MUZYKA
Ikona w masce
9 czerwca w Łodzi w ramach czwartej edycji Impact Festival na głównej scenie zagra koncert jedna z największych gwiazd współczesnego metalu – grupa Slipknot. Założona w 1995 r. przez kolegów z liceum amerykańska formacja dziś uchodzi za ikonę gatunku i za jeden z najlepszych koncertowych zespołów świata. Slipknot to połączenie klasycznego hardrockowego brzmienia spod znaku Black Sabbath, z thrash metalem Slayera i popowymi melodiami. Od początku istnienia zespół występuje na scenie w maskach, które stały się ich znakiem rozpoznawczym. Do dziś sprzedali na świecie ponad 20 mln płyt, z których najpopularniejsza jest „Iowa”. 24 maja 2010 r. w wyniku przedawkowania morfiny i leków zmarł jeden z założycieli grupy Paul Gray. W hołdzie zmarłemu jesienią 2014 r. zespół wydał album „The Gray Chapter”, który będzie promował na łódzkim koncercie. W Polsce zagrają w składzie: Corey Taylor (wokal), M. Shawn „Clown” Crahan (perkusja), James Root (gitara), Mick Thom- son (gitara), Chris Fehn (perkusja), Sid Wilson (gramofony) i Craig Jones (sammler). Poza Slipknot w łódzkiej Atlas Arenie podczas Impact Festival usłyszmy też Godsmack, Gojira czy Hollywood Undead. Robert Ziębiński
OPERA
Igraszki z diabłem
MACIEJ PRUS, LEGENDA POLSKIEGO TEATRU, wystawił w Operze Novej w Bydgoszczy „Potępienie Fausta” Hectora Berlioza, inaugurując tegoroczny „XXII Bydgoski Festiwal Operowy”. W tym ujęciu Faust nie przypomina postaci z literackiego arcydzieła Goethego. Jest zblazowanym wiecznym dzieckiem szukającym nowych podniet. W przedstawieniu Prusa nie ma zbędnych elementów. To spektakl czysty, konsekwentnie poprowadzony od strony muzycznej i wokalnej. Wytrawny inscenizator erudycyjnie, błyskotliwie odczytuje przesłanie Berlioza, w czym pomagają scenografia Arkadiusza Chrustowskiego i kostiumy Jagny Janickiej. W bydgoskim spektaklu nie ma charakterystycznych dla współczesnej opery uwspółcześnień, a jednak spektakl jest atrakcyjny i nowoczesny. Reżyser pokazuje marzenie o duchowości i o sławie błyszczącej jak lakierki Mefista. Dobro podszyte jest złem. A zło, jak zwykle, jest ciekawsze. Łukasz Maciejewski
„POTĘPIENIE FAUSTA”, OPERA NOVA, BYDGOSZCZ
KSIĄŻKA
Noce i dnie czytania
WIOSNA TO CZAS FESTIWALI. Nie tylko muzycznych, ale także literackich. W tym tygodniu czekają nas dwie takie imprezy. Już 13 czerwca we Wrocławiu nastanie Europejska Noc Literatury, której poprzednie edycje były sukcesem. Pomysł, choć inspirowany Nocą Muzeów, wydaje się na wskroś oryginalny i przekonujący. Organizatorzy postawili na siłę tekstów i świetnych interpretatorów. W czerwcowy wieczór od godz. 18 do 22.30 co pół godziny odbywa się publiczne czytanie dzieł współczesnych pisarzy. Czyta 10 aktorów, w 10 miejscach związanych ze sztuką. Wśród interpretatorów pierwszoligowe nazwiska, m.in.: Maja Ostaszewska, Maria Pakulnis, Katarzyna Herman, Eryk Lubos czy Jacek Braciak. A czytać będą nowe książki z tematem przewodnim „artysta i proces tworzenia” autorstwa: Jaume Cabré, Umberto Eco, Michela Houellebecqua, Carlosa Fuentesa czy autorki „Muminków” Tove Jansson. A już 12 czerwca rozpoczyna się w Warszawie Big Book Festival (potrwa do 14.06), gdzie będzie można spotkać gwiazdy światowej i polskiej literatury i zdobyć ich autografy. Wśród 40 gości m.in. dwie brytyjskie sławy: autorka „Białych zębów” Zadie Smith oraz twórca „Impresjonisty” Hanif Kureishi, ale w stolicy będą gościć też Białorusinka Swietłana Aleksijewicz, Norweg Lars Saabye Christensen czy Rosjanin Władimir Sorokin. A także cały zastęp świetnych polskich autorów. Mariusz Cieślik
