Jeśli ktoś nie jest zaślepiony, musi przyznać – Polska w ostatnim ćwierćwieczu odniosła bezprecedensowy sukces. Nigdy nie żyło nam się lepiej. Radzimy sobie też dobrze na tle innych krajów Europy. Potwierdzają to dane. Ciężko pracujemy, jesteśmy najbardziej przedsiębiorczym narodem Europy, bogacimy się, budujemy domy, prowadzimy firmy, podróżujemy. Największy wzrost zamożności nastąpił na wsi. 25 lat temu połowa stojących tam domów nie miała nawet łazienek.
Taka jest też percepcja Polaków – po raz pierwszy mają co stracić. Lęk przed stratą wyprzedził chęć zdobycia czegoś. Zupełnie jak w bogatych społeczeństwach zachodnich. Większość Polaków swoją sytuację materialną ocenia jako dobrą (choć twierdzą, że w Polsce jest bieda), ma duże poczucie bezpieczeństwa w miejscu zamieszkania (uważając Polskę za kraj niebezpieczny), dobrze ocenia zarządzanie administracyjne swoją okolicą (a zarządzanie Polską – tragicznie). To dlatego wygrywały projekty „ciepłej wody w kranie” czy „program braku programu i idei”. Rządzący od tych liczb oczadzieli, zapominając, że światem nie rządzą cyfry, tylko idee.
Tym bardziej że niebywałe sukcesy Polacy osiągają wbrew państwu – ono w tym nie pomaga, tylko przeszkadza.
To też bolesna konfrontacja milionów Polaków z innymi państwami europejskimi – zobaczyli, że nie musi być pazerne, wredne, złośliwe i durne. Tu można przytoczyć ciąg badań – mamy jedno z najwyższych w krajach OECD obciążeń płac, dopiero 113 miejsce na świecie pod względem przyjazności systemu podatkowego wobec obywateli (według Banku Światowego), nadmierna biurokracja kosztuje kraj 1,4 proc. PKB rocznie (według OECD)…
Polacy czują intuicyjnie, że swój sukces, swoją małą stabilizację, zawdzięczają sobie. Osiągnęli go wbrew państwu, które jest wrogie, agresywne, bezczelne, pazerne, marnotrawne... Nie chciały tego widzieć zachłyśnięte cyferkami tłuste koty z PO i sieci stowarzyszonej. Na wszelkie apele, żeby naprawić prawo i państwo, albo nie reagowały, albo reagowały z wyższością i pogardą. Doprowadzono do tego, że twarzą państwa wobec obywateli – przedsiębiorców – stał się minister Kapica.
Wiadomo było, że zachłyśnięcie się Polaków małą stabilizacją nie będzie wieczne, choć sądziłem, że potrwa dłużej. Wieje wiatr historii. Paweł Kukiz osiągnął świetny wynik nie dlatego, że jest geniuszem czy naród zwariował (choć prof. Czapiński postuluje, by wybrać jakiś nowy). Ale dlatego, że odwoływał się do dumy i godności Polaków („Potrafisz, Polsko!”). Jako jedyny bodaj kandydat nie obiecywał ludziom, że im coś da. Nie wzywał też do wysadzenia wszystkiego w powietrze. Tego Polacy nie chcą. To go odróżniało od innych „antysystemowych” kandydatów i jest jedną z wielu przyczyn jego sukcesu. �
*Prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.