Składki przekazane dotychczas funduszom emerytalnym przez ZUS są niewielkie
(ok. 1 proc. należnych środków), a na kontach niektórych funduszy znajduje się "astronomiczna" kwota tysiąca złotych. Większość funduszy już dziś musiałaby zawiesić działalność, gdyż nie dysponuje pieniędzmi na przykład na opłacenie usług banków-depozytariuszy
Towarzystwa zarządzające funduszami gromadzą na razie wszystkie środki na rachunkach bankowych - najczęściej w jednym banku - co jest niezgodne z prawem (maksymalny limit lokat bankowych wynosi 5 proc.), ale daje im większe oprocentowanie. Urząd Nadzoru nad Funduszami Emerytalnymi w interesie członków funduszy nie zamierza jeszcze wprowadzać żadnych sankcji za tego typu praktyki. Zgodnie z ustawą mógłby ukarać fundusz grzywną do 500 tys. zł. - Trudno dziś mówić o istotnym wpływie funduszy emerytalnych na rynek kapitałowy - twierdzi Zygmunt Kostkiewicz, prezes PTE Commercial Union. - Do naszego funduszu, mimo zarejestrowania ponad 1,2 mln wniosków, spłynęły składki zaledwie 9 tys. osób. Z biegiem czasu jednak fundusze będą coraz poważniejszym graczem na polskim rynku kapitałowym. - Nowy inwestor instytucjonalny wypełni lukę na polskim rynku finansowym i będzie odgrywał istotną rolę w alokacji środków w gospodarce - dodaje Mirosław Kowalski, przewodniczący rady nadzorczej Zurich Solidarni.
Pod koniec roku fundusze emerytalne będą dysponować 5-6 mld zł. Jeśli nawet 20-30 proc. tych kapitałów zostanie zainwestowane w akcje spółek notowanych na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych, to na parkiet trafi 1-1,8 mld zł. Nie jest to duży zastrzyk finansowy dla giełdy, której kapitalizacja wynosi obecnie 97 mld zł. Przedstawiciele niektórych towarzystw emerytalnych twierdzą, że prognozy dotyczące inwestowania w akcje są zawyżone. - Wartość inwestycji funduszy w akcje w 1999 r. nie powinna przekroczyć miliarda złotych. Jest to równowartość obrotów rejestrowanych podczas ośmiu dni działalności giełdy - mówi Zbigniew Trzepaczyński, dyrektor ds. inwestycji w AIG PTE SA. - Przynajmniej w ciągu pierwszych dwóch lat strategie poszczególnych towarzystw będą maksymalnie konserwatywne. Jest to uwarunkowane przede wszystkim chęcią minimalizacji ryzyka i tym, aby stopa zwrotu z kapitału nie odbiegała od średniej dla wszystkich funduszy - tłumaczy Ewaryst Zagajewski, dyrektor ds. zarządzania aktywami w PTE PKO/Handlowy.
Ustawodawca nie przewidział możliwości tworzenia przez PTE funduszy różniących się na przykład sposobem zarządzania aktywami. Od 2005 r. będą one mogły powoływać do życia fundusze typu B, przeznaczone dla ludzi, którzy ukończyli 50 lat i niedługo zaczną pobierać emeryturę. Pieniądze zebrane w tych funduszach będzie można inwestować - praktycznie bez ryzyka - tylko w bardzo pewne papiery dłużne skarbowe i komunalne. Wtedy też towarzystwo będzie mogło inwestować pieniądze z funduszu A bardziej ryzykownie, przede wszystkim w akcje. Oferty funduszy agresywnych będą z pewnością adresowane do ludzi młodych, gdyż w długim okresie stopa zwrotu z inwestycji w akcje jest wyższa niż z obligacji, a ponadto dłuższy czas oszczędzania pozwala na rekompensatę ewentualnych strat poniesionych w wyniku okresowo gorszej koniunktury na giełdzie.
Dziś tylko nieliczne z towarzystw emerytalnych deklarują, że udział akcji w ich portfelu będzie wysoki. Decydują się na to najczęściej te, które nie mogą liczyć na duży udział w rynku, gdyż później od innych rozpoczęły swoją działalność. Spodziewają się natomiast, że ich klientami zostaną ludzie młodzi, mający ponadprzeciętne dochody i dodatkowe zabezpieczenie na starość (np. w trzecim filarze), a przy okazji gotowi zaakceptować ryzyko związane z inwestowaniem w akcje. Trudno się spodziewać, że PTE odważą się ulokować w akcjach 40 proc. kapitałów funduszy (tyle maksymalnie dopuszcza ustawa). Dowodzą tego doświadczenia innych krajów - chilijskie prawo zezwala funduszom inwestować w akcje 30 proc. aktywów, ale przez pierwsze pięć lat w ogóle nie skorzystano z tej możliwości.
W perspektywie obecność funduszy emerytalnych oznacza jednak stały dopływ kapitałów na giełdę. - Przewidujemy, że w 2005 r. udział funduszy emerytalnych w rynku giełdowym będzie wynosił ok. 6 proc. - mówi Jarosław Skorulski, członek zarządu ds. inwestycyjnych w PTE Pioneer SA. Zdaniem Wiesława Rozłuckiego, prezesa Giełdy Papierów Wartościowych, inwestorzy posiadający nawet 5 proc. kapitałów giełdy mogą mieć wpływ na zmianę tendencji. - Inwestycje funduszy wpłyną mobilizująco na giełdę dzięki zwiększeniu popytu na papiery wartościowe - dodaje Rozłucki. - Istotną rolę na rynku kapitałowym fundusze będą odgrywać za trzy, cztery lata, kiedy suma zgromadzonych składek przekroczy 5 mld USD - prognozuje Marian Czakański, prezes PTE Nationale-Nederlanden. - Po pięciu latach powinna ona przekroczyć 10 mld USD, a po dziesięciu latach - 25 mld USD.
