Sądząc po wyrażanych w mediach społecznościowych deklaracjach wielu osób, powinniśmy być właśnie świadkami fali masowej emigracji. Mamy przecież nowego prezydenta i nastały ponoć w naszym kraju wieki ciemne, cechujące się zacofaniem, teokratycznym zamordyzmem oraz ograniczaniem praw i wolności obywatelskich. Nic takiego jednak nie nastąpiło. Nie odnotowano zwiększonego ruchu na lotniskach i drogach w kierunku granicy. I tego dusznego zamordyzmu też jakoś nie widać.
Co innego rzuca się w oczy. Otóż tracące władzę środowisko i przychylne mu media, które tak lubią odmieniać na wszelkie sposoby słowo „demokracja”, nie są w stanie pogodzić się z demokratycznym wyborem Polaków. Objawia się to buczeniem, próbami recenzowania poczynań prezydenta, nim ten jeszcze w ogóle dostał szansę na zrobienie czegokolwiek, czy też nawet wyrażaniem opinii, że to człowiek, który do niedawna był nieznany nikomu, przez pewien tygodnik, który w poprzednich latach umieszczał go w gronie najlepszych posłów roku. Cóż, taki urok establishmentu III RP, strach pomyśleć, co będzie, gdy jego panika wzrośnie wraz ze zbliżaniem się perspektywy całkowitej utraty władzy po wyborach.
Nie ma co jednak tracić czasu na analizowanie postaw sfrustrowanych autorytetów, podobnie jak mija się z celem psychoanaliza przeginających w drugą stronę, będących murowanymi faworytami do tytułu lizusostwa roku, opinii w stylu mesjanistycznych wypowiedzi Jacka Kurskiego. Prezydent Andrzej Duda wydaje się bowiem wymykać utartym od kilku lat plemiennym klimatom.
Owszem, jest częścią jednego ze skonfliktowanych politycznych środowisk i bez wątpienia będzie jego reprezentantem. Jego wizerunek jest jednak sprzeczny ze stereotypami, które narosły wokół ugrupowania, z którego się wywodzi. Przede wszystkim, wbrew złośliwym żartom rzucanym przez politycznych przeciwników, Andrzej Duda ma zadatki na bycie przywódcą w dużym stopniu niezależnym i samodzielnie myślącym. Nadto jak do tej pory wykazuje się otwartością i chęcią dialogu z różnymi środowiskami.
Doskonałym tego przykładem jest współpraca z nami, tj. reprezentującymi młode pokolenie stowarzyszeniami: KoLibrem, Studentami dla RP i MdP, której efektem jest program „Wizja dla młodego pokolenia”. Opracowaliśmy go i został przyjęty jako oficjalny program Andrzeja Dudy dla młodych. Współpraca ta nie zakończyła się po wygranych wyborach, tylko trwa nadal, a postulaty, które znalazły się w naszej wizji, są rozwijane na spotkaniach z przedstawicielami prezydenta. Wśród nich znajduje się m.in. propozycja podwyższenia kwoty wolnej od podatku, którą Andrzej Duda wziął na sztandary, jako jeden z głównych pomysłów.
Nic więc dziwnego, że z tą kadencją wbrew buczącym autorytetom związane są ogromne nadzieje. Prezydent zdawać musi sobie sprawę z tego, jak wielką odpowiedzialność ponosi za owych nadziei rozbudzenie. I z tego, że zaczyna się dla niego czas rozliczeń. ■
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.