Jeżeli eżeli decyzja Sądu Najwyższego coś pokazała, to przede wszystkim to, jak głęboko podzielona jest dziś Ameryka. Z jednej strony widzieliśmy radość milionów ludzi i mainstreamowych mediów – aż 26 mln uczestników Facebooka zmieniło swoje fotografie profilowe na tęczowe. Z drugiej strony – wybuch oburzenia i bunt najbardziej religijnych i południowych stanów. Samo rozstrzygnięcie w Sądzie Najwyższym zapadło najmniejszą z możliwych różnic – zaledwie 5:4. Tak jak kończąca segregację rasową ustawa Civil Rights Act z 1964 r. nie oznaczała automatycznie końca rasizmu, a często jedynie głębsze ukrycie go pod retoryką poprawności politycznej.
Zacznijmy od prozaicznych kwestii formalnoprawnych. Orzeczenie zmienia bowiem zasadniczo prawne uwarunkowania dotyczące instytucji małżeństwa. Będzie trzeba uaktualnić wiele przepisów na poziomie prawa federalnego – od przywileju otrzymywania świadczeń emerytalnych po zmarłym małżonku po możliwość sponsorowania partnera przy staraniu się o prawo pobytu w USA. Na każdym kroku trzeba się liczyć z wyrokami sądów, zmiennymi interpretacjami. I z biernym oporem.
PĘKNIĘCIE AMERYKI
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.