Towarzystwa zarządzające funduszami gromadzą na razie wszystkie środki na rachunkach bankowych - najczęściej w jednym banku - co jest niezgodne z prawem (maksymalny limit lokat bankowych wynosi 5 proc.), ale daje im większe oprocentowanie. Urząd Nadzoru nad Funduszami Emerytalnymi w interesie członków funduszy nie zamierza jeszcze wprowadzać żadnych sankcji za tego typu praktyki. Zgodnie z ustawą mógłby ukarać fundusz grzywną do 500 tys. zł. - Trudno dziś mówić o istotnym wpływie funduszy emerytalnych na rynek kapitałowy - twierdzi Zygmunt Kostkiewicz, prezes PTE Commercial Union. - Do naszego funduszu, mimo zarejestrowania ponad 1,2 mln wniosków, spłynęły składki zaledwie 9 tys. osób. Z biegiem czasu jednak fundusze będą coraz poważniejszym graczem na polskim rynku kapitałowym. - Nowy inwestor instytucjonalny wypełni lukę na polskim rynku finansowym i będzie odgrywał istotną rolę w alokacji środków w gospodarce - dodaje Mirosław Kowalski, przewodniczący rady nadzorczej Zurich Solidarni.
Pod koniec roku fundusze emerytalne będą dysponować 5-6 mld zł. Jeśli nawet 20-30 proc. tych kapitałów zostanie zainwestowane w akcje spółek notowanych na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych, to na parkiet trafi 1-1,8 mld zł. Nie jest to duży zastrzyk finansowy dla giełdy, której kapitalizacja wynosi obecnie 97 mld zł. Przedstawiciele niektórych towarzystw emerytalnych twierdzą, że prognozy dotyczące inwestowania w akcje są zawyżone. - Wartość inwestycji funduszy w akcje w 1999 r. nie powinna przekroczyć miliarda złotych. Jest to równowartość obrotów rejestrowanych podczas ośmiu dni działalności giełdy - mówi Zbigniew Trzepaczyński, dyrektor ds. inwestycji w AIG PTE SA. - Przynajmniej w ciągu pierwszych dwóch lat strategie poszczególnych towarzystw będą maksymalnie konserwatywne. Jest to uwarunkowane przede wszystkim chęcią minimalizacji ryzyka i tym, aby stopa zwrotu z kapitału nie odbiegała od średniej dla wszystkich funduszy - tłumaczy Ewaryst Zagajewski, dyrektor ds. zarządzania aktywami w PTE PKO/Handlowy.
Ustawodawca nie przewidział możliwości tworzenia przez PTE funduszy różniących się na przykład sposobem zarządzania aktywami. Od 2005 r. będą one mogły powoływać do życia fundusze typu B, przeznaczone dla ludzi, którzy ukończyli 50 lat i niedługo zaczną pobierać emeryturę. Pieniądze zebrane w tych funduszach będzie można inwestować - praktycznie bez ryzyka - tylko w bardzo pewne papiery dłużne skarbowe i komunalne. Wtedy też towarzystwo będzie mogło inwestować pieniądze z funduszu A bardziej ryzykownie, przede wszystkim w akcje. Oferty funduszy agresywnych będą z pewnością adresowane do ludzi młodych, gdyż w długim okresie stopa zwrotu z inwestycji w akcje jest wyższa niż z obligacji, a ponadto dłuższy czas oszczędzania pozwala na rekompensatę ewentualnych strat poniesionych w wyniku okresowo gorszej koniunktury na giełdzie.
Dziś tylko nieliczne z towarzystw emerytalnych deklarują, że udział akcji w ich portfelu będzie wysoki. Decydują się na to najczęściej te, które nie mogą liczyć na duży udział w rynku, gdyż później od innych rozpoczęły swoją działalność. Spodziewają się natomiast, że ich klientami zostaną ludzie młodzi, mający ponadprzeciętne dochody i dodatkowe zabezpieczenie na starość (np. w trzecim filarze), a przy okazji gotowi zaakceptować ryzyko związane z inwestowaniem w akcje. Trudno się spodziewać, że PTE odważą się ulokować w akcjach 40 proc. kapitałów funduszy (tyle maksymalnie dopuszcza ustawa). Dowodzą tego doświadczenia innych krajów - chilijskie prawo zezwala funduszom inwestować w akcje 30 proc. aktywów, ale przez pierwsze pięć lat w ogóle nie skorzystano z tej możliwości.
W perspektywie obecność funduszy emerytalnych oznacza jednak stały dopływ kapitałów na giełdę. - Przewidujemy, że w 2005 r. udział funduszy emerytalnych w rynku giełdowym będzie wynosił ok. 6 proc. - mówi Jarosław Skorulski, członek zarządu ds. inwestycyjnych w PTE Pioneer SA. Zdaniem Wiesława Rozłuckiego, prezesa Giełdy Papierów Wartościowych, inwestorzy posiadający nawet 5 proc. kapitałów giełdy mogą mieć wpływ na zmianę tendencji. - Inwestycje funduszy wpłyną mobilizująco na giełdę dzięki zwiększeniu popytu na papiery wartościowe - dodaje Rozłucki. - Istotną rolę na rynku kapitałowym fundusze będą odgrywać za trzy, cztery lata, kiedy suma zgromadzonych składek przekroczy 5 mld USD - prognozuje Marian Czakański, prezes PTE Nationale-Nederlanden. - Po pięciu latach powinna ona przekroczyć 10 mld USD, a po dziesięciu latach - 25 mld USD.
Więcej możesz przeczytać w 26/1999 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.