Tigrinia to jeden z dwóch języków oficjalnych w Erytrei, kraju, z którego pochodzi najwięcej uchodźców przedostających się do Europy z Afryki. W ubiegłym roku wnioski o status uchodźcy złożyło na naszym kontynencie 37 tys. obywateli Erytrei. Jeśli Europa ma się nimi zająć, sprawa tigrinia nabiera znaczenia. Także w Polsce.– Nie mamy zbyt wielu tłumaczy tego języka – przyznaje Ewa Piechota, rzeczniczka Urzędu do Spraw Cudzoziemców. Zaplecze tłumaczy to jedna z wielu spraw związanych z integracją Erytrejczyków, Syryjczyków czy Irakijczyków, których Polska przyjmie do siebie w ramach pomocy uchodźcom. Pierwsze i najpilniejsze to zapewnienie przybyłym ludziom dachu nad głową i utrzymania.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.