Nikt nie da ci tyle, co polityk obieca. Kampanie wyborcze – najpierw prezydencka, teraz parlamentarna – skupiają się na obietnicach podatkowych i socjalnych. Kwota wolna, obniżenie wieku emerytalnego, 500 zł na dziecko. Jeżeli mamy jakąś debatę programową w Polsce, to głównie rzecz rozbija się o wyliczenia kosztów, a nie wizję polskiej gospodarki, która właśnie wpada w tzw. pułapkę średniego rozwoju, tracąc przewagi oparte na taniej robociźnie. W sobotę 4 lipca w Katowicach wiceprezes PiS Beata Szydło zaprezentowała gospodarczy program partii. Paweł Kukiz co prawda niczego takiego nie ogłosił, ale wskazał, kto stworzy jego strategię. Będą to „eksperci, Robert Gwiazdowski, Florek z Fakro, drobni przedsiębiorcy. To oni, a nie jakiś Kukiz, mają stanowić prawo”. I politycy PiS, i sam Kukiz co jakiś czas rzucają też mediom jakiś nowy pomysł gospodarczy. Mamy już więc jakąś podstawę, by przyjrzeć się zamysłom tych, którzy – według sondaży – mają po wyborach pewne miejsce w parlamencie.
Podatki na bank
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.