Będzie syn! Będzie wnuk! Przedłuży życie rodowego nazwiska. Ucieleśni marzenia o macierzyństwie, ojcostwie i dziadkowaniu. Rodzina wpada w ciążowy szał. Mariusz, jako sprawca całego zamieszania, z dumą przyjmuje gratulacje i najlepsze życzenia na nowej drodze życia. Odpowiedzialność trochę go przygniata, ale w roli przyszłego taty Mariusz radzi sobie naprawdę świetnie. W przeżywaniu kolejnych tygodni ciąży żony naprawdę nie ma sobie równych. Z partnerką solidarnie przeżywa poranne mdłości. Papierosy, których nie mógł rzucić przez pół życia, odstawia z dnia na dzień. I wcale mu się nie chce palić, tak jest zmotywowany. Dla matki swojego dziecka zrobi wszystko, bez gadania. W środku nocy jedzie do marketu po słoik majonezu, żeby był w lodówce na wypadek, jeśli żonie się zachce jeść. Po zakupach Mariusza ogarnia nieopisane łakomstwo, więc nic partnerce nie zostawia, bo ciążowy rarytas ze słoika smakuje mu jak crème brûlée. Następnego dnia Mariusz ma wyrzuty sumienia. Przeprasza swoją kobietę, że aż mu się oczy szklą i jest mu jakoś źle, depresyjnie, a zaraz znowu ma energię do budowania domu i sadzenia drzewa. Żona podejrzliwie patrzy na humory męża i zaczyna się zastanawiać, czy aby go nie przerosła cała ta ciążowa szopka. Oprócz huśtawki nastrojów towarzyszy mu karuzela kilogramów. Mariusz tyje w oczach i coraz częściej nie może pohamować apetytu, jakby jadł za dwóch. – Zwariował! – mówi jego żona ginekologowi. Ten ją uspokaja i twierdzi, że wszystko z jej mężem w porządku. Po prostu w ciąży jest. Razem z nią. Taka wpadka.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.