Ustrój państwa winien odpowiadać warunkom i tradycjom narodu. Obywatele Singapuru stworzyli dobry ustrój. Choć narzuca on ich wolności ograniczenia większe niż te, które akceptuje Zachód, a system wyborczy odbiega od naszych wzorów, to państwo funkcjonuje ku satysfakcji obywateli. Dla kogoś, kto nie pluje i nie śmieci na ulicy, te odstępstwa nie są zbyt dokuczliwe. W dyskusji, która ostatnio wybuchła, pojawiły się pokrętne argumenty. Znany socjolog stwierdził, że wie od brytyjskich znajomych, iż tamtejsza ordynacja budzi szerokie niezadowolenie. Cóż, w 2011 r. przeprowadzono tam referendum. Za zmianą głosowało 32,1 proc., gdy 67,9 proc. poparło system JOW-ów. Zaryzykuję, iż w Polsce proporcje byłyby dla JOW-ów nawet korzystniejsze.
Niektórzy obserwatorzy ubolewają nad słabością brytyjskiej demokracji: Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa, zdobywając w wyborach 12,9 proc. głosów, uzyskała w parlamencie jedno miejsce; konserwatyści z 39,9 proc. głosów – miejsc 331. Niesprawiedliwość? Naczelnym postulatem wyborczym UKIP jest wyjście Wielkiej Brytanii z UE. David Cameron obiecał zaś, że jeśli jego partia zwycięży, ogłosi referendum w tej kwestii. Wyborcy UKIP będą mieli to, o co proszą, a Brytyjczycy skuteczny rząd.
Inni utrzymują, że JOW-y faworyzują wielkie partie. Karl Popper zauważył jednak, że jednomandatowe okręgi wyborcze służą wybraniu rządu. Partie przedstawiają propozycje programowe, obywatele – głosując w okręgach jednomandatowych – wybierają tę, której program jest według nich najkorzystniejszy dla kraju, a głosując na jej kandydata, oceniają jego wiarygodność. Dwupartyjność jest więc zaletą – zwycięska partia powołuje rząd i odpowiada za realizację programu. Dla ordynacji proporcjonalnej typowe są gabinety koalicyjne, co oznacza, że program rządu może mieć mało wspólnego z tym, co obiecywano wyborcom.
Znana politolożka amerykańska, podsumowując debatę o wadach i zaletach ordynacji większościowej i proporcjonalnej, stwierdziła, że różnice w preferencjach wynikają z odmiennych systemów wartości, czy ktoś chce rządów skutecznych i odpowiedzialnych, czy też proporcjonalnych i sprawiedliwych. Czy rządy nieskuteczne i nieodpowiedzialne mogą być sprawiedliwe?
W Polsce salonowymi autorytetami są „wyborczy rachmistrze”, którzy straszą opinię publiczną, rzutując obecne wyniki wyborów na fikcyjny system JOW-ów. Nic bardziej błędnego: zmiana ordynacji wyborczej zmienia wewnętrzne funkcjonowanie partii politycznych. Zmiana jest jakościowa, a zmiany ilościowe są jej pochodną w odmiennych warunkach. Ale przecież tu chodzi o to, by ludziom mieszać w głowach...
Na koniec pytanie, czy można być demokratą, a zarazem zwolennikiem narzucenia obywatelom ordynacji proporcjonalnej, która zdecydowanej większości z nich nie odpowiada? �
*Profesor Instytutu Studiów Politycznych PAN, były szef Transparency International Poland
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.