziemi groty zapewniają naturalną izolację w zimie i klimatyzację latem, niezbędną przy czterdziestostopniowym upale. Centrum domu stanowi podwórko - miejsce spożywania posiłków (chleb z oliwą) i pracy. Na wyższe poziomy domu wchodzi się po linach. Matmata jest typowym skansenem, bliższe autentykowi są pobliskie wioski Beni Aissa, Chembali, Techine i Hedege.
Jeśli podróż planuje się indywidualnie, najwygodniej rozpocząć ją z Kabisu lub Dżarby (dokąd podobno dotarł mityczny Odyseusz), udając się na zachód w kierunku Duz, niewielkiej oazy na skraju pustyni, gdzie co roku odbywa się festiwal saharyjski. Szlak może przebiegać między innymi przez Médénine, Fum Tatawin, Ksar Ghilane i Bir Soltane. Atrakcją są też górskie oazy Tamerza, Mides i Chebika, słynące z bujnej roślinności i licznych wąwozów. Zachodnie firmy turystyczne oferują wyprawy kojarzące różne sposoby przemieszczania się po pustyni, łącznie z balonem, paralotnią czy specjalnymi wózkami służącymi do pokonywania wydm. Najbardziej skuteczny pozostaje jednak tradycyjny jeep, dla którego wyznaczono specjalne trasy. Wynajęcie landrovera na cztery dni kosztuje 100-300 dolarów od osoby, przy czym w cenę wliczone są koszty noclegu. Te zaś mogą wynosić kilkaset dinarów za luksus hotelu w Tamerzie lub 8 dinarów za spartańskie warunki hotelu w Matmacie (łóżko na ubitej ziemi).
Do tradycyjnych saharyjskich specjałów należy arisa (sos z ostrej papryki) i zbożowe ciastka z daktylami. Wieczorami można podziwiać taniec z dzbanami, podczas którego tunezyjscy mężczyźni oczarowują turystów sprawnością i kokieterią. Spragnieni mocnych wrażeń mogą w ogóle zrezygnować z osiągnięć cywilizacji, podróżując z Beduinami, śpiąc w namiotach i przygotowując posiłki na gorącym piasku. Nomadyczny tryb życia wyraża się przekonaniem, iż domem jest tylko ten kawałek ziemi, na którym się stoi.
W ubiegłym roku na uprawianie "turystyki saharyjskiej" zdecydowało się prawie 720 tys. Europejczyków. Według tygodnika "Time", w tym roku Sahara jest jednym z najpopularniejszych kierunków turystycznych (choć za bardziej awangardową uchodzi wizyta w Rosji i udział w obchodach 200. rocznicy urodzin Puszkina). Ze względu na temperaturę lepiej wyjechać na Saharę we wrześniu czy październiku niż w środku lata. Turyści dopiero smakujący "zapachu pustyni" wybierają zwykle jej tunezyjską część - jest niewielka, ale najbezpieczniejsza. Pretekstem do podróży staje się księżycowy krajobraz w okolicach Nefty i Matmaty, gdzie lokowano plenery "Poszukiwaczy zaginionej arki" Stevena Spielberga i "Angielskiego pacjenta". W okolicach Tauzar i Tatawinu Geor- ge Lucas kręcił kolejne odcinki "Gwiezdnych wojen", a nazwa ostatniej miejscowości posłużyła jako bezpośrednia inspiracja przy nadawaniu miana ojczystej planecie Anakina Skywalkera.
Absolutna cisza w głębi pustyni nie oznacza monotonii. Sahara to zarówno delikatny i miękki piasek układający się w wydmy (wieczorami cieplejszy w głębszych warstwach, a zimny na powierzchni), szara pustynia stepu, jak i duże połacie ziemi powstałe ze słonych jezior. Największe z nich to Chott el Jerid (Wielki Szott), rozciągające się na 250 km, stanowiące idealny teren do uprawiania speed sailing. Kie- dy temperatura przekracza 30 stopni Celsjusza, można tu doświadczyć fatamorgany.
W ubiegłym roku na uprawianie "turystyki saharyjskiej" zdecydowało się prawie 720 tysięcy Europejczyków
Sahara to nie tylko bezkresny krajobraz poprzecinany oazami palm daktylowych, ale przede wszystkim wioski Berberów. Stanowią oni rdzenną ludność północnej Afryki - większość w sensie rasy i mniejszość w sensie tożsamości. Chroniąc się przed wpływami Arabów, zamieszkiwali w górach pielęgnując własne rytuały, między innymi wierność marabutom czyli świętym, do których udawano się po radę. Najsłynniejszą wioską berberyjską jest Matmata, "świat ludzi mieszkających w jaskiniach", którzy słyną z nieufności i długowieczności. Znajdujące się w głębi ziemi groty zapewniają naturalną izolację w zimie i klimatyzację latem, niezbędną przy czterdziestostopniowym upale. Centrum domu stanowi podwórko - miejsce spożywania posiłków (chleb z oliwą) i pracy. Na wyższe poziomy domu wchodzi się po linach. Matmata jest typowym skansenem, bliższe autentykowi są pobliskie wioski Beni Aissa, Chembali, Techine i Hedege.
Jeśli podróż planuje się indywidualnie, najwygodniej rozpocząć ją z Kabisu lub Dżarby (dokąd podobno dotarł mityczny Odyseusz), udając się na zachód w kierunku Duz, niewielkiej oazy na skraju pustyni, gdzie co roku odbywa się festiwal saharyjski. Szlak może przebiegać między innymi przez Médénine, Fum Tatawin, Ksar Ghilane i Bir Soltane. Atrakcją są też górskie oazy Tamerza, Mides i Chebika, słynące z bujnej roślinności i licznych wąwozów. Zachodnie firmy turystyczne oferują wyprawy kojarzące różne sposoby przemieszczania się po pustyni, łącznie z balonem, paralotnią czy specjalnymi wózkami służącymi do pokonywania wydm. Najbardziej skuteczny pozostaje jednak tradycyjny jeep, dla którego wyznaczono specjalne trasy. Wynajęcie landrovera na cztery dni kosztuje 100-300 dolarów od osoby, przy czym w cenę wliczone są koszty noclegu. Te zaś mogą wynosić kilkaset dinarów za luksus hotelu w Tamerzie lub 8 dinarów za spartańskie warunki hotelu w Matmacie (łóżko na ubitej ziemi).
Do tradycyjnych saharyjskich specjałów należy arisa (sos z ostrej papryki) i zbożowe ciastka z daktylami. Wieczorami można podziwiać taniec z dzbanami, podczas którego tunezyjscy mężczyźni oczarowują turystów sprawnością i kokieterią. Spragnieni mocnych wrażeń mogą w ogóle zrezygnować z osiągnięć cywilizacji, podróżując z Beduinami, śpiąc w namiotach i przygotowując posiłki na gorącym piasku. Nomadyczny tryb życia wyraża się przekonaniem, iż domem jest tylko ten kawałek ziemi, na którym się stoi.
Więcej możesz przeczytać w 31/1999 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.