Jeszcze dekadę temu rodzic, który sadzał dziecko w foteliku, był postrzegany jako nowobogacki snob i ekstrawagancki szpaner. Dziś ten, który przewozi dziecko bez fotelika, jest traktowany jak nieodpowiedzialny głupiec – zmiany na lepsze w społecznej świadomości zauważa insp. Marek Konkolewski z Biura Prewencji i Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji. Ale przyznaje, że sam fotelik to za mało. Polacy wciąż popełniają rażące błędy w transporcie swoich pociech. Błędy, które mogą kosztować życie dziecka.
1. Sprzęt bez atestów
Podstawa to dobry producent i rzetelne testy sprzętu, z którego korzystamy. – Homologacja dopuszczająca do sprzedaży ECE R440 to minimum. Przy wyborze fotelika weźmy pod uwagę producentów, którzy swój produkt poddali najnowszym crash testom (testom zderzeniowym) ADAC. Nie ufajmy ślepo rekomendacji sprzedawcy. Sami sprawdźmy tabele z wynikami testów i wybierzmy fotelik, który ma najwyższe noty, tj. wyższe niż 3 punkty w skali od 1 do 5 – radzi Paulina Zielińska z serwisu Fotelik.info. Wciąż sporo fotelików to tylko plastik i styropian. A najważniejsze jest bezpieczeństwo. – Nie kierujmy się ceną, designem, kolorem czy ergonomicznym zastosowaniem. To nie jest gadżet – dodaje Marcin Łozowski, ekspert z firmy Maxi-Cosi zajmującej się m.in. sprzedażą fotelików samochodowych.
2. Kupno bez samochodu
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.