EUROPEJSKA NOC LITERATURY: WROCLAW2016.PL BIG BOOK FESTIWAL: BIGBOOKFESTIVAL.PL
KSIĄŻKI
Mariusz Cieślik
Proust z Norwegii
Karl Ove Knausgård prędzej czy później dostanie Nobla. A jeśli go nie dostanie, tym gorzej dla Akademii Szwedzkiej. Bo każdy, kto coś wie o literaturze, musi się poznać na tak oryginalnym i wybitnym zjawisku, jakim jest jego cykl „Moja walka” (nawiązanie w tytule do „Mein Kampf” Hitlera jest celowe). Sam pomysł wydaje się co najmniej ekscentryczny, by nie powiedzieć grafomański. Oto niespełna 40-letni pisarz zasiada do tworzenia swojej autobiografii. Skrobie sześć tomów, jakieś 4 tys. stron albo i lepiej. Przy tym, i to jest kwestia najważniejsza, w życiu Knausgårda nic szczególnego się nie zdarzyło. Najbardziej dramatycznym wydarzeniem jest śmierć ojca, którą Knausgård opisał w części pierwszej. Rze-czywiście stało się to w okolicznościach ponurych, ale przecież w naszym kręgu kulturowym alkoholik w najbliższej rodzinie to nic dziwnego. Poza tym autor „Mojej walki” się rozwiódł i w związku z tym (żeby zmienić otoczenie) przeprowadził z Norwegii do Szwecji, gdzie założył rodzinę. I na tym właśnie skupia się w drugim tomie swojego cyklu. Jak zwykle u tego autora, czytamy wielostronicowe opisy codziennych, pozornie nieistotnych wydarzeń. Takich jak wyprawa do wesołego miasteczka, kinderbal czy jakieś spotkanie z przyjacielem.Można je skwitować jednym zdaniem, bo w końcu to nic szczególnego. Tymczasem Knausgård snuje pasjonujące narracje o tych banalnych sprawach. Na tym właśnie polega jego metoda. I to z jej powodu porównywany jest do Prousta, który z ciasteczka o nazwie magdalenka wysnuł wielką powieść. Czy norweski pisarz zrewolucjonizuje literaturę jak autor „W poszukiwaniu straconego czasu”? Nie sądzę, u Prousta rewolucyjny był styl, dostosowany do metody literackiej, tu prawie go nie ma. Knausgård jest oszczędny, opowiada językiem niemal przezroczystym. Ale czytelnikowi trudno się oprzeć wrażeniu, że jest to też opowieść o nim. I na tym polega sukces Norwega, którego cykl jest największą sensacją literackąostatnich lat po obu stronach Atlantyku.
1. „Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego”
Wojciech Sumliński
WOJCIECH SUMLIŃSKI REPORTER
2. „Złe psy. W imię zasad”
Patryk Vega
OTWARTE
3. „Masa o porachunkach polskiej mafii”
Artur Górski
PRÓSZYŃSKI MEDIA
4. „Zniszcz ten dziennik”
Keri Smith
K.E. LIBER
5. „Jamie Oliver’s Food Tube”
Jemma Wilson, Kerryann Dunlop
INSIGNIS
6. „Zniszcz ten dziennik. Wszędzie”
Keri Smith
K.E. LIBER
7. „Życie na pełnej petardzie”
Ks. Jan Kaczkowski, Piotr Żyłka
WAM
8. „Resortowe dzieci służby”
Dorota Kania, Jerzy Targalski, Maciej Marosz
FRONDA
9. „Rywalki. Tom 4. Następczyni”
Kiera Cass
JAGUAR
10. „Góra bezprawia”
John Grisham
DANE POCHODZĄ Z SALONÓW SIECI EMPIK
KARL OVE KNAUSGÅRD „MOJA WALKA. KSIĘGA DRUGA”, WYDAWNICTWO LITERACKIE
Fidel i Kuba Rozpruwacz
WSPANIALE WYMYŚLONA KSIĄŻKA z listami różnych autorów z różnych epok. Niektóre dotyczą wielkich wydarzeń historycznych, inne wydają się wręcz niewiarygodne. Znajdziemy tu np. prośbę o dziesięć dolarów wysłaną przez 14-letniego Fidela Castro do prezydenta USA Roosevelta; apel Gandhiego do Hitlera, by powstrzymał wybuch wojny; albo pełen błędów ortograficznych list Kuby Rozpruwacza do człowieka, który chciał go ująć. Dołączono go do zakonserwowanej w winie nerki jednej z ofiar.
