Wziąć kredyt, zmienić pracę – tak podczas wyborów Bronisław Komorowski odpowiedział młodemu chłopakowi na pytanie, co ma zrobić jego siostra zarabiająca 2 tys. zł, by kupić mieszkanie. Wtedy urzędnicy pracujący w kancelarii Komorowskiego nie przypuszczali, że sami będą musieli wkrótce szukać pracy. – Po wyborach okazało się, że na gwałt trzeba zagospodarować prawie 150 osób. Tylko gdzie? W jaki sposób? Nikt nie miał planu awaryjnego. W panice zaczęto poszukiwać dla nich nowych posad – mówi polityk PO.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.