Artur Troncik to najbardziej znany polski łowca skarbów. Z wykształcenia jest kucharzem, więc formalnie kopie jako amator. Ale jego osiągnięć nie powstydziłaby się większość archeologów. To w znacznej mierze dzięki niemu przed kilkoma laty na Lubelszczyźnie odkryto słynny skarb z Czermna, czyli XIII-wieczną biżuterię ubezpieczoną na 2 mln euro. W ocenie wielu naukowców znalezisko to dowód, że właśnie w tym miejscu znajdowały się poszukiwane przez naukowców słynne Grody Czerwieńskie. – Gdyby nie on, profesjonalnym archeologom poszukiwania zajęłyby 50, może 100 lat – mówi z uznaniem prof. Andrzej Kokowski z UMCS, szef ekipy archeologicznej, która odkryła skarb. Profesor Kokowski i Troncik to rzadki w Polsce przykład dobrej współpracy między archeologami a poszukiwaczami skarbów. Bo najczęściej między amatorami a profesjonalistami iskrzy. Albo wręcz panuje wojna.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.