Pielgrzymka Ojca Świętego była największą w historii Rzeczypospolitej operacją ochronną. Była też najbezpieczniejszą ze wszystkich dotychczasowych wizyt papieża w naszym kraju
Kilka tygodni temu jeden z felietonów poświęciłem przygotowaniom organizacyjnym podległych mi służb do pielgrzymki Ojca Świętego. Pisałem o skali odpowiedzialności spoczywającej na poszczególnych formacjach, o czekających nas wkrótce zadaniach. Teraz, kiedy opustoszały już miejsca kolejnych spotkań papieża w naszej ojczyźnie, przyszedł czas na pierwsze podsumowania.
Wizycie tej, jeszcze przed jej rozpoczęciem, dodano wiele przymiotników - przede wszystkim podkreślając jej związek z przypadającą w tym roku dwudziestą rocznicą pierwszej pielgrzymki Ojca Świętego do Polski. Pisano o jej wyjątkowości, określonej przez obchody wejścia w trzecie tysiąclecie chrześcijaństwa, o jej długości i bogactwie programu. Ze swej strony pozwolę sobie dodać do tego zbioru jeszcze dwa przymiotniki: ta pielgrzymka Ojca Świętego była największą w historii Rzeczypospolitej operacją ochronną. Jak się też okazało, była też najbezpieczniejszą ze wszystkich dotychczasowych wizyt papieża w naszym kraju. W czasie jej trwania nie zanotowano praktycznie żadnych poważniejszych incydentów kryminalnych ani porządkowych.
Decydujący wpływ miała na to - rzecz jasna - tonizująca nastroje obecność Ojca Świętego. Jeśli jednak weźmie się pod uwagę liczbę wiernych przybywających na każde spotkanie z papieżem, trudności organizacyjne, zmiany w ustalonym od dawna programie wizyty - sprawa wydaje się szczególnie godna wyeksponowania. Jak wynika z pierwszych ustaleń policji, tylko w zaplanowanych wcześniej miejscach spotkań zjawiło się 10 mln ludzi. Połowa dorosłych Polaków! Przybyli różnymi środkami lokomocji, z różnych stron, również z zagranicy. Wszyscy oni musieli bezpiecznie i sprawnie dotrzeć do wyznaczonych sektorów, a następnie mieć możliwość spokojnego rozejścia się z miejsc celebry. Wspominam o tym, ponieważ niektóre miejsca zgromadzeń nie ułatwiały tego rodzaju zadań. Mam na myśli np. mszę w centrum Warszawy, na której - według szacunkowych danych - zgromadziło się około miliona wiernych, czyli praktycznie prawie cała stolica. W większości gazet kilka dni przed tym spotkaniem pojawiły się ostrzeżenia przed totalnym paraliżem miasta, komunikacyjnym chaosem. Ostatecznie okazało się jednak, że Warszawę sparaliżowała dopiero burza, która przeszła nad miastem kilka dni później.
Podobna sytuacja była w Krakowie, gdzie na mszy zebrało się półtora miliona wiernych, a także w Sopocie i Starym Sączu. W każdym z tych miejsc zjawiło się po 700 tys. ludzi. Nie uwzględniając osób, które gromadziły się na wszystkich drogach dojazdowych do miejsc celebry, i uczestników nie zaplanowanych wcześniej spotkań Ojca Świętego na Suwalszczyźnie, w Krakowie, Wadowicach i Częstochowie.
Nie można również nie wspomnieć o wysiłku straży granicznej, która z uwagi na wizytę Jana Pawła II zanotowała zwiększony o ponad 200 tys. osób ruch na granicach (podczas pielgrzymki granicę Rzeczypospolitej przekroczyło łącznie 10 mln ludzi). Tylko niewielką część z nich - około 20 tys. - stanowiły grupy zorganizowane przy współpracy przygranicznych diecezji z Ukrainy, Białorusi i Litwy. Ich odprawy odbywały się w sposób uproszczony - wyłącznie na podstawie list imiennych przygotowanych i poświadczonych przez władze kościelne. Reszta gości musiała być poddana rutynowym procedurom kontrolnym. Operacje tę przeprowadzono przy wykorzystaniu praktycznie tych samych sił, którymi dysponujemy na co dzień.
