Koniec złotej ery?
Rafał Antczak
Fundacja CASE
Złoto w ciągu ostatnich dwóch dziesięcioleci okazało się nie trafionym przedsięwzięciem - stopa zwrotu nie rekompensowała nawet inflacji i była znacznie niższa niż w inwestycjach w papiery rządowe bądź obligacje firm. Banki centralne strefy euro utrzymują średnio 30 proc. rezerw w złocie; jest to poziom dwukrotnie wyższy niż planowany przez Europejski Bank Centralny. Ponadto w kwietniu Szwajcarzy zadecydowali w referendum o zerwaniu tradycyjnej więzi franka ze złotem i sprzedaży połowy swoich rezerw. Również Międzynarodowy Fundusz Walutowy pragnie się pozbyć części swojego złota. Powszechnie oczekiwany i realizowany spadek ceny powoduje, że banki centralne Anglii, Belgii, Holandii, Kanady i Australii zaczęły się pozbywać rezerw w złocie. Ewentualny wzrost cen kruszcu będzie raczej wykorzystywany do przyspieszenia jego wyprzedaży. Złoto traci więc swój blask.
Arkadiusz Krześniak
główny ekonomista ds. skarbu i operacji zagranicznych WBK
Mimo negatywnego nastawienia rynku, inwestycje w złoto mają solidne podstawy. Według raportu World Gold Council, w pierwszym kwartale tego roku popyt na złoto był wyższy o 62 proc. niż rok temu, a inwestycje w ten kruszec wzrosły o 20 proc. Obniżyło się wprawdzie zainteresowanie w Indiach, na Bliskim Wschodzie i w Europie, ale kompensowało je większe zapotrzebowanie na ten kruszec w USA, Chinach oraz Japonii. Wzrost popytu wywoła też prawdopodobnie "problem roku 2000". Analitycy spodziewają się, że ceny kruszcu powinny się obniżyć do 240-245 USD za uncję. Jeśli MFW zacznie sprzedawać 10 proc. z wartych 30 mld USD rezerw złota, jego cena może spaść poniżej 200 USD. Oznaczałoby to istotne ograniczenie produkcji złota, co w połączeniu z możliwością wzrostu oczekiwań inflacyjnych oraz korekty na Wall Street mogłoby spowodować wzrost jego ceny do 260-280 USD.
Fundacja CASE
Złoto w ciągu ostatnich dwóch dziesięcioleci okazało się nie trafionym przedsięwzięciem - stopa zwrotu nie rekompensowała nawet inflacji i była znacznie niższa niż w inwestycjach w papiery rządowe bądź obligacje firm. Banki centralne strefy euro utrzymują średnio 30 proc. rezerw w złocie; jest to poziom dwukrotnie wyższy niż planowany przez Europejski Bank Centralny. Ponadto w kwietniu Szwajcarzy zadecydowali w referendum o zerwaniu tradycyjnej więzi franka ze złotem i sprzedaży połowy swoich rezerw. Również Międzynarodowy Fundusz Walutowy pragnie się pozbyć części swojego złota. Powszechnie oczekiwany i realizowany spadek ceny powoduje, że banki centralne Anglii, Belgii, Holandii, Kanady i Australii zaczęły się pozbywać rezerw w złocie. Ewentualny wzrost cen kruszcu będzie raczej wykorzystywany do przyspieszenia jego wyprzedaży. Złoto traci więc swój blask.
Arkadiusz Krześniak
główny ekonomista ds. skarbu i operacji zagranicznych WBK
Mimo negatywnego nastawienia rynku, inwestycje w złoto mają solidne podstawy. Według raportu World Gold Council, w pierwszym kwartale tego roku popyt na złoto był wyższy o 62 proc. niż rok temu, a inwestycje w ten kruszec wzrosły o 20 proc. Obniżyło się wprawdzie zainteresowanie w Indiach, na Bliskim Wschodzie i w Europie, ale kompensowało je większe zapotrzebowanie na ten kruszec w USA, Chinach oraz Japonii. Wzrost popytu wywoła też prawdopodobnie "problem roku 2000". Analitycy spodziewają się, że ceny kruszcu powinny się obniżyć do 240-245 USD za uncję. Jeśli MFW zacznie sprzedawać 10 proc. z wartych 30 mld USD rezerw złota, jego cena może spaść poniżej 200 USD. Oznaczałoby to istotne ograniczenie produkcji złota, co w połączeniu z możliwością wzrostu oczekiwań inflacyjnych oraz korekty na Wall Street mogłoby spowodować wzrost jego ceny do 260-280 USD.
Więcej możesz przeczytać w 32/1999 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.