POCZTA

Dodano:   /  Zmieniono: 
List otwarty do premiera RP prof. Jerzego Buzka
Jestem emerytowanym lekarzem. Piszę ten list za pośrednictwem prasy w imieniu własnym, jak również w obronie 7,5 mln emerytów i rencistów. Sprawa dotyczy złamania przez ZUS ustawy z 1996 r. o waloryzacji emerytur i rent. Zwracam się do pana w tej sprawie dlatego, że ZUS nadal jest agendą rządową. Jak wiadomo, ustawa z 1996 r. zmieniła zasady waloryzacji z płacowej na mniej korzystną - cenową. Taka była wola ówczesnego Sejmu. Art. 2 pkt 1 tej ustawy mówi: "Emerytury i renty podlegają corocznej waloryzacji w celu zachowania co najmniej ich realnej wartości w odniesieniu do wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych ogółem". Pierwszą waloryzację - o 5,2 proc. - zgodnie z tą ustawą i jej punktem drugim przeprowadzono w marcu 1997 r., drugą zaś we wrześniu - również o 5,2 proc. - zapisując w ustawie budżetowej na 1997 r. prognozowany jedenastoprocentowy wzrost cen. Wyrównanie miało nastąpić na początku 1998 r., po ogłoszeniu przez GUS faktycznego procentowego wzrostu cen. W lutym tego roku GUS ogłosił, że wzrost cen w 1997 r. wyniósł 14,2 proc. i że to ma być podstawą do waloryzacji emerytur i rent. Pragnę przypomnieć, że wzrost cen i waloryzacja dotyczą tego samego roku budżetowego. Z wskaźnika marcowej i wrześniowej waloryzacji zgodnie z logiką matematyczną nie można tworzyć sumy arytmetycznej, a należy z tych dwóch wskaźników wyliczyć wskaźnik średnioroczny, który w moich wyliczeniach wynosi ok. 9 proc. W związku z powyższym prezes ZUS Stanisław Alot zgodnie z punktem 1 art. 2 ustawy i logicznym myśleniem najpierw powinien przeprowadzić wyrównanie za 1997 r., a następnie wprowadzić waloryzację na rok 1998, podając jednocześnie do powszechnej wiadomości jej dokładną wykładnię, czego nie uczynił. W ten sposób świadomie oszukał emerytów i rencistów, powodując spadek realnej emerytury i renty w 1997 r. o co najmniej 5 proc. Wprowadzona waloryzacja w roku 1998 od niewyrównanej, a więc niższej bazowej, pogłębiła jeszcze dalszy spadek realnej emerytury i renty. Stwierdzam, że prezes Alot - zamiast stać na straży przestrzegania prawa w stosunku do emerytów i rencistów - potraktował nas infantylnie i uznaniowo, a tym samym arogancko. Wyrównanie odłożył prawdopodobnie ad Kalendas Graecas. Pragnę przypomnieć panu, panie premierze, jak podczas ostatniej kampanii wyborczej pana formacja polityczna roniła krokodyle łzy nad ciężką dolą emerytów i rencistów gnębionych przez postkomunistów. A przecież wówczas przeprowadzano waloryzacje, zaś wyrównania wypłacano z odsetkami. Szanowano prawo w zakresie waloryzacji emerytur i rent, czego nie czyni obecna formacja rządząca. W związku ze złamaniem przez ZUS ustawy z roku 1996 o waloryzacji emerytur i rent, proszę pana, panie premierze, o wydanie polecenia prezesowi ZUS, by przeprowadził wyrównanie emerytur i rent za rok ubiegły z obowiązującymi odsetkami oraz podał na łamach środków masowego przekazu dokładną wykładnię waloryzacji na rok obecny. Domagam się, by prezes Alot przeprosił emerytów i rencistów za to, że ich lekceważąco potraktował.

EDMUND BOKSZCZANIN
Leszno



Nietolerancja i niepamięć
Skomplikowany proces pojednania i dobrego sąsiedztwa polsko-ukraińskiego nie zostanie przyspieszony, jeśli nie ustanie fałszowanie i przemilczanie historii najnowszej. Minęła właśnie 55. rocznica rozpoczęcia przez OUN-UPA krwawej "czystki etnicznej" na Wołyniu i w sąsiednich województwach II RP. Prof. Serczyk słusznie przypomina, że "liczba ofiar wśród Polaków co najmniej kilkakrotnie przekracza liczbę ofiar po stronie ukraińskiej i że eksterminacja ludności polskiej wyprzedziła organizowaną przez nią samoobronę oraz akcje odwetowe" ("Nietolerancja i niepamięć", nr 30). Tymczasem w wielu krajowych mediach zamiast głosów historyków słychać było wyłącznie utyskiwania z powodu "niewłaściwego", "jątrzącego" czy "niepotrzebnego" składania kwiatów pod tablicą w Przemyślu. W słusznych skądinąd dążeniach do poprawy stosunków ze wszystkimi sąsiadami zbliżamy się nieraz bardziej do absurdu niż do Europy. Na przykład w Opolu organizatorzy niedawnego wiecu "w obronie województwa" wykreślili z programu odśpiewanie "Roty". Jeden z nich publicznie i szczerze wyznał, że chodziło o to, by nie urazić uczuć mniejszości niemieckiej, która okazała się zwolennikiem zachowania województwa. Ocenzurowanie historycznego tekstu Konopnickiej ("Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz") otwiera drogę do koniecznych zmian w naszym hymnie narodowym. W interesie pomyślnej przyszłości w UE należałoby co najmniej wykreślić zwrotkę "Jak Czarnecki do Poznania po szwedzkim zaborze". Po cóż jątrzyć, Szwedzi mogą się w końcu obrazić...

WACŁAW SOWULA
Wrocław
Więcej możesz przeczytać w 32/1998 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.