Wtorkowe spotkanie klubu PiS z prezydentem elektem. Do sali wchodzą razem Andrzej Duda i Jarosław Kaczyński. Duda zatrzymuje się, żeby puścić prezesa PiS przodem. Ale to samo robi Kaczyński. – Dobrą chwilę próbowali się tak nawzajem przepuszczać. W końcu Duda poszedł pierwszy, wymownie to wyglądało, symboliczny gest – opowiada uczestnik spotkania. Chwilę wcześniej politycy w cztery oczy ustalali zasady współpracy. – Prezes jest szczęśliwy, do niedawna mógł tylko pomarzyć o takiej sytuacji. Teraz nie musi się już bać weta. Nie będzie się za bardzo wtrącał do kancelarii Dudy, a jak wygramy wybory, Duda nie będzie wetował – podsumowuje nasz rozmówca z PiS. Zresztą prezes partii nawet nie usiłuje ukrywać radości. – Jestem tak szczęśliwy, że kładę się spać nad ranem, bo nie mogę powstrzymać się od świętowania – oświadczył Kaczyński w Telewizji Republika. Ważniejsza deklaracja padła jednak później. Prezes PiS stwierdził, że „nie musi być premierem”, a szefa rządu wskaże prezydent Duda. Te słowa wyznaczają nową strategię PiS. – Płynąć na fali popularności Dudy, spokojna retoryka, łagodne oblicze, ten sam sztab z Szydło, Brudzińskim i Mastalerkiem, schowany Macierewicz, minimum Smoleńska, nacisk na realizację programu – mówi „Wprost” jeden z polityków PiS.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.