Alicję w Krainie Czarów” napisał matematyk. Profesor Charles Lutwidge Dodgson, przekonany, że symbole nadają światu znaczenia i zamieniając je ze sobą miejscami, możemy tworzyć nową rzeczywistość. Rzeczywistość, która stała się utrapieniem Alicji uwięzionej w świecie odwróconej logiki, teraz nas też dopadła. Retoryka, na jaką skazują nas politycy, do złudzenia przypomina krainę cudów i cudaków, bo tak chyba powinno brzmieć wierne tłumaczenie słowa Wonderland. I tak jak mieszkańcy Krainy Czarów, tak i my biernie akceptujemy tę dziwaczną narrację. Im bardziej absurdalne stają się argumenty rządzących, tym mniej zastanawiamy się nad ich sensem, a bardziej nad tym, jak poruszać się w nowej rzeczywistości.
– Czy nie mógłby pan mnie poinformować, którędy powinnam pójść? – mówiła dalej. – To zależy w dużej mierze od tego, dokąd pragnęłabyś zajść – odparł Kot-Dziwak. – Właściwie wszystko mi jedno. – W takim razie również wszystko jedno, którędy pójdziesz.
No to idziemy. Idziemy za głosem Szczurka – mowa oczywiście o ministrze, który tłumaczy nam szkodliwość zasady in dubio pro tributario (czytaj na str. 56). Zasada ma łacińskie brzmienie, bo stara jest jak Rzym. Od zarania naszej cywilizacji nieścisłości w prawie interpretowane były na rzecz obywatela. Szczurek odwraca logikę, tłumacząc nam, że skoro prawo jest bez sensu, to bez sensu byłoby dawać podatnikowi jakieś prawa. Alicja po drugiej stronie lustra ujęła to bardzo podobnie.
Jeżeli nie ma w tym żadnego sensu [...], to tym lepiej, bo świat nie musi się biedzić nad tym, by go znaleźć.
Związek Banków Polskich tłumaczy, że bankowy tytuł egzekucyjny to ukłon w stronę kredytobiorcy, bo nie naraża go na koszty sądowe. Bo jak będzie sprawa, to będą koszty. Prawda? Prawda. Szalony Kapelusznik byłby dumny. I tak jak w Krainie Czarów politycy, zamiast odrzucić ten argument jako absurdalny, obradują dalej. Czyli uznają argument za nową rzeczywistość, choć nigdzie w cywilizowanym świecie takie uzasadnienie nie obowiązuje.
– Wszyscy mamy tutaj bzika. Ja mam bzika, ty masz bzika. – Skąd może pan wiedzieć, że ja mam bzika? – zapytała Alicja. – Musisz mieć. Inaczej nie przyszłabyś tutaj.
Prezydent Komorowski zgłosił projekt ustawy krajobrazowej. Ktoś, nie wiedzieć kiedy, dopisał do ustawy punkt, który pogrąża firmy reklamowe konkurujące ze spółką córką Agory (czytaj na str. 20). Co na to twórcy ustawy? To będzie najlepszym rozwiązaniem dla krajobrazu, a to, co dobre jest dla krajobrazu, będzie dobre dla konkurencji.
Widziałam już koty bez uśmiechu – pomyślała Alicja – ale uśmiech bez kota widzę po raz pierwszy w życiu. To doprawdy nadzwyczajne!
Moje ulubione cudaki w krainie politycznych czarów to te przekonane o swojej nieprzeciętnej mądrości. Podobnie jak w krainie, do której wdepnęła Alicja, ich własne wady i ułomności charakteru nie przeszkadzają w pouczaniu innych.
Partie polityczne chcą, żeby Kościół finansowali wierni, a nie budżet, choć sami żerują na budżecie. Tłumaczą, że w innym razie polityka byłaby tylko dla bogatych (czytaj na str. 10). Kocham ten argument w ustach polityków, którzy zamykają bary mleczne dla ubogich czy sprzeciwiają się podnoszeniu kwoty wolnej od podatków. Dalej jest tylko śmieszniej – gdyby biznes finansował partie, to do polityki przychodziliby nieodpowiedzialni ludzie i utonęlibyśmy w aferach finansowych – to tłumaczą nam cudaki, które wcześniej wykazały się wielką odpowiedzialnością w wyjaśnianiu katastrofy smoleńskiej, naprawie polskiego górnictwa i służby zdrowia. Nie mówiąc o aferach: hazardowej, zegarkowej, autostradowej, podsłuchowej, infoaferze, związanej ze SKOK-ami. Wszystkie zawdzięczamy systemowi doboru ludzi do polityki – nieudaczników szukających łatwych pieniędzy. Jakby powiedział Szalony Kapelusznik – swojej „studni z syropem”. �
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.