„LISTY NIEZAPOMNIANE”, OPRACOWANIE SHAUN USHER, SINE QUA NON
Świadek w piekle umysłu
WSTRZĄSAJĄCA OPOWIEŚĆ O ŻYCIU W SEKCIE. I to nie egzotycznej, tylko takiej, którą mamy w Polsce na wyciągnięcie ręki. Do tego napisana z perspektywy byłego świadka Jehowy. Najlepsze są tu te fragmenty, w których Robert Rient opowiada, jak w okresie dojrzewania stał się religijnym fanatykiem. To były już czasy, kiedy tzw. kocia wiara wyszła z podziemia, wcześniej świadkowie byli prześladowani przez komunistyczne państwo. W drugiej części Rient opisuje swoje odchodzenie od wspólnoty. I to też jest niezwykle pouczające, jako że na własnym przykładzie autor pokazuje, jak trudno się wydobyć z piekła własnego umysłu.
ROBERT RIENT „ŚWIADEK”, DOWODY NA ISTNIENIE
FILMY
Krzysztof Kwiatkowski
Raport z oblężonego miasta
Timbuktu” to film, który walczył z „Idą” o Oscara i nie był bez szans, bo to przejmująca opowieść o przemocy, fanatyzmie i wolności. Tak naprawdę bohaterem obrazu Abderrahmane Sissako jest tytułowe miasto w Mali okupowane przez dżihadystów. Terroryści narzucają własne prawa, zakazując mieszkańcom niemal wszystkiego: śpiewu, tańca, gry w piłkę, palenia papierosów. Zmuszają kobiety do noszenia rękawiczek i skarpet. Powołują też własny sąd, który za drobne przewinienia wydaje wyroki: karę chłosty, ukamieniowanie, rozstrzelanie. Na ulicach porządku pilnują terroryści o zasłoniętych chustami twarzach, z kałasznikowami w dłoniach. Sissako tworzy raport z oblężonego miasta. Oddaje atmosferę strachu, życia pod naciskiem przemocy. W szerokich kadrach pokazuje puste przestrzenie pod Timbuktu, skąd uciekła większość mieszkańców. Kluczy z kamerą wąskimi alejkami miasta, gdzie brutalnie przerwano bieg normalnego życia. Kiedy ciszę przerywa śpiew – niesie on niebezpieczeństwo, ale i poczucie wolności. Bo także o tym opowiada mauretański reżyser. Cytuje klasyczną scenę z „Powiększenia” – każąc chłopakom grać w futbol bez piłki. Bo można odebrać ludziom rzeczy i prawa, ale trudniej złamać ich ducha. W „Timbuktu” znajdziemy także portret pasterza, który postanawia zostać na pustyni z żoną i córką. Jego życie łamie przypadek. Można tu znaleźć pytanie o sprawiedliwość i refleksję nad religią: momentem, w którym w fanatyzmie zatraca się wiarę, kiedy wyznanie staje się świątynią bez Boga, przynosząc wyłącznie zło. Wreszcie „Timbuktu” to elegia dla pięknej, złożonej kultury, która pada ofiarą ekstremizmu i prawa silnej ręki. Bo ten mozaikowy film tylko pozornie jest prosty. Reżyser każdym detalem wprowadza kolejne wątki i tematy. Warto pochylić się nad tą przenikliwą opowieścią.
