Polska w centrum uwagi Szwedów
Po ponad 300 latach Szwedzi postanowili powtórzyć najazd na nasz kraj. Tym razem jest to pokojowa inwazja przeprowadzana pod hasłem "Polska w centrum uwagi". Nasi północni sąsiedzi promują u nas zarówno swoją politykę, gospodarkę, handel, jak i kulturę. Na ten program szwedzki rząd przeznaczył 1,25 mln USD. Taką samą kwotę wyasygnowały prywatne firmy i organy regionalnej administracji.
Już w ubiegłym roku premier Göran Persson mówił w wywiadzie dla "Wprost", że celem tego programu jest promocja Szwecji i zbliżenie naszych narodów. O tym, że nie są to puste obietnice, świadczy program szwedzkich dni regionalnych, odbywających się w różnych polskich miastach. Szwedzi przedstawili się już w Gdańsku, Wrocławiu i Szczecinie, w czerwcu uczestniczą w międzynarodowych targach w Poznaniu, jesienią pojawią się w Toruniu, Lublinie, Krakowie i Olsztynie, aby zakończyć ten pochód przez Polskę grudniowymi targami w Warszawie. Oprócz regionalnych prezentacji program "Polska w centrum uwagi" obejmuje wiele seminariów i konferencji. Wszyscy szwedzcy ministrowie odwiedzą w tym roku nasz kraj, a premier Göran Persson będzie w Polsce trzykrotnie.
Złośliwi twierdzą, że powodem szwedzkiego zainteresowania Polską jest chęć sprzedania nam samolotu bojowego JAS Grippen i systemu obrony przeciwlotniczej Bamse. Z tą opinią nie zgadza się szwedzki minister handlu Leif Pagrotsky (jego dziadek był Polakiem). Pozostaje jednak faktem, że Republika Południowej Afryki - drugie państwo, na którym Szwecja skoncentrowała w tym roku swą uwagę - podpisała już list intencyjny w sprawie kupna samolotu JAS Grippen.
Czemu zawdzięczamy ten gwałtowny wzrost zainteresowania Polską? Premier Persson przyznał, że w ostatnich latach Szwecja poświęciła "bardzo dużo czasu i siły przede wszystkim na kontakty z państwami bałtyckimi i regionem Sankt Petersburga, zaniedbując Polskę. Przez kilka ostatnich lat Szwecji nie było widać w Polsce". Tymczasem Polska to największy wśród państw byłego bloku wschodniego partner handlowy Szwecji. Wartość ubiegłorocznego szwedzkiego eksportu do naszego kraju wyniosła 1,26 mld USD, my natomiast wyekspediowaliśmy na północ towary o wartości prawie o połowę mniejszej - 680 mln USD. - Zwiększenie importu z Polski wzbogaciłoby ofertę rynkową, co zaostrzyłoby konkurencję, która zwykle pociąga za sobą obniżenie cen - mówi Leif Pagrotsky, przypominając, że mały kraj, jakim jest Szwecja, nie może istnieć bez importu. Równie istotne jest dla Szwedów zintensyfikowanie eksportu do Polski. Jego wartość w przeliczeniu na mieszkańca naszego kraju wynosi 33 USD, podczas gdy w wypadku Norwegii sięga 1412 USD. Osiągnięcie tej proporcji w handlu z Polską doprowadziłoby do powstania kilku tysięcy miejsc pracy, co jest argumentem nie do pogardzenia wobec wielkości bezrobocia w Szwecji.
Szwedów przyciągają sukcesy polskiej gospodarki, widoczne zwłaszcza na tle wyraźnie gorszych wyników Czech. Wcześniej jednak nasi północni sąsiedzi sceptycznie odnosili się do polskiej terapii wstrząsowej, pamiętając doświadczenia z lat 80. i zawieszenie spłaty gierkowskiego długu. Do dzisiaj Szwedzka Agencja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych pokrywa straty szwedzkich eksporterów, szacowane na 530 mln USD. Ten fakt spowodował, że do połowy lat 90. szwedzkim przedsiębiorstwom prowadzącym interesy w Polsce nie udzielano kredytów eksportowych.
