Stop politycznemu papugowaniu

Stop politycznemu papugowaniu

Dodano:   /  Zmieniono: 

Powtarzanie kalek z Zachodu to zguba polskiej polityki. Skoro zatem lewica na Zachodzie opowiada się za otwieraniem drzwi dla uchodźców, polska mówi to samo. Skoro każdy konserwatysta, powiedzmy w Londynie, nadaje na imigrantów, to część naszych konserwatywnych polityków powtarza ich frazy.

Można z Polski zrobić islamofobiczny kraj bez muzułmanów, ale nie da się tak ani rozwiązać problemu, ani uchronić nas przed zachodnią presją. I najgorsze, że robi się ludziom wodę z mózgu. Nietrudno zresztą wywołać niechęć do przyjezdnych Arabów, choćby byli chrześcijanami, skoro Polacy ze Wschodu, którzy zamieszkali nad Wisłą, zamiast „szczęść Boże” czy „dzień dobry” nieraz usłyszeli już od sąsiadów, że „te Ruskie” nam niepotrzebne. Viktor Orbán gotów jest zbudować mur do samego nieba, a my kiwając ze zrozumieniem głowami, doprowadzimy do powrotu kontroli granicznych w Unii. Politycy na Zachodzie już i tak są pod wielką presją swoich wyborców, a środkowoeuropejskie „nie, bo nie” tylko wzmoży nacisk, by wycofać się z regulacji Schengen.

Nie ma sensu dyskusja, czy przyjmiemy 2 tys., czy więcej uchodźców. Trzeba szczerze powiedzieć partnerom w UE, że dla nas to nowy temat i z różnych względów – od technicznych, przez polityczne, aż po stan świadomości społecznej – nie możemy teraz więcej. „Nie możemy” to jednak co innego, niż „nie chcemy”.

Nic tak nie poprawia skuteczności polityki jak zaskoczenie. Dlatego to Polska powinna wyjść z propozycją pakietu rozwiązań na rzecz zmniejszenia ciśnienia uchodźców na nasz kontynent. To Polska powinna zyskać czas poprzez zaproponowanie Europie dyskusji nad tym, jak ekonomicznymi i politycznymi regulacjami zmniejszyć skłonność do ryzyka przeprawy przez Morze Śródziemne na pontonie. Chodzi np. o otwarcie się Unii na towary z Afryki Północnej, inwestycje czy zwiększenie ich dostępu do technologii.

Trudno powiedzieć, czy nie byłyby to spóźnione działania, ale próbować trzeba. Tym bardziej że państwa Unii nie są przecież bez winy w doprowadzeniu do katastrofy politycznej i społecznej w kilku krajach Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu. Polska nie powinna małpować zachodniej retoryki w sprawach uchodźców – prawicowej ani lewicowej. Ani naśladować węgierskiej praktyki. Jest jeszcze możliwość, by kupić cenny czas sprytem i inicjatywą.

A najważniejsze to nie tworzyć w kraju mało obciążonym imigrantami atmosfery uchodźczego Armagedonu. Nie wywoływać fobii i pokazywać, że skoro zajrzała nam w oczy katastrofa demograficzna (bo to akurat stało się rzeczywiście), to może czas pomyśleć o mądrej polityce imigracyjnej i podobnie jak niejedno państwo na Zachodzie przynajmniej częściowo wykorzystać dzisiejsze wędrówki ludów na korzyść polskiej gospodarki. �

*Historyk, publicysta, pracuje w ISP PAN

Więcej możesz przeczytać w 37/2015 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.