„TIMBUKTU”, REŻ. ABDERRAHMANE SISSAKO, AURORA FILMS
1. „Mad Max. Na drodze gniewu”
reż. George Miller
WARNER BROS
2. „Kraina jutra”
reż. Brad Bird
DISNEY
3. „Rechotek”
reż. Chuck Powers
MONOLITH
4. „Avengers: Czas Ultrona”
reż. Joss Whedon
DISNEY
5. „Poltergeist”
reż. Gil Kenan
FORUM FILM POLAND
6. Wiek Adaline”
reż. Lee Toland Krieger
MONOLITH
7. „Ups! Arka odpłynęła”
reż. Sean McCormack, Toby Henkel
KINO ŚWIAT INTERNATIONAL
8. „Rozumiemy się bez słów”
reż. Eric Lartigau
MONOLITH
9. „Kapitan Szablozęby i skarb piratów”
reż. Lisa Marie Gamlem, John Andreas Andersen
KINO ŚWIAT INTERNATIONAL
10. „Sekrety morza”
reż. Tomm Moore
VUE MOVIE
DANE WEDŁUG STATYSTYK MULTIKINA DOTYCZĄ OKRESU 29-31.05.2015
Akcja retro
„MARSYLSKI ŁĄCZNIK” wpisuje się w nos talgiczne nastroje, które panują ostatnio w kinie. To świetny thriller w stylu lat 70. Cédric Jimenez pokazuje zdarzenia jak w klasycznym „Francuskim łączniku” Williama Friedkina, ale tym razem akcja toczy się w Europie. To inspirowana faktami historia walki sędziego z bossem narkotykowym. Jest tu gorycz kina noir. Funkcjonariusz wydziału ds. narkotyków musi zapłacić za uczciwość wysoką cenę. Jimenez tworzy pełnokrwiste postaci, a w tle pokazuje najnowszą historię Francji. I, co najważniejsze: naprawdę trzyma widza w napięciu.
„MARSYLSKI ŁĄCZNIK”, REŻ. CÉDRIC JIMENEZ, KINO ŚWIAT
Inność i erotyka
„STREFA NAGOŚCI” NIE JEST KINEM DLA KAŻDEGO. Ale dobrze, że nareszcie w Polsce powstają filmy artystyczne, których autorzy poszukują nowego języka i uciekają od klasycznej narracji. Z pomocą finezyjnych zdjęć Piotra Sobocińskiego Jr. i oszczędnej muzyki Pawła Mykietyna, Urszula Antoniak opowiada historię spotkania Arabki i Europejki. Oddaje ich pełną erotyki relację, fascynację, poznawanie się, próbę zbudowania wspólnej przestrzeni. Mimo ulotności uczuć, różnic kulturowych i strachu przed otwarciem się na inną osobę. Jest tu też obraz społeczeństwa zachodniej Europy. Nawet w heterogenicznym mieście inność pozostaje barierą trudną do przekroczenia. Antoniak zmusza do przyjrzenia się maskom, jakie nakładamy w kontaktach z ludźmi. Odnalezienia własnej „Strefy nagości”.
„STREFA NAGOŚCI”, REŻ. URSZULA ANTONIAK, SPEKTATOR
MUZYKA
Piotr Metz
Florence w teatrze
Florence Welch zawsze miała teatralne zapędy, a ten album to teatr jednego aktora. To co wyprawia tu wokalistka ze swoim głosem, przyćmiewa całą branżową konkurencję z Adele na czele. Wersje demo zamieszczone na poszerzonej wersji wydawnictwa, bez studyjnego wielogłosu, są tego najlepszym dowodem. Także dlatego, że jej opowieści o zmaganiach z wygasającą miłością brzmią szczerze i dramatycznie. Nie brzmi to jak sentymentalna kreacja dla potrzeb kilku piosenek, tylko jak opis autentycznych przeżyć. Album zbudowany jest na solidnych podstawach – znakomite melodie i potężne aranże nie pozostawiają wątpliwości, kto będzie w tym roku królował na wszystkich ważniejszycheuropejskich festiwalach w dziedzinie chóralnych śpiewów z publicznością. Ale znajdziemy tu też wielkiej urody ballady, dowodzące, jak uniwersalną jest wokalistką. Nie wiem, czyjego autorstwa jest tytuł płyty, ale trudno o jej lepsze podsumowanie.
