Platforma (nie) Obywatelska na smyczy banków

Platforma (nie) Obywatelska na smyczy banków

Dodano:   /  Zmieniono: 

Oto jest. W minionym tygodniu PO doprowadziła bohatersko do uchwalenia ustawy, która ma rzekomo pomagać osobom mającym kłopoty w spłacie kredytów hipotecznych. To zasłona dymna, która ma przykryć to, że miłościwie nam rządzący ukatrupili de facto rozwiązania mające realnie pomóc zadłużonym we frankach. Rozwiązania, które zmuszały również banki, a nie wyłącznie ich klientów, do wzięcia odpowiedzialności za nadzwyczajny wzrost kursu helweckiej waluty. Sejm, nie głosując poprawek Senatu do tego aktu prawnego, de facto wyrzucił go do kosza. Zostało zatem po staremu. Platforma kolejny raz udowodniła, gdzie jest jej serce – nie przy obywatelach, ale przy bankierach.

Oczywiście nam sprzedaje się przekaz, że uchwalona ustawa, która zastępuje ukatrupione rozwiązanie, jest wielkim sukcesem i nadzwyczajną troską wobec tych, którzy mają kłopot ze spłatą kredytu. Tyle że warunki brzegowe skorzystania z pomocy są takie, że niemal nikt z nich nie skorzysta. Kogo obejmie ustawa? Kredytobiorców, którzy stracili pracę, oraz tych, których wysokość raty przekracza 60 proc. dochodów ich gospodarstwa domowego. Czyli nader rzadkie przypadki, jeśli chodzi o frankowiczów i w ogóle o osoby mające kredyty hipoteczne. Ci ludzie zwykle są nieźle wykształceni i pracę mają, trudno też tutaj o desperatów, którzy ponad połowę swojej pensji przeznaczają na raty. Pomoc nie będzie też bezzwrotna – ma nastąpić po dwóch latach od jej udzielenia. Ta ustawa nie rozwiązuje także podstawowego problemu osób złapanych w pułapkę drogiego franka – niezwykłego, nawet 100 proc., wzrostu ich długu wobec banku. Mimo rzetelnie spłacanych rat.

Nihil novi sub sole. PO konsekwentnie pielęgnuje nadzwyczajne przywileje banków w stosunku do obywateli. Weźmy chociażby barbarzyński zapis o tzw. bankowym tytule egzekucyjnym (BTE). To rozwiązanie rodem z porządku mafijnego, a nie prawnego, przesądzające, że banki są de facto ponad prawem. Przez lata było bronione przez rządzącą Platformę przed zakusami tych, którzy domagali się jego zniesienia. PO robiła na przykład wszystko, by nie został uchwalony projekt PiS znoszący BTE. Wreszcie w kwietniu tego roku tytuł zakwestionował Trybunał Konstytucyjny. Uznał, że jest on niezgodny z ustawą zasadniczą m.in. dlatego, że „bank sam wydaje tytuł egzekucyjny, zastępujący orzeczenie sądu, z pominięciem merytorycznego rozpoznania sprawy, w czasie którego klient mógłby podnieść merytoryczne zarzuty”. Dał ustawodawcy czas do zmiany tych przepisów do 1 stycznia 2016 r.

Czyż nie jest to idealny moment, by PO, która „pomaga, słucha i rozumie”, w szybkim tempie przygotowała odpowiedni akt prawny znoszący ten barbarzyński przepis? Jednak o jakimś pośpiechu legislacyjnym nie było mowy. Jeszcze w sierpniu tego roku PO doprowadziła do tego, że ustawa znosząca BTE nie została uchwalona. Ostatecznie udało się to dopiero w ubiegłym tygodniu.

Bez echa pozostaje inny kuriozalny, dyskryminujący klientów przepis. Polska jest jednym z nielicznych krajów, w których kredytobiorca musi ponosić odpowiedzialność całym majątkiem za dług zabezpieczony hipoteką. Normalne warunki, tak jest na przykład w USA, przewidują, że jeśli kredytobiorca nie może spłacać długów, bank przejmuje nieruchomość, którą kredytował. Ale nie u nas – kraju bankowym eldorado. W Polsce oprócz domu bank zajmie wszystko, co może.

GUS podał właśnie informację o kondycji banków za I półrocze tego roku. Wynik? 8 mld zł zysku netto. Trzeba wreszcie zadać głośno pytanie: jak duża część tego zarobku to efekt nadzwyczajnego, chronionego przez polityków, uprzywilejowania tej branży. Innymi słowy: jak bardzo politycy pozwalają, by banki bez umiaru strzygły obywateli. ■

Więcej możesz przeczytać w 40/2015 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.