Główny ciężar zadań związanych z bezpieczeństwem zarówno dostojnego gościa, jak i wszystkich pielgrzymów spoczywał jednak na policji i Biurze Ochrony Rządu. Świadczy o tym chociażby fakt, że w obsługę pielgrzymki zaangażowanych było 12 tys. funkcjonariuszy. Byli wśród nich policjanci ze służby drogowej, z asyst motocyklowych, pirotechnicy oraz funkcjonariusze z oddziałów prewencji i specjalnych grup antyterrorystycznych. To, że większości z nas pielgrzymka Ojca Świętego będzie się kojarzyć wyłącznie z przeżyciami duchowymi, jest przede wszystkim ich zasługą. Podobne słowa podziękowania należą się ponad 550 żołnierzom BOR, którzy ochraniali nie tylko Ojca Świętego, ale i członków towarzyszącej mu delegacji, przybyłych na spotkania prezydentów Litwy i Węgier, premiera Słowacji i przedstawicieli rządu Rzeczypospolitej. Ponadto żołnierze BOR przeprowadzili kontrolę pirotechniczno- radiologiczną ponad 150 obiektów, sprawdzili ok. 250 tys. ludzi dopuszczonych do tzw. stref 0 (znajdujących się w najbliższym sąsiedztwie ołtarzy), dbali o bezpieczeństwo ponad trzech tysięcy obsługujących wizytę dziennikarzy. Wyliczając udział poszczególnych służb, nie można nie wspomnieć o Państwowej Straży Pożarnej, której funkcjonariusze nadzorowali łącznie prawie siedemset miejsc, Nadwiślańskich Jednostkach Wojskowych wspierających siłami tysiąca żołnierzy pododdziały policji oraz służbach medycznych MSWiA czuwających nad zdrowiem Ojca Świętego i jego orszaku. Należy również pamiętać o ponad 70 tys. wolontariuszy z kościelnych służb porządkowych.
Pielgrzymkę tę - ostatnią zapewne w tym tysiącleciu - będziemy wszyscy długo jeszcze rozpamiętywać, analizując każde wypowiedziane przez Ojca Świętego słowo. Dla mnie, jako szefa resortu, zapisze się ona jednak także jako największa operacja ochronna i obywatelska odrodzonej Rzeczypospolitej.
Wizycie tej, jeszcze przed jej rozpoczęciem, dodano wiele przymiotników - przede wszystkim podkreślając jej związek z przypadającą w tym roku dwudziestą rocznicą pierwszej pielgrzymki Ojca Świętego do Polski. Pisano o jej wyjątkowości, określonej przez obchody wejścia w trzecie tysiąclecie chrześcijaństwa, o jej długości i bogactwie programu. Ze swej strony pozwolę sobie dodać do tego zbioru jeszcze dwa przymiotniki: ta pielgrzymka Ojca Świętego była największą w historii Rzeczypospolitej operacją ochronną. Jak się też okazało, była też najbezpieczniejszą ze wszystkich dotychczasowych wizyt papieża w naszym kraju. W czasie jej trwania nie zanotowano praktycznie żadnych poważniejszych incydentów kryminalnych ani porządkowych.
Decydujący wpływ miała na to - rzecz jasna - tonizująca nastroje obecność Ojca Świętego. Jeśli jednak weźmie się pod uwagę liczbę wiernych przybywających na każde spotkanie z papieżem, trudności organizacyjne, zmiany w ustalonym od dawna programie wizyty - sprawa wydaje się szczególnie godna wyeksponowania. Jak wynika z pierwszych ustaleń policji, tylko w zaplanowanych wcześniej miejscach spotkań zjawiło się 10 mln ludzi. Połowa dorosłych Polaków! Przybyli różnymi środkami lokomocji, z różnych stron, również z zagranicy. Wszyscy oni musieli bezpiecznie i sprawnie dotrzeć do wyznaczonych sektorów, a następnie mieć możliwość spokojnego rozejścia się z miejsc celebry. Wspominam o tym, ponieważ niektóre miejsca zgromadzeń nie ułatwiały tego rodzaju zadań. Mam na myśli np. mszę w centrum Warszawy, na której - według szacunkowych danych - zgromadziło się około miliona wiernych, czyli praktycznie prawie cała stolica. W większości gazet kilka dni przed tym spotkaniem pojawiły się ostrzeżenia przed totalnym paraliżem miasta, komunikacyjnym chaosem. Ostatecznie okazało się jednak, że Warszawę sparaliżowała dopiero burza, która przeszła nad miastem kilka dni później.
