Mój pięcioletni syn Julek ma autyzm, ale sami byście tego nie zauważyli. Od roku zna wszystkie litery i cyfry, liczy do stu. Jego ulubiona zabawa to tworzenie książek: rysuje na kartkach ilustracje ułożone według wymyślonej fabuły, a tekst dyktuje dorosłym. Zna na pamięć kilka dziesiąt piosenek, występy to jego żywioł. W przedszkolu ma swoich ulubionych kumpli i narzeczoną, ale umie bawić się z całą grupą. Kiedy jakieś dziecko płacze, pociesza je. Jeszcze dwa i pół roku temu Julek spędzał dzień w przedszkolu, leżąc na dywanie i obserwując ułożone w rządku samochody. Nie siadał z dziećmi w kółku, nie reagował na pytania nauczycielki. W domu bawił się ze starszą siostrą i z nami, ale kiedy przychodził ktoś spoza rodziny, natychmiast chował twarz w moje nogi i tak spędzał nawet kilka godzin. Nie patrzył w oczy, nie dało mu się zrobić zdjęcia, zawsze był tyłem. W wieku trzech lat mówił tylko pojedyncze słowa.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.