Pesymiści twierdzą, że Szwedzi zbyt późno wskoczyli do polskiego pociągu. Optymiści, do których należy zaliczyć premiera Görana Perssona i ministra Pagrotsky?ego, są zdania, że dane statystyczne nie dają pełnego obrazu, gdyż nie uwzględniają inwestycji międzynarodowych koncernów o szwedzkich korzeniach, na przykład szwedzko-szwajcarskiej firmy ABB. W Polsce obecni są niemal wszyscy giganci szwedzkiego przemysłu. W 1995 r. w pobliżu Wrocławia Volvo zaczęło montować autobusy i ciężarówki. Firma zamierza uczynić z wrocławskich zakładów centrum produkcji tych samochodów na potrzeby środkowej i południowej Europy. Meblująca cały świat IKEA od lat produkuje znaczną część mebli w Polsce, a jej twórca Ingvar Kamprad uważa nasz kraj za swoją drugą ojczyznę. W Polsce dobrze znany jest koncern telekomunikacyjny Ericsson, przedsiębiorstwo budowlane Skanska (warszawskie Atrium), 3M (papiernia w Kostrzynie), Netia (głównym udziałowcem jest firma telekomunikacyjna Telia). Obecne są u nas również szwedzkie firmy ubezpieczeniowe - Towarzystwo Ubezpieczeniowe Skandia otrzymało niedawno licencję na prowadzenie działalności w zakresie ubezpieczeń na życie z funduszami inwestycyjnymi. Ich konkurent - Trygg Hansa - jest współudziałowcem dwóch polskich towarzystw ubezpieczeniowych. 6 proc. akcji Banku Handlowego SA należy do Förenings Sparbanken, a inne szwedzkie banki usiłują wejść na najbardziej interesujący rynek finansowy Europy Środkowej. Wydawcą "Pulsu Biznesu" jest szwedzki potentat medialny Bonniers, także za "Super Expressem" stoją szwedzcy inwestorzy. Od dłuższego czasu do wejścia na polski rynek przygotowuje się wydawca darmowej gazety "Metro".
Minister Pagrotsky podkreśla, że kłopoty gospodarcze z początku lat 90. nie sprzyjały zagranicznej ekspansji i co najmniej o pięć lat opóźniły inwazję inwestycyjną w Polsce. Obecny rozwój wzajemnych stosunków gospodarczych jest efektem nie tylko dobrej kondycji polskiej gospodarki, ale i znacznej poprawy koniunktury w Szwecji. Na szwedzkie zainteresowanie naszym krajem wpływają też plany rozszerzenia Unii Europejskiej. Szwedzi chcą się podzielić swymi doświadczeniami, pamiętając - jak twierdzi premier Persson - że już niedługo maleńka Szwecja zasiądzie przy unijnym stole obok wielkiej Polski.
W Polsce działa 800 szwedzkich firm, natomiast tylko siedem polskich przedsiębiorstw zdecydowało się na działalność po drugiej stronie Bałtyku. Minister Pagrotsky chciałby widzieć więcej polskich inwestycji w Szwecji. - Wejście Polski do Unii Europejskiej umożliwi polskim firmom działalność poza granicami własnego kraju. Aby je do tego przygotować, Szwedzka Rada Promocji Eksportu organizuje w ramach regionalnych dni szwedzkich wiele seminariów informacyjnych.