Podobna sytuacja była w Krakowie, gdzie na mszy zebrało się półtora miliona wiernych, a także w Sopocie i Starym Sączu. W każdym z tych miejsc zjawiło się po 700 tys. ludzi. Nie uwzględniając osób, które gromadziły się na wszystkich drogach dojazdowych do miejsc celebry, i uczestników nie zaplanowanych wcześniej spotkań Ojca Świętego na Suwalszczyźnie, w Krakowie, Wadowicach i Częstochowie.
Nie można również nie wspomnieć o wysiłku straży granicznej, która z uwagi na wizytę Jana Pawła II zanotowała zwiększony o ponad 200 tys. osób ruch na granicach (podczas pielgrzymki granicę Rzeczypospolitej przekroczyło łącznie 10 mln ludzi). Tylko niewielką część z nich - około 20 tys. - stanowiły grupy zorganizowane przy współpracy przygranicznych diecezji z Ukrainy, Białorusi i Litwy. Ich odprawy odbywały się w sposób uproszczony - wyłącznie na podstawie list imiennych przygotowanych i poświadczonych przez władze kościelne. Reszta gości musiała być poddana rutynowym procedurom kontrolnym. Operacje tę przeprowadzono przy wykorzystaniu praktycznie tych samych sił, którymi dysponujemy na co dzień.
Główny ciężar zadań związanych z bezpieczeństwem zarówno dostojnego gościa, jak i wszystkich pielgrzymów spoczywał jednak na policji i Biurze Ochrony Rządu. Świadczy o tym chociażby fakt, że w obsługę pielgrzymki zaangażowanych było 12 tys. funkcjonariuszy. Byli wśród nich policjanci ze służby drogowej, z asyst motocyklowych, pirotechnicy oraz funkcjonariusze z oddziałów prewencji i specjalnych grup antyterrorystycznych. To, że większości z nas pielgrzymka Ojca Świętego będzie się kojarzyć wyłącznie z przeżyciami duchowymi, jest przede wszystkim ich zasługą. Podobne słowa podziękowania należą się ponad 550 żołnierzom BOR, którzy ochraniali nie tylko Ojca Świętego, ale i członków towarzyszącej mu delegacji, przybyłych na spotkania prezydentów Litwy i Węgier, premiera Słowacji i przedstawicieli rządu Rzeczypospolitej. Ponadto żołnierze BOR przeprowadzili kontrolę pirotechniczno- radiologiczną ponad 150 obiektów, sprawdzili ok. 250 tys. ludzi dopuszczonych do tzw. stref 0 (znajdujących się w najbliższym sąsiedztwie ołtarzy), dbali o bezpieczeństwo ponad trzech tysięcy obsługujących wizytę dziennikarzy. Wyliczając udział poszczególnych służb, nie można nie wspomnieć o Państwowej Straży Pożarnej, której funkcjonariusze nadzorowali łącznie prawie siedemset miejsc, Nadwiślańskich Jednostkach Wojskowych wspierających siłami tysiąca żołnierzy pododdziały policji oraz służbach medycznych MSWiA czuwających nad zdrowiem Ojca Świętego i jego orszaku. Należy również pamiętać o ponad 70 tys. wolontariuszy z kościelnych służb porządkowych.
Pielgrzymkę tę - ostatnią zapewne w tym tysiącleciu - będziemy wszyscy długo jeszcze rozpamiętywać, analizując każde wypowiedziane przez Ojca Świętego słowo. Dla mnie, jako szefa resortu, zapisze się ona jednak także jako największa operacja ochronna i obywatelska odrodzonej Rzeczypospolitej.
Więcej możesz przeczytać w 26/1999 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.