FLORENCE AND THE MACHINE, „HOW BIG, HOW BLUE, HOW BEAUTIFUL”, UNIVERSAL
1. „Królowie życia”
Gang Albanii
STEP RECORDS/CD-CONTACT
2. „Atramentowa”
Stanisława Celińska
POLSKIE RADIO
3. „Searching for Sugar Man”
Muzyka filmowa
SONY MUSIC PL
4. „Sol Invictus”
Faith No More
PIAS/MYSTIC PRODUCTION
5. „Klaud N9JN”
VNM
PROSTO
6. „Dzieciom”
Lao Che
MYSTIC
7. „Cyniczne córy Zurychu”
Artur Andrus
MYSTIC PRODUCTION
8. „Mali giganci”
Różni wykonawcy
MAGIC RECORDS/UNIVERSAL MUSIC PL
9. „Kalejdoskop”
Andrzej Piaseczny
SONY MUSIC PL
10. „Odmienny stan świadomości”
Trzeci wymiar
LABIRYNT RECORDS
DANE WEDŁUG OFICJALNEJ LISTY SPRZEDAŻY DOTYCZĄ OKRESU 18.05- 24.05.2015
Produkcja mistrza
NA SWOIM PIERWSZYM SOLOWYM WYDAWNICTWIE JAMIE SMITH pokazuje się jako artysta samodzielny. Uwolniony z ograniczeń, jakie narzuca poetyka zespołu xx, z którego się wywodzi, błyszczy tu jako producent, udowadniając, że we właściwych rękach sample mogą być wspaniałym narzędziem. A cudze piosenki mogą brzmieć jak własne. Jamie wydaje się być w swojej dziedzinie. mistrzem branży.
JAMIE XX, „IN COLOUR”, SONIC
Nastrój debiutantki
POCHODZĄCA Z IRLANDII ŚPIEWAJĄCA AUTORKA PIOSENEK BRIDIE MONDS- -WATSON ma 18 lat i nie udaje przedwczesnej dojrzałości. Mamy raczej wrażenie słuchania intymnego pamiętnika, osoby pełnej niepewności, ale nieuchronnie wkraczającej w dorosły świat. Ciekawa, akustyczna, nastrojowa, ale i wciągająca płyta.
SOAK, „BEFORE WE FORGOT HOW TO DREAM”, SONIC
AUTO
Moc jest w nim
Zbyt szybka jazda to nie tylko wykroczenie, ale też objaw braku kultury i poczucia wspólnoty. Jadąc za szybko, kierowca naraża przecież nie tylko siebie, a więc i swoją rodzinę, lecz także współpasażera (i jego rodzinę) oraz innych użytkowników drogi (i ich rodziny). Gdy więc czujemy nagły skok adrenaliny, przyspieszając gwałtownie, musimy zdawać sobie sprawę, ile kosztuje nasza radość. Pewnie zabrzmiało to jak część akcji społecznej „Prędkość zabija” albo innej w tym rodzaju. Z tą prędkością to niby prawda, ale jak przyjrzymy się wszystkiemu, co zabija, to już dawno nie powinniśmy żyć. Śmiertelne są: cukier, sól, komputery, telefony komórkowe, gluten, cholesterol, brak cholesterolu, wysokie ciśnienie, niskie ciśnienie, brak ruchu, bieganie, a nawet podobno alkohol. Gdy więc spojrzy się na skalę codziennych zagrożeń, prędkość nie jawi się jako największa plaga XXI w. Chyba właśnie z takiego założenia wyszli niemieccy inżynierowie, którzy stworzyli Opla Insignię OPC. Cóż, to nie jest samochód dla ludzi, którzy cenią sobie spokój, a ryzyko uważają za chorobę młodości. To raczej auto dla tych, którzy ciągle czują się młodzi, ale są już na tyle dorośli, by mieć pieniądze, i na tyle dojrzali, by wiedzieć, że wciśnięcie pedału gazu bywa równie przyjemne, co niebezpieczne. Insignia OPC to samochód, który pod maską skrywa 325 koni, nie ma więc sensu pisać, w ile sekund takie auto osiąga setkę. Ważniejsze jest chyba przyznanie, że po przekroczeniu 200 km/h kierowca ciągle czuje pod nogą zapas. Gdy więc ciśniemy dalej, nie mamy wrażenia, że samochód dostaje zadyszki. To raczej kierowcy zapala się w głowie ostrzegawcza lampka, bo to są już naprawdę duże prędkości. Myliłby się jednak