Coraz mniej rozumiem. Powinno być odwrotnie, wraz z wiekiem zdolności do rozumienia rzeczywistości powinno być więcej. A że rozumiem coraz mniej, pokazał mi przykład sprzedaży przez Skarb Państwa PKP Energetyki.
PO jedną ręką przepycha przez Sejm ustawę, która ministrowi skarbu daje możliwość zablokowania wszystkich transakcji, w których ktoś próbuje w sposób jawny lub ukryty kupić jakąkolwiek część spółki strategicznej. Drugą ręką oficjalnie sprzedaje całą spółkę, która niewątpliwie jest strategiczna. Osobiście mniej przejmuję się jej strategicznością, a bardziej tym, że sprzedano monopol. Co to znaczy?
PKP Energetyka zarządza 18 tys. linii energetycznych, a na pewno wszystkimi liniami, które zasilają pociągi w Polsce. Nikt inny nie wybuduje tych linii, bo nie ma takich technicznych możliwości. Sprzedano więc monopol. PKP Energetyka – a teraz właściwie fundusz inwestycyjny – zawsze będzie zarabiać, ponieważ nikt inny nie dostarczy tej usługi ze względu na brak możliwości technicznych.
To tak jak sprzedaż miejskiej firmy ciepłowniczej, Telekomunikacji Polskiej czy operatora energetycznego. Ktoś dostaje złotą kurę, przez lata wszyscy muszą mu płacić, bo nie ma nikogo innego, kto jest w stanie wyświadczyć taką usługę. W dodatku może windować ceny, bo mechanizm rynkowej konkurencji nie działa albo działa w ograniczonym zakresie.
Jaki jest sens sprzedaży monopolu? Oprócz prywatyzacji złotej żyły, czyli czegoś, co jest z gruntu mocno niesprawiedliwe – żaden. Tym bardziej nie widzę tu sensu, gdy państwo za wszelką cenę chce bronić spółek strategicznych i uchwala odpowiednią ustawę.
Takim sposobem działania charakteryzują się państwa we wczesnej fazie rozwoju, przez niektórych zwane bantustanem. Wyprzedają rodowe srebra. Jeszcze ciekawsza jest reakcja funduszu, który spółkę nabył. Właściwie w każdym tytule prasowym w Polsce wykupił ogłoszenia, w których wyjaśnił, że krytykujący transakcję politycy racji nie mają i co ich łączy ze spółką. Prawem polityków jest krytykować, szczególnie jeśli mają przesłanki, a w tym wypadku tak jest. Tak jak sprzedaż Energetyki jest procesem rodem z bantustanu, tak sposób wyjaśniania inwestora jest rodem z państwa kolonialnego.
Własność państwa to nic dziwnego. Szczególnie w branżach strategicznych. Sprzedaż monopolu to zbrodnia na zdrowym rozsądku i zasadach ekonomii. Coraz więcej ekonomistów zwraca większą uwagę na aspekt możliwości zwiększenia efektywności zarządzania tym majątkiem niż na wątek własności państwa.
Państwa w Europie mają dużo i raczej będą miały. Jeśli ktoś na złość mamie chce jednak u nas wyprzedać ten majątek, to w pełni zasługuje na miano polityka bantustanowego. �
* Prezes Fundacji Republikańskiej
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.