Börje Risinggard, dyrektor Szwedzko-Polskiej Izby Handlowej, zauważa, że rozpoczynający interesy z Polską w pierwszej kolejności poszukują informacji na temat... polskiej mafii, która skutecznie zniechęca do kontaktów z naszym krajem. Coś na ten temat mogą powiedzieć szwedzcy goście Dni Szwedzkich, którzy po bankiecie w Dworze Artusa w Gdańsku zostali napadnięci i okradzeni przez miejscowych złodziei. Minister Pagrotsky nie demonizuje jednak polskiej przestępczości. Dużo kłopotów szwedzkim firmom sprawia natomiast brak płynności na polskich przejściach granicznych i biurokracja celna, paraliżująca wymianę handlową. Nie tylko biurokracja jest tu przeszkodą - niezwykle skomplikowany system celny opóźnia przepływ towarów. Na przykład IKEA ma duże trudności z przesyłaniem towarów ze swoich polskich magazynów do Szwecji i innych europejskich państw. Niepokojący jest też fakt, że wielu szwedzkich biznesmenów nadal czerpie wiedzę o polskich uwarunkowaniach gospodarczych z doświadczeń zdobytych w latach komunizmu. Temu schorzeniu zaradziłaby większa aktywność informacyjno-promocyjna naszych placówek dyplomatycznych i Biura Radcy Handlowego.
Szwedzki program "Polska w centrum uwagi" jest inicjatywą godną uwagi. Po raz pierwszy dostrzeżono w nas równorzędnego partnera we współpracy gospodarczej, kulturalnej i politycznej; partnera na tyle atrakcyjnego, że Szwedzi postanowili o nas zabiegać. "Polska w centrum uwagi" jest końcem epoki, w której byliśmy postrzegani jako beneficjent szwedzkiej pomocy gospodarczej i humanitarnej. Dzisiaj polski rynek stwarza tak duże możliwości, że Szwedzi za własne pieniądze przyjeżdżają promować swoje produkty, firmy oraz namawiać Polaków do inwestowania w swoim kraju. Mimo że w polskim hymnie znajduje się nawiązanie do szwedzkich najazdów w XVII wieku, nie dzielą nas stare urazy, gdyż - jak zauważył premier Jerzy Buzek podczas inauguracji programu "Polska w centrum uwagi" - "Szwecja była od dawna najbliższym sąsiadem Polski, a teraz Szwedzi doszli do tego samego wniosku, patrząc na polską stronę Bałtyku".
Już w ubiegłym roku premier Göran Persson mówił w wywiadzie dla "Wprost", że celem tego programu jest promocja Szwecji i zbliżenie naszych narodów. O tym, że nie są to puste obietnice, świadczy program szwedzkich dni regionalnych, odbywających się w różnych polskich miastach. Szwedzi przedstawili się już w Gdańsku, Wrocławiu i Szczecinie, w czerwcu uczestniczą w międzynarodowych targach w Poznaniu, jesienią pojawią się w Toruniu, Lublinie, Krakowie i Olsztynie, aby zakończyć ten pochód przez Polskę grudniowymi targami w Warszawie. Oprócz regionalnych prezentacji program "Polska w centrum uwagi" obejmuje wiele seminariów i konferencji. Wszyscy szwedzcy ministrowie odwiedzą w tym roku nasz kraj, a premier Göran Persson będzie w Polsce trzykrotnie.
Złośliwi twierdzą, że powodem szwedzkiego zainteresowania Polską jest chęć sprzedania nam samolotu bojowego JAS Grippen i systemu obrony przeciwlotniczej Bamse. Z tą opinią nie zgadza się szwedzki minister handlu Leif Pagrotsky (jego dziadek był Polakiem). Pozostaje jednak faktem, że Republika Południowej Afryki - drugie państwo, na którym Szwecja skoncentrowała w tym roku swą uwagę - podpisała już list intencyjny w sprawie kupna samolotu JAS Grippen.