ten, który sądzi, że Insignia OPC to samochód tylko dla wariatów. Pojazd ma wszystkie czujniki, które zabezpieczają przed wypadkiem. Ostrzega więc przed przekraczaniem pasa ruchu czy gwałtownie hamującym autem z przodu. Jest także aktywny tempomat, który sam reguluje odległość do samochodu przed nami oraz dostosowuje prędkość do natężenia ruchu (kierowca musi oczywiście ustalić prędkość maksymalną). Insignia OPC ma jeszcze jedno zabezpieczenie przed szaleństwami. Gdy jeździ się spokojnie, spala około dziesięciu litrów benzyny (najlepiej 98) na setkę. Kiedy jednak zaczynamy korzystać ze wszystkich siedzących pod maską koni, spalanie wzrasta do 16-17 l. Obrazowo wygląda to tak: na podróż z Warszawy do Poznania i z powrotem trzeba kupić około 90 l paliwa. Oczywiście można powiedzieć, że stać na to kogoś, kto na samochód wydaje ponad 200 tys. zł, ale przecież bogaci też liczą się z pieniędzmi.
Mariusz Staniszewski
KNOW-HOW
Grzegorz Sadowski
Myśląca koszula
Google chce, by nawet twoja koszula mogła współpracować ze smartfonem. Firmowy dział rozwoju zaawansowanych projektów pracuje nad projektem Jacquard, który polega na stworzeniu specjalnych włókien (połączenie cienkich metali oraz jedwabiu, bawełny czy poliestru), które są wystarczająco mocne, żeby mogły być tkane na przemysłowych maszynach, oraz bardzo małych złącz i przewodów. To one mogą odpowiednio odbierać nasz dotyk i przekazywać go bezprzewodowo do smartfona lub innego urządzenia. Z tą technologią wystarczyłoby przejechać palcem po rękawie lub kieszeni, a on sam mógłby się wyciszyć. Można będzie też zmieniać piosenki czy odpowiadać na e-maile na rękawie.
Poznają cię po ruchu
NSA TESTUJ E SYSTEM MANDRAKE OPRACOWANY PRZEZ FIRMĘ LOCKHEED MARTIN. Jest to technologia pozwalająca identyfikować użytkownika na podstawie ruchu jego palca po ekranie oraz kształtów uderzeń palcami w ekran dotykowy. Technologia jest rozwinięciem systemu rozpoznawania pisma i wywodzi się z systemów opracowanych dla Sił Powietrznych USA. Zdaniem Johna Mearsa, jednego z informatyków Lockheed Martin, nikt nie ma takiego samego wzorca uderzeń palcami w ekran.
Pralka na pedały
YIREGO DRUMI FOOT TO PRALKA, KTÓRĄ MOŻEMY ZABRAĆ POD NAMIOT. Nie trzeba jej podłączać do gniazdka, gdyż zasilana jest siłą mięśni naszych stóp. Na początek do pralki wkładamy maksymalnie sześć- -siedem ubrań na raz (ok. 2,3 kg), dodajemy detergent oraz wlewamy pięć litrów wody. Przez pięć minut wciskamy specjalny pedał, który obraca bębnem. Później należy spuścić brudną wodę za pomocą przycisku znajdującego się na dole urządzenia. Ponownie dodajemy kolejne pięć litrów wody przeznaczone do płukania i przez pięć minut pedałujemy, potem spuszczamy wodę. Ostatni cykl to wirowanie suche, które również trwa pięć minut.
APLIKACJE
GOOGLE PHOTOS
Aplikacja do przechowywania zdjęć od Google została właśnie odłączona od serwisu Google+. Mamy do dyspozycji 15 GB na zdjęcia.
LUMIKIDS PARK
Lumosity od lat proponuje aplikacje i gry mające usprawnić nasz mózg. Teraz firma chce pomóc w rozwoju dzieci. Ta przeznaczona jest dla dzieci od dwóch do pięciu lat, uczy koordynacji i skupienia.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.