Bronisław Komorowski jest czwartą najdroższą głową państwa w Europie. Więcej wydają tylko prezydenci Włoch i Francji oraz brytyjska królowa. Sprawdziliśmy, na co konkretnie idą wydatki pałacu.
168 mln zł zostało zarezerwowanych w tegorocznym budżecie na utrzymanie Kancelarii Prezydenta RP. To praktycznie taka sama kwota jak rok wcześniej, ale nie rekordowa, bo w pięcioletniej kadencji Bronisława Komorowskiego zdarzały się jeszcze bardziej rozdmuchane budżety. Wiadomo, że te pieniądze nie trafiają bezpośrednio do prezydenckiego portfela. On sam zarabia miesięcznie 14 tys. zł. Najwięcej pochłaniają bieżące wydatki, czyli wypłaty wynagrodzeń dla 400 pracowników i utrzymanie prezydenckich obiektów. Poza imponującym gmachem Kancelarii Prezydenta niedaleko siedziby Sejmu przy Wiejskiej prezydent ma też do utrzymania trzy wille: w Wiśle, Ciechocinku i na Helu. Komorowski upodobał sobie szczególnie tę pierwszą, wzniesioną jeszcze w latach 30. XX w. dla Ignacego Mościckiego. Dworek w Ciechocinku został zaadaptowany na muzeum z wystawami czasowymi, przedstawiającymi działalność poprzednich prezydentów RP. Z kolei helska rezydencja została rozbudowana i zmodernizowana za kadencji Aleksandra Kwaśniewskiego, a Lech Kaczyński przyjmował tutaj kanclerz Niemiec Angelę Merkel oraz prezydenta USA George’a W. Busha. Oprócz łożenia na własne zabytkowe siedziby prezydent wydaje też co roku kilkadziesiąt milionów złotych na utrzymanie krakowskich zabytków. Jednak nie czyni tego dobrowolnie, tylko od 1990 r. ma ustawowy patronat nad komitetem odnowy zabytków Krakowa. Niemało, bo prawie 5 mln zł, idzie na produkcję odznaczeń państwowych - medali i orderów dla najbardziej zasłużonych ojczyźnie. Ponad dwa razy tyle kosztuje roczne utrzymanie Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Warto przypomnieć, że kiedy Bronisław Komorowski obejmował urząd prezydenta RP w 2010 r., budżet kancelarii wynosił 156 mln zł. W trakcie jego kadencji rósł więc średnio o 2,5 mln zł rocznie.
CZYM JEŹDZI PREZYDENT?
Bronisław Komor owski do Budy Ruskiej jeździł opancerzonym range roverem. SUV, choć wyposażony w system gaśniczy, który ma stłumić pożar m.in. w komorze silnika, nie ma systemu dostarczającego tlen do kabiny w razie np. ataku chemicznego. O zdrowie głowy państwa ma dbać przeszkolony funkcjonariusz BOR zabierający w podróż zestaw ratunkowy z tlenem. Na co dzień i po asfalcie prezydent jeździ opancerzoną limuzyną BMW 760Li High Security z 2010 r. Auto ma ponad 5,2 m długości i waży 3825 kg. Podwozie obłożono płytami, które mają chronić najważniejszych pasażerów w razie eksplozji ładunku pod samochodem. Przedział pasażerski otrzymał opancerzenie drzwi, dachu, słupków, przedniej części podłogi oraz przegrody bagażnika. Samochód wytrzyma m.in. ostrzał kałasznikowa i magnum .357 oraz .44, a także wybuch granatu. Auto kosztowało ponad 2 mln zł. Do dyspozycji prezydenta są jeszcze mercedes S 600 guard i opancerzona toyota land cruiser V8. Wszystkie te samo- chody są utrzymywane z budżetu BOR.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.