Czemu zawdzięczamy ten gwałtowny wzrost zainteresowania Polską? Premier Persson przyznał, że w ostatnich latach Szwecja poświęciła "bardzo dużo czasu i siły przede wszystkim na kontakty z państwami bałtyckimi i regionem Sankt Petersburga, zaniedbując Polskę. Przez kilka ostatnich lat Szwecji nie było widać w Polsce". Tymczasem Polska to największy wśród państw byłego bloku wschodniego partner handlowy Szwecji. Wartość ubiegłorocznego szwedzkiego eksportu do naszego kraju wyniosła 1,26 mld USD, my natomiast wyekspediowaliśmy na północ towary o wartości prawie o połowę mniejszej - 680 mln USD. - Zwiększenie importu z Polski wzbogaciłoby ofertę rynkową, co zaostrzyłoby konkurencję, która zwykle pociąga za sobą obniżenie cen - mówi Leif Pagrotsky, przypominając, że mały kraj, jakim jest Szwecja, nie może istnieć bez importu. Równie istotne jest dla Szwedów zintensyfikowanie eksportu do Polski. Jego wartość w przeliczeniu na mieszkańca naszego kraju wynosi 33 USD, podczas gdy w wypadku Norwegii sięga 1412 USD. Osiągnięcie tej proporcji w handlu z Polską doprowadziłoby do powstania kilku tysięcy miejsc pracy, co jest argumentem nie do pogardzenia wobec wielkości bezrobocia w Szwecji.
Szwedów przyciągają sukcesy polskiej gospodarki, widoczne zwłaszcza na tle wyraźnie gorszych wyników Czech. Wcześniej jednak nasi północni sąsiedzi sceptycznie odnosili się do polskiej terapii wstrząsowej, pamiętając doświadczenia z lat 80. i zawieszenie spłaty gierkowskiego długu. Do dzisiaj Szwedzka Agencja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych pokrywa straty szwedzkich eksporterów, szacowane na 530 mln USD. Ten fakt spowodował, że do połowy lat 90. szwedzkim przedsiębiorstwom prowadzącym interesy w Polsce nie udzielano kredytów eksportowych.
Pesymiści twierdzą, że Szwedzi zbyt późno wskoczyli do polskiego pociągu. Optymiści, do których należy zaliczyć premiera Görana Perssona i ministra Pagrotsky?ego, są zdania, że dane statystyczne nie dają pełnego obrazu, gdyż nie uwzględniają inwestycji międzynarodowych koncernów o szwedzkich korzeniach, na przykład szwedzko-szwajcarskiej firmy ABB. W Polsce obecni są niemal wszyscy giganci szwedzkiego przemysłu. W 1995 r. w pobliżu Wrocławia Volvo zaczęło montować autobusy i ciężarówki. Firma zamierza uczynić z wrocławskich zakładów centrum produkcji tych samochodów na potrzeby środkowej i południowej Europy. Meblująca cały świat IKEA od lat produkuje znaczną część mebli w Polsce, a jej twórca Ingvar Kamprad uważa nasz kraj za swoją drugą ojczyznę. W Polsce dobrze znany jest koncern telekomunikacyjny Ericsson, przedsiębiorstwo budowlane Skanska (warszawskie Atrium), 3M (papiernia w Kostrzynie), Netia (głównym udziałowcem jest firma telekomunikacyjna Telia). Obecne są u nas również szwedzkie firmy ubezpieczeniowe - Towarzystwo Ubezpieczeniowe Skandia otrzymało niedawno licencję na prowadzenie działalności w zakresie ubezpieczeń na życie z funduszami inwestycyjnymi. Ich konkurent - Trygg Hansa - jest współudziałowcem dwóch polskich towarzystw ubezpieczeniowych. 6 proc. akcji Banku Handlowego SA należy do Förenings Sparbanken, a inne szwedzkie banki usiłują wejść na najbardziej interesujący rynek finansowy Europy Środkowej. Wydawcą "Pulsu Biznesu" jest szwedzki potentat medialny Bonniers, także za "Super Expressem" stoją szwedzcy inwestorzy. Od dłuższego czasu do wejścia na polski rynek przygotowuje się wydawca darmowej gazety "Metro".
Minister Pagrotsky podkreśla, że kłopoty gospodarcze z początku lat 90. nie sprzyjały zagranicznej ekspansji i co najmniej o pięć lat opóźniły inwazję inwestycyjną w Polsce. Obecny rozwój wzajemnych stosunków gospodarczych jest efektem nie tylko dobrej kondycji polskiej gospodarki, ale i znacznej poprawy koniunktury w Szwecji. Na szwedzkie zainteresowanie naszym krajem wpływają też plany rozszerzenia Unii Europejskiej. Szwedzi chcą się podzielić swymi doświadczeniami, pamiętając - jak twierdzi premier Persson - że już niedługo maleńka Szwecja zasiądzie przy unijnym stole obok wielkiej Polski.
W Polsce działa 800 szwedzkich firm, natomiast tylko siedem polskich przedsiębiorstw zdecydowało się na działalność po drugiej stronie Bałtyku. Minister Pagrotsky chciałby widzieć więcej polskich inwestycji w Szwecji. - Wejście Polski do Unii Europejskiej umożliwi polskim firmom działalność poza granicami własnego kraju. Aby je do tego przygotować, Szwedzka Rada Promocji Eksportu organizuje w ramach regionalnych dni szwedzkich wiele seminariów informacyjnych.
Börje Risinggard, dyrektor Szwedzko-Polskiej Izby Handlowej, zauważa, że rozpoczynający interesy z Polską w pierwszej kolejności poszukują informacji na temat... polskiej mafii, która skutecznie zniechęca do kontaktów z naszym krajem. Coś na ten temat mogą powiedzieć szwedzcy goście Dni Szwedzkich, którzy po bankiecie w Dworze Artusa w Gdańsku zostali napadnięci i okradzeni przez miejscowych złodziei. Minister Pagrotsky nie demonizuje jednak polskiej przestępczości. Dużo kłopotów szwedzkim firmom sprawia natomiast brak płynności na polskich przejściach granicznych i biurokracja celna, paraliżująca wymianę handlową. Nie tylko biurokracja jest tu przeszkodą - niezwykle skomplikowany system celny opóźnia przepływ towarów. Na przykład IKEA ma duże trudności z przesyłaniem towarów ze swoich polskich magazynów do Szwecji i innych europejskich państw. Niepokojący jest też fakt, że wielu szwedzkich biznesmenów nadal czerpie wiedzę o polskich uwarunkowaniach gospodarczych z doświadczeń zdobytych w latach komunizmu. Temu schorzeniu zaradziłaby większa aktywność informacyjno-promocyjna naszych placówek dyplomatycznych i Biura Radcy Handlowego.
Szwedzki program "Polska w centrum uwagi" jest inicjatywą godną uwagi. Po raz pierwszy dostrzeżono w nas równorzędnego partnera we współpracy gospodarczej, kulturalnej i politycznej; partnera na tyle atrakcyjnego, że Szwedzi postanowili o nas zabiegać. "Polska w centrum uwagi" jest końcem epoki, w której byliśmy postrzegani jako beneficjent szwedzkiej pomocy gospodarczej i humanitarnej. Dzisiaj polski rynek stwarza tak duże możliwości, że Szwedzi za własne pieniądze przyjeżdżają promować swoje produkty, firmy oraz namawiać Polaków do inwestowania w swoim kraju. Mimo że w polskim hymnie znajduje się nawiązanie do szwedzkich najazdów w XVII wieku, nie dzielą nas stare urazy, gdyż - jak zauważył premier Jerzy Buzek podczas inauguracji programu "Polska w centrum uwagi" - "Szwecja była od dawna najbliższym sąsiadem Polski, a teraz Szwedzi doszli do tego samego wniosku, patrząc na polską stronę Bałtyku".
Więcej możesz przeczytać w 26/1999 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.